"To już?!" Te auta to już mogą być zabytki. W tym roku kończą 25 lat!

Ta lista wygląda, jak przegląd przeciętnego parkingu w Polsce. Jeszcze niedawno to były "świeże auta", a to mogą już być pełnoprawne zabytki.

Przyznaję, że z wiekiem (he he) z coraz większym zdziwieniem przychodzi mi patrzenie na samochody, których premiery pamiętam. Przecież to wciąż "nowe samochody" i w żadnym wypadku nie traktowałbym ich jak samochody zabytkowe. Tymczasem, zgodnie z przepisami, wszystkie poniższe auta można już zarejestrować na zabytki - skończyły, lub skończą w tym roku 25 lat.

Przerażające.

Nowe "zabytki" to w tym roku mogą być:

1. Chrysler PT Cruiser

Samochód, który w USA ma taką samą opinię, jak u nas Multipla. "Ofiara" mody na retro i jeden z pierwszych amerykańskich crossoverów. Zastąpił poniekąd Neona i przez 10 lat wyprodukowano go naprawdę sporo. Ale faktem jest, że pierwsze egzemplarze zjechały z taśm na początku 2000 roku (choć wszystkie już jako rok modelowy 2001). Oferowany jako pięciodrzwiowy crossover albo kabriolet, miał całą gamę silników, od 1.6, przez mercedesowskie diesle 2.2, aż po jednostkę 2.4 Turbo. Z tych co to może nie są szybkie, ale dużo palą.

Za 5 - 8 tysięcy możecie stać się właścicielami takiego "klasyka". Kabriolety wymagają dodania "dychy".

2. Alfa Romeo 147

Kompaktowa Alfa Romeo w dziale "zabytki"? Tak. Przedliftingowe egzemplarze właśnie kończą 25 lat. Samochód miał tyluż zwolenników, co przeciwników. Ci ostatni zazwyczaj albo nie mieli o niej pojęcia, albo... mieli ją i usiłowali uporać się z problemami. 147 miała mało porywającą nazwę ale wyglądała dobrze (znów, przed liftingiem) i oferowała ciekawą gamę silników, z szerokim dostępem do dobrych diesli 1.9 JTD. Pełnoprawnym youngtimerem jest za to wersja GTA, wyposażona w kultowe V6 Busso. Cudownie głupi samochód,  poszerzony, pięknie brzmiący i bardzo wymagający w prowadzeniu.

zabytki

Najtańsze egzemplarze można kupić już za 2500 zł i rejestrować "na żółte" - GTA jest dużo droższe i będzie tylko zyskiwać na wartości.

3. Volvo S60

Wciąż to jedno z najlepiej narysowanych aut ze Szwecji. Pierwsza "s-sześćdziesiątka" starzeje się bardzo dobrze i ładnie utrzymana potrafi jeszcze spowodować, że się za nią obejrzę. Wyróżniała się bezpieczeństwem, designem i specyficznym lewarkiem ręcznej skrzyni biegów. Gama silnikowa również była bogata, choć miłośnicy szukają kultowych "turbo", w tym świetnej S60 R, z 300-konną jednostką i napędem na cztery koła.

Za "dyszkę" można już stać się posiadaczem zmęczonego "klasyka". R-ka warta jest co najmniej pięć razy tyle.

4. Ford Mondeo MkIII

Był rewolucyjny w momencie debiutu. Przynajmniej jeśli chodzi o stylistykę. Takie kształty w tym segmencie? I to olbrzymie kombi! Szybkie diesle TDCI o mocy 130 KM w 2000 roku robiły furorę, podobnie jak skóry i drewno wersji Ghia. Do tego wersja ST220 z V6-ką pod maską i wyrazistym, niebieskim lakierem. Opinię modelowi popsuły wadliwe wtryskiwacze w dieslach i wszechobecna "ruda". Dlatego zestawienie Mondeo "trójki" i klasyki nam nie gra. W większości te dość udane auta jeżdżą mocno zamęczone. A tymczasem można już myśleć o żółtych tablicach. Za to są śmiesznie tanie. Nawet ST220 można dostać poniżej 20 tysięcy złotych, a ceny na portalach ogłoszeniowych startują od 1500 zł.

5. Skoda Fabia

Ale jak to? Mała Fabia ma już 25 lat? Tak, pierwsza generacja najmniejszej (do czasu Citigo) Skody trafiła do salonów na początku 2000 roku. I bardzo dobrze się zadomowiła. Szybko pojawiło się pakowne kombi, które dla wielu polskich rodzin stało się podstawowym samochodem. No i sedan wątpliwej urody. Fabia miała również szeroką gamę silników, z których niektóre pamiętały jeszcze Felicję (pierwsze 1.4 pochodziło właśnie od starego 1.3), a inne zaskakiwały dynamiką (1.9 TDI o mocy 100 KM). No i nietypowy hothatch, czyli Skoda Fabia RS, właśnie z dieslem, tylko o mocy 130 KM. Ależ to był szał.

zabytki

Dziś to wciąż dzielnie służące samochody. Od "uberów", przez dowóz pizzy, auta na budowę, aż po "domowe auta", które nie bardzo chcą się psuć. Faktem jest, że wiele było tak biednie wyposażonych, że nie było co się psuć.

Ceny? Od 2000 zł w górę. Do 20 tysięcy za RS-a, choć nie wątpię, że coraz trudniej znaleźć ładny i seryjny egzemplarz, wiec mogą być droższe.