Ale jaja! Volkswagen w Ameryce niszczy Subaru, bo uznali, że to podróbka "ogórka" VW T1

Jeśli nie rozumiecie tej "sałatki", to... my też. Generalnie chodzi o to, że hołd dla VW T1 może oddawać tylko Volkswagen i jego licencjonowane produkty.

Jeśli wciąż nie rozumiecie. To spieszymy wyjaśniać. W Japonii niezwykle popularne są przeróbki minivanów. W ogóle minivany są tam niezwykle popularne, co uznaję za przejaw mądrości Japończyków. Wracając do samych minivanów. Dokładnie rzecz biorąc, do kei-vanów. Urocze małe pudełka przerabiane są we wszystkie możliwe sposoby. Jednym z nich jest Subaru Sambar, które wygląda jak kultowy VW T1, zwany Sambą, czy też "Ogórkiem".

I cała afera jest właśnie o tegoż to "ogóra".

VW T1 może być tylko spod znaku Volkswagena

Tyler Barg prowadzi firmę, która importuje z Japonii ciekawe samochody do Stanów Zjednoczonych. Jednym z nich miał być właśnie Subaru Sambar wystylizowany na VW T1. Taka modyfikacja polega na przełożeniu frontu oryginalnego Subaru na taki, który przypomina kultowego, hipisowskiego Volkswagena. Jak sami widzicie, słowo "przypomina" jest tu bardzo właściwe, bo trudno w jakikolwiek sposób uznać, że mały kei-van jest w jakimkolwiek stopniu kopią niemieckiej produkcji.

Ale ma logo. I to logo zaciekawiło celników z portu w Baltimore, którzy postanowili wysłać zapytanie do Volkswagen of America, czy ten produkt ma prawo nosić "VW" na przodzie. Odpowiedzi się spodziewacie - nie ma.

Na dodatek Volkswagen napisał, że zastrzeżony jest również wygląd samochodu, czy jego charakterystyczne malowanie. A to jest jakaś "podróbka". I należy go zniszczyć.

Co, po dłuższej batalii (z której Tyler Barg był nieco wyłączony, bo w wyniku literówki w adresie e-mail, nikt nawet go nie poinformował o sprawie), uczyniono.

Gdzie podział się Subaru Sambar, zwany "podróbką Volkswagena" - nie wiadomo. Pewnie został zutylizowany.

Pan Barg rozmawiał również z innymi importerami. Pozbycie się znaczka nie zawsze oznaczałoby brak problemu.

Co jest kompletną bzdurą

W Japonii takie Subaru jeżdżą bardzo często. Są też firmy, które przerabiają Daihatsu na Citroeny HY - wyglądają prześmiesznie.

VW T1 HY HY HY

I nikt się ich nie czepia. I o ile rozumiem nieco problem z logiem - wiadomo, że znak towarowy jest zastrzeżony. Jednak modyfikacja przodu na taki "z dzióbkiem" to niezbyt daleko idąca przeróbka, a wielki Volkswagen nie straci na tym fortuny. Zwłaszcza, że samochód jest już od dawna nie produkowany i głównie zarabiają na nim handlarze zabytkami. Ale najwyraźniej wygląd Volkswagena należy do Volkswagena.

Ciekawe, czy na zbliżający się VW Bus Festival w Hanowerze zostałbym wpuszczonym takim Subaru Sambarem, czy pod osłoną nocy prawnicy z Wolfsburga odkręciliby mi przód?

źródło: The Drive