Włożenie silnika z M5 E39 do BMW E31 to genialny pomysł. Manhart stworzył auto dla purystów

Gdyby BMW Serii 8 E31 było na rynku nieco dłużej, to z pewnością zyskałoby taki wariant. Silnik z modelu M5 E39 pasuje tutaj idealnie!

BMW Serii 8 E31 to wyjątkowa maszyna. Z jednej strony jest eleganckim GT, które świetnie nadaje się do pokonywania długich dystansów, zwłaszcza w wersji z V12 pod maską. Klaus Kapitza narysował jeden z najpiękniejszych samochodów swoich czasów, a inżynierowie marki uzbroili go w szereg nowoczesnych rozwiązań.

Jednocześnie E31 potrafi być też skuteczną i zwinną maszyną, która nie boi się szybkiej jazdy. Co prawda na rynek nie trafiło nigdy w tej formie, ale od czego są tunerzy?Manhart włożył pod maskę tego modelu jednostkę napędową z M5 E39. Dostajemy więc auto o bardzo zadziornej charakterystyce i o świetnych osiągach - do tego z manualem do zabawy.

Manhart zbuduje 5 egzemplarzy BMW E31 z silnikiem z M5 E39

To genialna zmiana. Jednostka z M5 jest lżejsza i mocniejsza o 120 KM od standardowego V12. Do tego spięto ją z manualem. Tym samym kierowca dostaje bardzo szybką i skuteczną maszynę, która pozwoli mu poczuć smak analogowej zabawy.

Oczywiście Manhart dorzucił znacznie więcej, niż tylko mocniejszy silnik. Sprężyny dostarczyła firma H&R, a amortyzatory to sprawdzone Bilsteiny B6. Do tego w nadkolach pojawiły się kontrowersyjne 20-calowe felgi, za którymi ukryto wydajniejsze tarcze i klocki hamulcowe.

BMW M5 E39 E31 Seria 8

Niemiecki tuner dobrał się też do kokpitu

Tutaj postawiono na alcantarę, którą obszyto deskę rozdzielczą i kierownicę. Jest też nowa tapicerka na fotelach, która idealnie pasuje do całego projektu. Całość robi naprawdę dobre wrażenie i wygląda niczym limitowana seria wypuszczona "w epoce" przez BMW.

Oczywiście nie jest to tania zabawa. Manhart wycenił ten projekt na 149 000 euro. Każdy z pięciu egzemplarzy będzie szyty na miarę potrzeb klienta. A to oznacza, że kolorystyka i wygląd mogą się zmienić wedle uznania.

Co ciekawe Manhart zachował możliwość rejestracji tego auta jako zabytkowego. W Niemczech oznacza to, że na tablicy pojawia się litera H, a właściciel ma szereg ulg podatkowych i nie jest objęty ograniczeniami ekologicznymi. Nie brzmi to jak zły biznes.