Skoro masz już Xiaomi w kieszeni, to czemu by go nie mieć w garażu?
Wiele osób ma smartfony Xiaomi, odkurzacze i telewizory. To co powiecie na samochód tej firmy? Chińczycy podeszli do tematu na poważnie i rzucają wyzwanie Porsche Taycanowi i Tesli Model S.
Chińska ofensywa zdaje się nie mieć końca. Jeszcze kilka lat temu o samochodach z tego kraju pisaliśmy głównie w formie ciekawostek. Teraz to one zaczynają być najważniejszymi nowościami, na których warto skupić swoją uwagę. Wiecie dlaczego? Otóż rzucają oni wyzwania znanym markom, które mają już ugruntowaną pozycję na rynku. I nie można ich bagatelizować, bo z modelu na model robią ogromny przeskok. Niektórzy zaś startują z wysokiej półki - tak jak Xiaomi.
Tym razem w pełni oficjalnie pokazano model SU7. To pierwszy oficjalny samochód tej marki, który zdecydowanie nie kwalifikuje się do budżetowych produktów. Wręcz przeciwnie - aspiracje są wysokie. Zresztą zobaczcie sami.
Xiaomi SU7 to sportowy liftback, który na celownik wziął Porsche Taycan Turbo i Teslę Model S
Wchodzimy więc na pole, które należy do liderów na rynku. Chińczycy szybko odrabiają lekcje i stawiają od razu na rozwiązania z wysokiej półki - czyli te, które są bardziej przyszłościowe.
Spójrzmy więc na specyfikację SU7. Topowa wersja korzysta z instalacji 800V (bazowa 400V), oferuje do 673 KM i ma akumulator o pojemności 101 kWh. Xiaomi chwali się sprintem do setki w 2,78 sekundy, prędkością maksymalną na poziomie 265 km/h i zasięgiem sięgającym 800 kilometrów. Tutaj jednak pamiętajcie o kuble zimnej wody, gdyż mówimy o chińskiej normie, która jest bardzo optymistyczna w swoich założeniach. Szybkie ładowanie pozwala z kolei na dorzucenie 220 kilometrów zasięgu w 5 minut na szybkiej ładowarce.
Bazowa wersja tego samochodu (z instalacją 400V) oferuje nieco mniej, bo 299 KM, do setki rozpędza się w mniej niż 6 sekund i przejeżdża ponad 668 kilometrów na ładowaniu. Pojemność akumulatora też jest niższa i wynosi 73,6 kWh.
Wnętrze jest typowe, ale w sumie niczego innego się tutaj nie spodziewaliśmy
Duży ekran o przekątnej przekraczającej 16 cali stanowi centrum dowodzenia. Poza tym mamy mały wyświetlacz za kierownicą, a także duże monitory na oparciach przednich foteli. Przy długości sięgającej 5 metrów można też liczyć na komfort podróżowania.
Chińczycy wykorzystali też dodatkowe centymetry na duży frunk z przodu (ma 105 litrów pojemności). Tylny bagażnik również ma być przepastny, choć jego pojemność nie jest jeszcze znana.
Wiadomo za to, że Xiaomi jest bardzo "adaptacyjne". Poza kompletem systemów wspierających kierowcę zyskamy adaptacyjne zawieszenie, aktywną aerodynamikę i szereg innych asystentów kierowcy.
Póki co ten samochód oferowany będzie w Chinach, ale w przyszłości nie zdziwimy się, jeśli trafi na przykład do Europy. Aspiracje tej marki są duże, a ten samochód mógłby śmiało wpisać się w oczekiwania szeregu klientów w Europie. Kluczem do sukcesu jest jedynie cena - ta musi być atrakcyjna.
Swoją drogą: ktoś ma tam dobre poczucie humoru. Warianty nazywają się V6,V6s i V8S. Jakże... spalinowo.