W czym tkwi fenomen Toyoty Corolli? Przejechałem nią 1000 kilometrów i znalazłem odpowiedź

Dla wielu osób jedyną odpowiedzią na pytanie „jaki bezawaryjny samochód powinienem kupić” jest Toyota Corolla. Nie jest to idealne auto, a mimo to sprzedaje się rewelacyjnie, wciąż przodując w statystykach. Z czego to wynika? Postanowiłem spędzić z tym samochodem więcej czasu, aby to zrozumieć.

Dochodzę do wniosku, że nazwa Toyota Corolla dla wielu osób jest tożsama z określeniem „samochód”. Wbrew pozorom jest naprawdę ogromna grupa osób, dla których inne auta mogłyby nie istnieć. Corollę pokochali też flotowcy i taksówkarze. Na dobrą sprawę wystarczy kilka minut przy jakiejkolwiek większej ulicy, w małym lub dużym mieście, aby zobaczyć przynajmniej kilka egzemplarzy tego auta.

Czy mówimy więc o aucie idealnym, bez wad? Nic z tych rzeczy. Corolla ma wiele mniejszych i większych minusów, które dla wielu osób mogą być barierą nie do przeskoczenia. Mimo to sprzedaż kwitnie, a dealerzy wydają te samochody niemal hurtowo. Co więc kryje się w tym modelu, co tak bardzo „urzeka” różne grupy odbiorców? Odpowiedź jest banalnie prosta.

Toyota Corolla wypełnia encyklopedyczną definicję słowa „samochód”. To jej największa zaleta

Ma cztery koła, przyjemnie narysowane nadwozie, które wciąż wygląda atrakcyjnie i oferuje stosunkowo przestronne wnętrze. Nie znajdziecie tutaj udziwnionego kokpitu, w którym obsługa jest w pełni dotykowa. Wręcz przeciwnie - nowe multimedia mają wszystkie potrzebne funkcje, ale niezmiennie pod ręką jest klasyczny panel klimatyzacji, a przyciski ukryte za kierownicą mają rozmiar Alaski. Do tego opisano je w taki sposób, że nawet osoba nie znająca się na motoryzacji rozgryzie ich działanie.

Toyota Corolla 2025 TEST

Pod maską ma dwa silniki, obydwa hybrydowe. Zużywają mało paliwa, zapewniają sensowną dynamikę i przede wszystkim należą do całkowicie bezobsługowych. Ogromne przebiegi taksówek potwierdzają, że awaryjność jest tutaj obcym tematem.

Przekładnia e-CVT, przez wielu tak znienawidzona, działa już zupełnie inaczej, niż przed laty. Owszem, jej charakterystyka sprawia, że mocne dociśnięcie gazu kończy się tym nielubianym „wyciem”, niemniej będziecie mieli z nim do czynienia raptem przez kilka chwil. W końcu nikt nie jeździ non-stop z pedałem gazu wprasowanym w podłogę.

To wszystko dopełniają po prostu dobre właściwości jezdne. Standardowa Corolla łączy komfort jazdy z przyzwoitymi właściwościami jezdnymi. Wersja GR Sport jest nieco sztywniejsza, ale są to subtelne różnice. Do codziennej jazdy nie potrzeba niczego więcej.

Toyota Corolla 2025 koszty utrzymania

Ale, tak jak wspomniałem, Corolla nie jest idealna

Ma wady, a niektóre mogą dyskwalifikować ten samochód w oczach wielu osób. Pierwszą i największą z mojej perspektywy jest wyciszenie kabiny. Jest tutaj zwyczajnie zbyt głośno. Do 120 km/h hałas jest akceptowalny, ale powyżej tej prędkości w kabinie robi się po prostu nieprzyjemnie. Tyczy się to nie tylko izolacji szumu opływającego nadwozie, ale także warkotu jednostki napędowej, docierającego zza ściany grodziowej.

Toyota Corolla ma też bardzo krótkie siedziska foteli. Dla wyższych osób mogą być one niewygodne, zwłaszcza na długich dystansach. Poza tym w wyposażeniu brakuje kilku opcji, które znajdziemy u konkurencji - takich jak chociażby światła LED MATRIX.

Zapytałem kilka osób, które użytkują Corollę, o uczciwą opinię na temat tego auta - i o powody, dla których wybrali ten model

Odpowiedzi z reguły są takie same. Kluczowym czynnikiem stojącym za zakupem Corolli była bezawaryjność i solidność konstrukcji. Wielu kupujących jest świadomych wad tego modelu, ale godzi się na nie w zamian za „spokojną eksploatację”. Spore grono wychwala także napęd hybrydowy, który faktycznie w mieście wyróżnia się znikomym zużyciem paliwa.

A jak wygląda perspektywa „flotowców”? Tutaj liczą się zupełnie inne czynniki - i to one stoją za wyborem Toyoty. Pierwszą i kluczową kwestią jest wartość rezydualna i koszty użytkowania (TCO). Toyota wypada w tym zestawieniu bardzo dobrze i jest atrakcyjna z finansowego punktu widzenia. Przy parkach maszynowych, które liczą niekiedy po kilkaset, albo nawet kilka tysięcy samochodów, każdy grosz jest na wagę złota.

Poza tym napędy hybrydowe dobrze wpisują się w politykę ekologiczną szeregu firm. Jest to też rozsądny kompromis: z jednej strony zasięg takich samochodów jest atrakcyjny (i nie stanowi problemu dla handlowców, pokonujących wiele kilometrów), a z drugiej emisja CO2 utrzymuje się na niższym poziomie.

Ja na pewno nie jestem typowym odbiorcą Toyoty Corolli, ale ciężko mi „nie lubić” tego auta

Ta prostota i solidność w dzisiejszych czasach są po prostu czymś, czego zaczyna brakować. Japończycy trzymają się sprawdzonej receptury, którą cenią sobie miliony osób na całym świecie. Do tego Corollę da się złożyć w kompletacji, która wygląda dobrze. Wystarczy wybrać lakier Super Green (widoczny na zdjęciach), lub nowy odcień Volcano Orange, który właśnie wchodzi do oferty. Dla wielu osób nawet bazowa wersja, czyli 140-konna hybryda, będzie więcej niż wystarczająca. 178-konna już odmiana 2.0 zapewnia jeszcze lepsze osiągi, ale jest też nieco bardziej paliwożerna.

Ceny? Te nie są niskie (od 122 000 złotych za kombi, 118 000 zł za hatchbacka), ale jak widać nie stanowią bariery na rynku. Co więcej, wspomniana już wcześniej wartość rezydualna sprawia, że finansowanie na ten samochód może być tanie - to liczy się szczególnie w przypadku najmów długoterminowych, coraz popularniejszych na rynku.