Wielkie zmiany w Traficarze. Z ulic Warszawy znikają Clio, wjeżdżają elektryczne ZD D2S
Czyżby Traficar stał się pierwszą ofiarą "przesytu" firm carsharingowych w Warszawie? Z ulic stolicy znikają srebrne Renault Clio. Ich miejsce zajmie mały elektryczny samochód ZD D2S.
Wielkie zmiany czekają użytkowników aut firmy Traficar. Do tej pory flota tego carsharingu bazowała na Renault Clio w wersji Limited z silnikiem 0,9 TCe. Od 3 czerwca w Warszawie już nie uświadczymy tych samochodów - ich miejsce zajmie elektryczny pojazd ZD D2S. Jest to krok w stronę elektromobilności, ale i duży cios dla wielu użytkowników. Dlaczego? Przede wszystkim znacząco skurczy się strefa, w której można będzie zostawić i użytkować samochód. ZD to w zasadzie mikrosamochód, który oferuje raptem dwa miejsca, a jego osiągi nie pozwalają na użytkowanie na drogach szybkiego ruchu i poza miastem. Traficar tym samym może stracić wielu klientów.
Elektryczne samochody przyniosą za to inne korzyści - zmieni się koszt użytkowania pojazdów, a użytkownicy będą mogli poruszać się buspasami. Cena wynajmu wyniesie tylko 99 groszy za minutę - zniknie opłata za kilometraż. Postój kosztuje 10 groszy za każdą minutę. "Marki oferujące usługi muszą nieustannie szukać innowacji i dopasowywać się do otaczającego je świata. Tylko poprzez elastyczność i sprawne działanie są w stanie odpowiedzieć na realne potrzeby swoich odbiorców. Nie inaczej jest w przypadku Traficara. Dlatego wychodzimy naprzeciw zmieniającym się realiom i rosnącym przewagom dla samochodów elektrycznych w miastach, proponując w Traficarze nowy sposób korzystania z aut carsharingowych, oparty na elektrycznych ZD. Pojazdy te przez kilka miesięcy testowane były z powodzeniem w Krakowie" - mówi Piotr Groński, prezes zarządu firmy Traficar.
Traficar pomysł na zmiany argumentuje problemami z parkowaniem w stolicy oraz korzyściami płynącymi ze strony jazdy po buspasach. Zwróciliśmy się do tej firmy z prośbą o komentarz w tej sprawie, który rozjaśni nieco dalsze plany rozwoju.