VW Golf Sportsvan 1.4 TSI 150 KM Highline

Oto zwykły test zwykłego samochodu rodzinnego. Do kompletu brakuje tu tylko diesla pod maską i zastępującej ryk 300 koni mechanicznych gromadki dzieci krzyczących w rytmie tato-tato-tato. Cóż - życie redaktora portalu motoryzacyjnego nie zawsze jest fascynujące...

Dobra - nie ma co czarować. Nie przepadam za opisywaniem minivanów i innych samochodów typowo rodzinnych. Powód jest prosty. Od pewnego czasu robię wszystko co mogę, by każdy pojazd którym się poruszam miał silnik o pojemności skokowej powyżej 2 litrów i ilości cylindrów większej niż 4. Efekt tych starań bywa różny, ale łączy je jedno: dewastacja domowych finansów. Z bólem serca przymykam oko na paragony za benzynę rozpychające mój portfel, bo to być może już ostatni moment na liźnięcie "prawdziwej" motoryzacji - tej, której niebawem zabronią nam urzędnicy z Brukseli.

Palę więc beztrosko benzynę i dumnie wsiadam do paskudnie niemodnych trójbryłowych aut, skazanych na wyparcie przez dziwne ameby o napędzie elektrycznym przypominające akwaria na kółkach - taka przyszłość rysuje się przed nami. Póki co jednak, krokiem pośrednim na drodze do tej motoryzacyjnej zagłady jest paleta pojemnych samochodów wielozadaniowych o wydumanych nazwach. Przyczyną słowotwórstwa w nazewnictwie tych aut jest z pewnością chęć uatrakcyjnienia ich i nadania im statusu przedmiotów pożądania. Wszak marketingowo jesteście za każdym razem "wybrani do..." albo "macie przyjemność jako jedni z niewielu" i dlatego właśnie nowe BMW 2 nie jest jakimś tam mrówkojadem, tylko Active Tourerem, a rodzinny Golf nie został zwykłym Plusem, lecz Sportsvanem. No, bo cóż to byłaby za nazwa: Plus?

Że niby jakaś bateria?
Nowy jednobryłowiec z Wolfsburga ewoluował wyraźnie w kierunku segmentu Renault Scenica zostawiając za sobą niezbyt pozytywne wrażenia towarzyszące poprzednikowi. Pomimo mojej szczerej nienawiści do wszelkich samochodów "vanowatych" muszę przyznać, że świeże linie Sportsvana zbudowanego na modułowej platformie MQB powinny przypaść do gustu miłośnikom produktów Volkswagena.

Nie przesadzono z wcięciami na bokach karoserii i postarano się, by samochód nabrał lekkości sylwetki wypełnionej sporą ilością powierzchni przeszklonych. Testowany egzemplarz dodatkowo wyposażono w odsuwany panoramiczny dach (za 6060 zł), dzięki któremu wnętrze jest zawsze doskonale oświetlone.

Szeroko otwierane drzwi boczne Volkswagena (zaopatrzone w gigantyczne kieszenie wyłożone materiałem) zapewniają wygodny dostęp do kabiny. Za niewielką, dość mocno pochyloną w poziomie kierownicą siedzi się wyżej, niż w zwyczajnym kompaktowym Golfie. Pierwszą rzeczą, która od razu rzuca sie tu w oczy, jest spora transparentność nadwozia. Dzięki zastosowaniu cienkich podwójnych słupków "A" widoczność do przodu po skosie jest bardzo dobra. Kolejna zaleta to mnogość skrytek. Schowki, półeczki, uchwyty, gumowe opaski, siateczki, miejsca na kubki, kieszenie, szuflady... Można tak długo wyliczać. Wszystkiego mamy pod dostatkiem.

Funkcjonalność rodzinnego Golfa związana z drugim członem jego nazwy (tj. "van") oznacza również sporą pojemność bagażnika i rozmaite możliwości jego kształtowania. I tak: części tylnej kanapy można indywidualnie przesuwać, regulować ich oparcia i składać. Oprócz tego "kufer" ma podłogę z podwójnym dnem, a pojemność bagażnika w zależności od wybranej konfiguracji ustawienia tylnej kanapy wynosi od ok. 500 l (normalne położenie) do nawet 590 l. To duży postęp w porównaniu z poprzednikiem - Golf Plus (ten od baterii) mógł się pochwalić ok. 390 litrami.

Pełen dodatków
Oprócz przepastnego i funkcjonalnego bagażnika w niemieckim aucie znajdziemy oczywiście sporo miejsca dla pasażerów siedzących w drugim rzędzie. Dzieciakom podróż umilą rozkładane stoliki, zaś hipsterzy nie będę musieli zdejmować kapeluszy - tyle wolnych centymetrów jest nad głowami. A co ma do dyspozycji kierowca? Oprócz wygodnego fotela prowadzący Sportsvana doceni te same gadżety, które mógłby zamówić do zwykłej wersji hatchback Golfa.

Dla osób lubiących nowoczesną technologię przygotowano wachlarz różnego rodzaju elektronicznych stróżów jazdy. Jest tempomat z radarowym pomiarem odstępu od poprzedzającego auta (ACC), asystent parkowania równoległego i prostopadłego z funkcją samodzielnego naprowadzenia na miejsce postojowe oraz Lane Assist (z automatyczną korektą toru jazdy w razie zboczenia z pasa ruchu) a także City Emergency Braking (włączy hamulce, gdy wykryje ryzyko stłuczki z prędkością mniejszą niż 30 km/h). Konkludując: pełny garnitur nowoczesnych wynalazków. Jeśli dorzucimy do niego turbodoładowaną jednostkę napędową 1.4 TSI z bezpośrednim wtryskiem paliwa, efekt powinien być zadowalający. A zatem...

Sprawdźmy, jak Volkswagen radzi sobie na drodze
Jeżdżąc Sportsvanem można dostrzec w nim kilka zaskakujących cech, ale też parę przewidywalnych do bólu elementów typowo "koncernowej jedności" spod znaku VAG. Do rzeczy przewidywalnych należy sposób obsługi sprzęgła i lewarka manualnej skrzyni biegów. Do pracy dźwigni sześciostopniowej ręcznej przekładni, tak samo jak w zwykłym Golfie, można mieć małe zastrzeżenia. Przesadna lekkość ruchów lewarka nie urzeka, podobnie jak dość długie drogi prowadzenia.

Ciekawszym tematem do dyskusji jest układ kierowniczy. Zastosowano w nim zaczerpniętą z modelu GTI przekładnię ze zmiennym przełożeniem, wyposażoną w elektryczny napęd wspomagania. Z testu niemieckiego hot-hatcha wspominam ten element niezbyt miło. Tym co denerwowało mnie w nim najbardziej, była zbyt duża siła wspomagania odbierająca wyczucie położenia kół, tak potrzebne w mocnych samochodach przednionapędowych. Spodziewałem się podobnych wrażeń i w Sportsvanie, a tymczasem...

Okazuje się, że tego typu układ kierowniczy w rodzinnym samochodzie spisuje się o wiele lepiej, niż w mocnym GTI. 150 KM przenoszonych na przednie koła (seryjnie elektroniczna szpera XDS) nie wymaga zbyt wielkiego skupienia na panowaniu nad siłami działającymi na kierownicę. Szybkość reakcji samochodu na zmianę kierunku jazdy jest odpowiednia, a w parkingowych manewrach pomaga zmienne przełożenie. Dzięki niemu mniej ruchów rękami wystarczy do maksymalnego wychylenia kół we wskazaną stronę - oszczędza to nerwy przy wyjeżdżaniu z ciasnych miejsc postojowych.

Po zakrętach jak po sznurku
Parkingowe "wygibasy" swoją drogą, a jak wygląda prowadzenie przy większych prędkościach? Miękko wybierające nierówności, choć nieco huśtające nadwoziem zawieszenie Volkswagena wyposażono w kolumny MacPhersona z przodu i w oś wielowahaczową z tyłu (słabsze wersje mają tu belkę skrętną). Rodzinny charakter auta może sugerować, że Sportsvan nie nadaje się do szybszej jazdy, lecz nie jest to do końca prawdą.

Nadwozie jest wyższe o ponad 10 cm od tego ze zwykłego Golfa i w zakrętach rzeczywiście nieco mocniej przechyla się na boki. Pamiętajmy jednak, iż mamy do czynienia z konkurentem konstrukcji typu Renault Scenic czy Citroen C4 Picasso. Godny pochwały jest fakt, że podczas ostrzejszego traktowania Golf cały czas pozostaje dość łatwy do opanowania i precyzyjnie podąża wskazanym torem jazdy. Dynamicznie usposobionym kierowcom, którzy lubią od czasu do czasu zaszaleć za kółkiem polecam mimo wszystko dokupienie aktywnych amortyzatorów z regulacją twardości tłumienia (DCC). Volkswagen każe za nie dopłacić 4250 zł - sporo, ale na pewno pozwoli to wykorzystać rezerwy tkwiące w zawieszeniu.

Szybko i oszczędnie
Turbodoładowany silnik benzynowy montowany w Sportsvanie to konstrukcja, która przeszła ostatnio sporo zmian. Jeśli macie ochotę o nich poczytać, to odsyłam Was do testu pięciodrzwiowego Golfa hatchback. Tak czy owak, dzięki płynnemu rozwijaniu mocy i momentu obrotowego jednostka 1.4 TSI w pewien sposób "maskuje" swym spokojnym zachowaniem rzeczywiste osiągi samochodu (0-100km/h w 8,8 sek.). Subiektywne doznania każą zachwycać się elastycznością w zakresie od 2 do 4 tys. obr./min. i konfrontując to z papierowymi danymi znajdziemy potwierdzenie naszych przypuszczeń.

Maksymalny moment obrotowy (250 Nm) jest dostępny w zakresie pomiędzy 1500 a 3500 obr./min. Sportsvan, nieco cięższy od zwykłego Golfa (o ok. kilkadziesiąt kilogramów), pomimo 10 KM przewagi nad 140-konną wersją hatchback wydaje się od niej znacznie wolniejszy. Tak czy owak, osiągi testowanego egzemplarza spokojnie można określić jako "wystarczające". Na tym jednak dobre strony się nie kończą.

Oprócz niezłej dynamiki Volkswagen jest cichy i zużywa niewiele paliwa. Nie pisałbym o tym gdybym nie był zaskoczony oszczędnością. Sami przyznajcie: czy wyniki na poziomie ok. 9 l/100 km w cyklu miejskim i poniżej 6 l /100km w trasie to wartości przeciętne? Przy takiej powściągliwości w zużyciu nie widzę sensu inwestowania w dwulitrowe 150-konne TDI, które jest aż o 13 tys. zł. droższe a kulturą pracy odbiega od poziomu benzynowych silników.

Mały samobój?
Wprowadzając na rynek Sportsvana Volkswagen bardzo zmyślnie postarał się uplasować go w swej palecie modelowej tak, by przypadkiem nie odebrać klientów innym produkowanym przez siebie autom. W rodzinnym Golfie mamy zdecydowanie więcej przestrzeni, niż w jego zwykłej odmianie, ale już sam bagażnik jest nieco mniejszy, niż w wersji Variant. Długością nadwozia też nowy samochód celuje pomiędzy wspomniane modele. Z kolei funkcjonalne wnętrze celowo nie "łyknie" siedmiu osób, które zabierze na swój pokład Touran...

No właśnie. Ten ostatni pomimo różnic, może się czuć w pewien sposób zagrożony przez Sportsvana. Wykorzystanie dodatkowych dwóch miejsc bywa przecież sprawą dyskusyjną, a pomijając tę możliwość, rodzinny Golf jest na co dzień właściwie tak samo funkcjonalny, a prowadzi się go przyjemnie łatwo i "nowocześnie". Owszem - Sportsvan nie dysponuje tak dobrymi właściwościami stricte transportowymi, jak Touran, ale jest też od niego tańszy, zdecydowanie lepiej wygląda i można do niego zamówić wszystkie najświeższe dodatki z półki technologii VAG. Czyżby więc mały samobój w rodzinie Volkswagena?

Zalety:
+ Przestronne, dobrze rozplanowane wnętrze
+ Oszczędny silnik
+ Doskonała widoczność
+ Precyzja prowadzenia w zakrętach

Wady:
- Zbyt "bujające" zawieszenie
- Przeciętna praca skrzyni biegów

Podsumowanie:
Koniec Plusa to początek Sportsvana. Dobrze się stało, że powiększony Golf w swej kolejnej odsłonie stał się bardziej funkcjonalny. Dzięki paru ostrym akcentom nie stracił też na zwartości. Można powiedzieć, że po wielu latach oczekiwania VW ma w swej palecie równoprawnego konkurenta Renault Scenica. Lepiej późno, niż wcale...