Winter beater: trzy (nie)oczywiste sposoby na radosną zimę z samochodem do 20 000 zł
Choć od kilku lat zimy nie serwują nam walki z całkowicie zasypanymi przez śnieg drogami, to jednak nie brakuje regionów w Polsce, gdzie białego puchu bywa bardzo dużo. Rzuciliśmy więc okiem na ciekawe auta, które szybko sobie z nim poradzą.
A wszystko to za rozsądne pieniądze. Co w zimie liczy się najbardziej? Przede wszystkim niezawodność i napęd na cztery koła - zwłaszcza w górach lub miejscach, gdzie odśnieżanie bywa umowne. Poza tym przydaje się przyzwoity silnik oraz niskie koszty utrzymania. Dorzućmy do tego codzienną uniwersalność oraz nutkę szaleństwa. Nie musi to być supersamochód - wystarczy skupić się na nieoczywistych wersjach oczywistych samochodów. To co, zaczynamy?
3. Fiat Panda 4x4
Ta propozycja musiała się tutaj pojawić. Mała i wdzięczna Panda, choć bardzo dużo pali, jest jedną z najlepszych opcji. Zwiększony prześwit w połączeniu z zadziwiająco skutecznym napędem na cztery koła pozwala na pokonanie nawet trudniejszego terenu. W myśl starego prawidła mówiącego, że im lepszy napęd, tym dalej trzeba iść po traktor, po wycieczkach Pandą można zaliczyć naprawdę długi spacer - choć samochód ten potrafi poddać się w naprawdę wymagających okolicznościach przyrody.
Jaki silnik najlepiej wybrać? Oczywiście niezawodne 1.2 z rodziny FIRE. Naprawi je niemal każdy mechanik w Polsce, ceny części są tanie, a ich dostępność ogromna. Nieco gorzej wyglądają kwestie napędu, ale wedle relacji użytkowników nie ma z nim wielkich problemów.\
CENY: Panda 4x4 drugiej generacji w dobrym stanie kosztuje od 14 do 20 000 zł. Tańszych aut nie brakuje, ale z reguły są powypadkowe. Co ciekawe są także egzemplarze tej wersji w odmianie VAN, która sprawdzi się w przypadku działalności gospodarczych.
2. Subaru Impreza GC/GD, Forester
Zima i Subaru? Dla wielu jest to idealne połączenie. Symmetrical AWD (S-AWD) świetnie sprawdza się na śniegu - głównie ze względu na swoją unikalną konstrukcję, z najważniejszymi elementami położonymi w osi pojazdu. Dodatkowo w Imprezie 2.0 i Foresterze 2.0 znajdziecie reduktor, który świetnie sprawdza się w trudniejszych warunkach. Na śniegu z kolei można czuć się pewnie, a przy sprzyjających warunkach nawet nieco pobawić, korzystając ze stałego rozkładu mocy pomiędzy przednią i tylną osią.
Najlepszym wyborem w Subaru będzie dwulitrowy wolnossący bokser, oferujący w zależności od wariantu od 115 do 125 koni mechanicznych. Standardowo nie brzmi on jak typowe jednostki tego typu, aczkolwiek wystarczy zainstalować kolektor różnoodległościowy, aby obudzić charakterystyczny "bulgot". Silniki te nie padają ofiarą klasycznej usterki trapiącej większość Renault, czyli "stukającej panewki", zwiastującej remont całego silnika. Poza tym nadwozie i podwozie jest chętnie konsumowane przez rdzawego przyjaciela.
Serwis? Jest to stosunkowo proste auto, ale pewne rozwiązania wynikające ze specyficznej konstrukcji sprawiają, że warto przekazywać to auto pod opiekę fachowcom. Niektóre części są trudno dostępne oraz drogie - warto więc poszukać zadbanego egzemplarza, o co niestety niełatwo.
CENY: najtańsze akceptowalne Forestery I generacji (oraz Imprezy) kosztują 8-10 000 zł. Zbliżając się do granicy 20 000 zł z pewnością trafimy na lepiej utrzymane egzemplarze, choć i one nie zawsze są pewną inwestycją. Jeśli chcecie mieć dobre osiągi, to w przypadku Forestera I generacji warto szukać wersji S-Turbo, w II generacji weźcie na celownik wersję XT, zaś w Imprezie poszukujcie odmiany GT. Co prawda silnik potrafi strzelić focha (panewka, panewka...) w dowolnie wybranym momencie, ale przynajmniej mamy tutaj zapas mocy pod prawą stopą i potencjał na kolejne modyfikacje. Sekta fanatyków Subaru lubi czasami doradzić, zaś na forach zrzeszających fanów tej marki można znaleźć szereg przydatnych gratów dostępnych na sprzedaż.
1. Volkswagen Passat B5 / Audi A4 B5
Czy to jakiś żart? Nic z tych rzeczy. Kultowa "bepiąteczka" może i jest kojarzona z typowym Januszem, aczkolwiek w gruncie rzeczy stanowi jedną z ciekawszych propozycji, na równi ze swoim konstrukcyjnym kuzynem, czyli Audi A4 B5. Dlaczego? Przede wszystkim w tym modelu Volkswagen powrócił do silnika montowanego wzdłużnie. W efekcie w wersjach z napędem na cztery koła (początkowo opisywanych jako Syncro, później występujących pod nazwą handlową 4MOTION) pojawił się system Torsen T-2 (drugiej generacji), zapewniający w zasadzie stały napęd na cztery koła. W odmianach tych pojawiało się także w pełni niezależne zawieszenie tylnej osi. Dorzućcie do tego sensowne silniki (można znaleźć kultowe już 1.9 TDI, ale także coś mocniejszego i fajniejszego, od 1.8T aż po 2.8 VR6).
W przypadku Volkswagena Passata jak i Audi A4 największym wyzwaniem będzie znalezienie auta z napędem na cztery koła - jest ich stosunkowo mało na rynku wtórnym. Jak już jednak upolujemy takowe auto, to warto dokładnie sprawdzić jego stan techniczny - choć Passat jak i A4 są ponoć niezniszczalne, to jednak mają kilka słabszych elementów, np. aluminiowe wahacze w starszych wersjach czy też problemy ze smarowaniem w silnikach 1.8T (mniejsza miska olejowa). Ceny? Tutaj wiele zależy od egzemplarza. Można znaleźć auto w stanie znośnym, acz raczej bez długiej przyszłości w cenie do 10 000 zł, lub coś nieco lepszego, ale też i droższego. Passat i A4 mają tę zaletę, że są stosunkowo proste w obsłudze, a wiele serwisów radzi sobie z tymi modelami bez problemów. Wiele elementów ma rozsądne ceny i pasuje z innych modeli z koncernu Volkswagena.
Tak, wiem - na rynku jest wiele innych propozycji wartych uwagi. W mojej opinii te jednak odczarowują nieco wizerunek wspomnianych aut i wbrew pozorom doskonale sprawdzą się zarówno jako "daily", jak i auto do zabawy w białym puchu.