Xpeng wjeżdża do Polski. Sprawdziłem wszystkie modele i... jestem w szoku

Na polski rynek wjeżdża kolejna firma z Chin. Tym razem jednak mamy do czynienia z producentem z zupełnie innej bajki, gdyż można go nazwać technologicznym startupem, skupionym na jednej linii produktów. I to tutaj czuć. Czym jest Xpeng, jakie robi wrażenie i czy zasługuje na uwagę?

Mój pierwszy kontakt z tą marką miał miejsce w 2023 roku. Podczas targów w Monachium, na których rządziły głównie marki z Chin, moją uwagę przyciągną samochód o sylwetce klasycznego sedana, zgrabny i ciekawy dla oka, z ładnym wnętrzem. Przedstawiciele firmy szybko namówili mnie na krótką jazdę próbną, podczas której miałem okazję poznać ich produkt. Już wtedy zauważyłem, że Xpeng mocno różni się od wielu innych producentów z Państwa Środka.

Teraz ta marka coraz mocniej rozwija skrzydła w Europie, a kolejnym krajem dołączającym do jej portfolio jest Polska. W salonach zobaczymy trzy modele - Xpeng P7, G6 i G9. Miałem okazję sprawdzić je już kilka tygodni temu, podczas pierwszych testów w naszym kraju. Czy są warte uwagi, czym zaskakują i co je wyróżnia?

Xpeng G6 2025

Xpeng, kiedy "szipeng", teraz po prostu "kspeng"

Dwa lata temu ludzie z Xpenga podkreślali, że nazwę marki powinno wymawiać się zgodnie z chińskimi zasadami, czyli jako "szipeng". Teraz już przyjętą prostszą w Europie wersję, która łatwiej zapada w pamięć. Zresztą sama nazwa jest krótka, dźwięczna i zostaje w głowie.

To stosunkowo nowy producent, gdyż działa od... dekady. No, dokładniej to od 11 lat. To jeden z powodów, dla których można nazywać go chińskim startupem. Drugim jest fakt, że za Xpengiem stoją ludzie z wielu firm. Pomysłodawcą i motorem napędowym stał się Henry Xia (Xia Heng) z grupy GAC, a dołączyli do niego specjaliści UCWeb, Alibaby i założyciel Xiaomi. Do tego wsparcie finansowe oraz techniczne i technologiczne przygotował Foxconn.

Pierwszy produkt, mały SUV G3, wyjechał na drogi w 2018 roku. Rok później pojawił się model P7, który będzie dostępny w Polsce. Potem ofertę uzupełnił SUV G9, a jednym z nowszych produktów jest typowy "średniak", czyli Xpeng G6.

W Polsce dostaniemy więc limuzynę i dwa SUV-y

Zacznijmy więc od mierzącego 4,88 metra długości modelu P7, czyli teoretycznego konkurenta Tesli Model 3 i... BMW i4. Porównania do niemieckiego samochodu pojawiały się dość często i płynęły nie tylko z ust przedstawicieli marki. P7 faktycznie ma sylwetkę w podobnym stylu, ale wyróżnia ją dość charakterystyczny design. Osobiście uważam, że jest udany i przyjemny dla oka.

Xpeng P7 2025

To naprawdę ładnie narysowane auto, o ciekawej i lekkiej bryle, niskie i smukłe. Wnętrze także tutaj nie rozczarowuje. Bardzo nisko poprowadzona deska rozdzielcza nie przytłacza, dwa ekrany to rynkowy standard, a pozycja za kierownicą jest wzorowa.

Wrażenie zrobił na mnie niezły fotel (w chińskich autach to nie jest coś oczywistego), a także świetne wykończenie. Jak na rasowego "macanta" przystało, sprawdziłem wszystkie plastiki. Jest dużo miękkich tworzyw, te twarde są dobrze ukryte, a całość wyróżnia bardzo dobre spasowanie.

Xpeng P7 - bateria 80 kWh, do 576 km zasięgu według normy WLTP, dwa warianty mocy

W czterodrzwiowej limuzynie możemy wybrać wariant tylnonapędowy (276 KM) lub AWD Performance (473 KM). Testy zacząłem od tego pierwszego. Niestety, póki co było to krótkie spotkanie na zamkniętym torze, więc mogę odnieść się tylko do pierwszych wrażeń.

Wystarczyło to jednak, aby zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Po pierwsze - Xpeng P7 ma zaskakująco dobry układ kierowniczy. Siłę wspomagania można regulować z poziomu systemu multimedialnego, ale i tak jest ona dobrze dobrana. Auto zachowuje się naturalnie, a podczas jazdy "słucha" poleceń kierowcy i jest bardzo przyjazne.

Zawieszenie mogę jedynie ocenić pod kątem jazdy po krótkim torze, gdzie sprawdziło się dobrze. Nie ma tutaj dużej tendencji do podsterowności. Wręcz przeciwnie - to raczej tył lubi lekko uciec przy szybkiej jeździe. Niemniej elektronika interweniuje ekspresowo i bardzo płynnie.

Musze też zwrócić uwagę na multimedia, które są doskonałe. Wspomnę jeszcze o tym przy innych modelach Xpenga, ale system inforozrywki działa bez żadnych spowolnień i lagów, ma doskonale zaprojektowane menu i jest bardzo intuicyjny.

Xpeng G6 ma zadatki na najpopularniejszy model marki. To konkurencja dla Tesli Model Y

Drugim autem, które sprawdziłem, był model G6. Ma 4,75 metra długości i 2890 mm rozstawu osi, co czyni go stosunkowo dużym autem. Stylistyka jest tutaj bardzo neutralna, ale i przyjazna dla oka. To samo tyczy się wnętrza, choć tutaj widać zmianę względem modelu P7. Przede wszystkim postawiono na większą obecność tkanin i na jeszcze większy minimalizm. Nie zmienia to jednak faktu, że wciąż mamy przed oczami klasyczne cyfrowe wskaźniki, a centrum dowodzenia stanowi unowocześniona wersja multimediów z P7.

Xpeng G6 test 2025

Największą zmianą jest architektura auta. O ile P7 korzysta z instalacji 400V, o tyle w Xpeng G6 jest już platforma SEPA 2.0 z instalacją 800V. Dzięki temu moc ładowania to 280 kW w szczycie

Bateria ma tutaj 87,5 kWh pojemności (niklowo-manganowo-kobaltowa) w większym wydaniu  i 66 kWh (LFP) w skromniejszym. Zasięg, według normy WLTP, to od 435 km (66 kWh) do 570 km (87,5 kWh). Model RWD oferuje 258 KM, zaś wersja Performance aż 476 KM.

W moje ręce trafiła ta drugi i przyznam Wam, że... ta moc tutaj nie ma sensu. Ten samochód nie został stworzony do szybkiej jazdy. 258 KM w zupełności wystarczy, a ta pogoń za koniami mechanicznymi jest bezcelowa. Zawieszenie ma dość komfortowe nastawy i zdaje się być idealnym kompromisem do codziennej jazdy.

Do tego dostajemy tutaj duży bagażnik (571 litrów) i sporo przestrzeni we wnętrzu. Przy dobrych cenach może to być mocny zawodnik w tym segmencie.

Ofertę zamyka Xpeng G9, duży i luksusowy SUV

Można powiedzieć, że jest to coś na kształt odpowiednika Volvo EX90. Różnica polega jednak na tym, że w Xpengu postawiono na maksymalny komfort podróżowania dla pasażerów siedzących z tyłu. Mamy od 313 KM w wersji RWD do 551 KM w wydaniu AWD, a bateria oferuje 98 kWh pojemności. Tutaj także postawiono na instalację 800V, co gwarantuje ekspresowe ładowanie.

Xpeng G9 2025 test

Zza kierownicy nie czuć wymiarów i gabarytów tego auta. Xpeng dobrze to zamaskował solidnym układem jezdnym i dobrym zawieszeniem. Co więcej, elektronika asystująca kierowcy jest tutaj bardzo, ale to bardzo skuteczna. Awaryjne hamowanie, reakcja ze strony ESP, czy działanie radarów, jest naprawdę dobre.

Jakie plany na Polskę ma ta marka? Ile trzeba zapłacić za Xpengi w naszym kraju?

Póki co ta marka, prowadzona w naszym kraju przez importera Inchape, planuje rozwój sieci dealerskiej w największych miastach. Na pierwszy ogień idzie Warszawa (salon zlokalizowany będzie w kompleksie Inchcape przy Alei Prymasa Tysiąclecia 64), potem dołączą do niej kolejne miasta. Oferta będzie stopniowo rozbudowywana o kolejne produkty, w tym potencjalnie o nowe wydaniu modelu P7 o nazwie P7+ (większe i nowocześniejsze).

Ceny są dość zaskakujące. Xpeng P7 kosztuje w Polsce od 216 900 złotych brutto. Za model G6 trzeba zapłacić 203 000 brutto, a za G9 od 252 900 złotych.

Xpeng oferuje 7-letnią gwarancję na auta, która jest ograniczona przebiegiem 160 000 km. Sprzedaż ruszy w drugim kwartale bieżącego roku.