Wybrałem się na czeskie drogi, aby sprawdzić czeskie sportowe auta sprzed lat
Jeśli macie pod ręką mapę, to poszukajcie na niej Pilzna, a później palcem podążajcie po niej na południe. Znajdziecie tam miejscowość o nazwie Klatovy, doskonale znaną pasjonatom motorsportu. To właśnie tam miałem okazję poznać bardzo ważny nowy produkt marki Skoda, a przy okazji porwałem kluczyki do starych RS-ów sprzed lat. I to była doskonała decyzja!
Przyznam szczerze, że moja znajomość Czech ogranicza się do Pragi, lotniska i kilku autostrad, którymi gna się na południe Europy. Zawsze zachwycałem się położeniem tego kraju i widokami, które rozpieszczają tutaj na każdym kroku. Nie wiedziałem jednak, że w Czechach jest tak dużo fantastycznych dróg. Miejscowość Klatovy to dość znanego rajdu, odbywającego się w tych okolicach od wielu lat. Skoda zaprosiła mnie tutaj, aby pokazać ich nowy produkt związany z motorsportem.
Tutaj jednak o nim nie przeczytacie, gdyż spotkanie z tym wyczynowym autem było tylko jednym z punktów programu. Czesi, trochę "od niechcenia", przywieźli nam cztery modele z gamy RS - te, które były dla nich najważniejsze.
Mowa tutaj o Octavii i Fabii RS pierwszej i drugiej generacji. Te auta zbudowały gamę RS w ofercie Skody i sprawiły, że do salonów tej firmy przychodziło się nie tylko z rozsądku, ale też szukając odrobiny emocji.
Jeden z tych samochodów niegdyś omal nie zaparkował w moim garażu. Była to Skoda Fabia RS pierwszej generacji
Jakkolwiek dziwnie to nie zabrzmi, to poszukiwania tego samochodu były podyktowane rozsądkiem. W 2012 roku rozglądałem się za samochodem, który połączy niskie zużycie paliwa i dobre osiągi. Kluczową kwestią był też budżet, gdyż studencki portfel nie pozwalał na szaleństwa.
Wtedy właśnie podczas upojnej nocy spędzonej na Otomoto i Allegro znalazłem Fabię RS pierwszej generacji, która wystawiona była na sprzedaż w Warszawie. Małe i zwinne auto ze 130-konnym dieslem 1.9 TDI? To brzmiało jak dobry wybór.
Następnego dnia skontaktowałem się z właścicielem i zorganizowaliśmy spotkanie celem oględzin tej maszyny. Czarna Skoda Fabia RS zdecydowanie wyróżniała się na tle standardowych wersji tego auta, choć i tak wizualnie była cichociemnym autem.
Auto, które oglądałem, było sporą niespodzianką. Dlaczego? Otóż podkręcono je do około 200 KM (czyli jechało jak złe i wciąż nie zużywało paliwa). Do tego jego stan techniczny nie pozostawiał niczego do życzenia.
Fabii RS finalnie nie kupiłem, bo zabrakło budżetu, ale respekt do tego samochodu pozostał
Kiedy więc zobaczyłem ten samochodów na parkingu, od razu pobiegłem do obsługi po kluczyki. Auto w kolorze porannej jajecznicy może i nie porywa wizualnie, ale też nie rozczarowuje. W środku witają nas bowiem lepsze fotele z poprawionym trzymaniem bocznym (są naprawdę dobre) i trójramienna kierownica.
Zegary zyskały nieco inne tarcze, a lewarek skrzyni biegów przyozdobiono znaczkiem RS. Poza tym Fabia RS ma zmienione zderzaki i felgi, oraz wyposażona jest w światła ksenonowe.
I to by było na tyle. Resztę roboty robi silnik 1.9 TDI i usztywnione zawieszenie. Wyskoczyłem więc na kręte i gładkie jak stół drogi, aby przypomnieć sobie ten samochód.
Rozczarowania nie było. Powiem więcej - Fabia pierwszej generacji w takim wydaniu naprawdę dobrze się zestarzała. Do tego jej "mechaniczność" stała się przyjemną odskocznią od nowych, mocno skomputeryzowanych samochodów.
Silnik 1.9 TDI był tutaj idealnie utrzymany. Zresztą przebieg na poziomie 172 tysięcy kilometrów to dla niego rozgrzewka. Auto sprawnie odpychało się do przodu, nie zostawiało za sobą czarnej chmury dymu i ekspresowo osiągało prędkości solidnie przekraczające 100 km/h.
W czasach Fabii był to ciekawy eksperyment, gdyż mało kto łączyć diesla ze sportem. Tymczasem właściwości jezdne nie zawodziły, a portfel nie mógł narzekać na kwoty zostawiane na stacjach paliw. Cytując klasyka: "kiedyś to było".
Z pierwszej Fabii przeskoczyłem do drugiej generacji
Ten samochód zawsze był dla mnie zagadką. Wiele osób chwaliło kolejne wcielenie Fabii RS z powodu silnika i skrzyni biegów. Czesi postawili tutaj na benzynową jednostkę 1.4 TSI Twincharge, oferującą 180 KM.
Tak, to ta słynna konstrukcja, w której jest turbosprężarka i sprężarka mechaniczna. Ta druga włącza się do akcji w niskim zakresie obrotów, zaś turbo "pompuje" powyżej 3 tysięcy obrotów.
Do tego moc na koła przenosi skrzynia DSG. Wtedy dwusprzęgłowy automat w małym samochodzie był jeszcze sporym rarytasem. Tym bardziej taki zestaw w Skodzie imponował.
Skoda Fabia RS drugiej generacji jest bardzo specyficzna
Paradoksalnie ma nieco bardziej miękkie nastawy zawieszenia, a jednocześnie imponuje swoimi osiągami. Silnik nie miał porywającej charakterystyki pracy, ale nie można mu było odmówić chęci do pracy.
Szybkość jest więc tutaj atutem. A prowadzenie? W tym przypadku opinie są podzielone. Auto przyjemnie pracuje w zakrętach i jest naprawdę pewne. Niestety, nieco bardziej miękkie nastawy sprawiają, że przy ostrym hamowaniu tył zaczyna nerwowo myszkować.
Poza tym zauważyłem, że Fabia drugiej generacji w wielu miejscach była dużo bardziej plastikowa od poprzeczniki. Jeżdżąc tym autem 10 lat temu zupełnie na to nie zwracałem uwagi - tymczasem teraz strasznie kole w oczy.
Wskoczyłem też za stery Octavii RS drugiej generacji
Co prawda dużo bardziej zależało mi na "jedynce", ale niestety jedna z poprzednich grup dziennikarzy (nie, nie z Polski) zbyt ochoczo pokonała jeden z zakrętów i zaparkowała samochód z dala od asfaltu.
Został mi więc praktyczny kuzyn Golfa GTI piątej generacji. Ten samochód nigdy nie budził we mnie wielkich emocji - w końcu "piątka GTI" była nie tylko przyjemna wizualnie, ale też stanowiła świetny kompromis w codziennym użytkowaniu.
Octavia dorzucała do tego duży bagażnik - i to był jej największy plus. Z perspektywy czasu, po krótkiej przejażdżce tym autem, zaczynam ją jednak doceniać.
Powód jest prosty - to po prostu solidne i szybkie auto. Nawet ponad 10-letnia maszyna z przebiegiem 140 tysięcy kilometrów wciąż nie rozczarowuje. Przede wszystkim jest dużo bardziej komunikatywna od nowych wcieleń. Hydrauliczne wspomaganie układu kierowniczego i klasyczne zawieszenie, bez adaptacyjnych amortyzatorów, pozwala na dobre wyczucie tego auta.
Do tego nie ma tutaj najbardziej problematycznej cechy nowych aut, czyli "ekologicznego oprogramowania". Skrzynia DSG nie tylko działa sprawnie, ale i ekspresowo reaguje na mocniejsze wciśnięcie gazu. Nie ma tutaj żadnych opóźnień czy innych zachowań, które budziłyby jakiekolwiek negatywne emocje.
Te samochody trudno nazwać rasowymi, ale jedno jest pewne - Skoda trafiła w idealną niszę
Octavia RS połączyła bowiem dobre osiągi, przyzwoite właściwości jezdne i duży bagażnik. A to są cechy poszukiwane przez wiele osób. Fabia z kolei pozwalała na szybszą jazdę przyjemnym małym samochodem.
Teraz w gamie Skody pozostała już tylko Octavia i Enyaq Coupe RS, a towarzyszy im Kodiaq RS, który obecnie korzysta z silnika 2.0 TSI o mocy 245 KM. Tutaj również ciężko doszukiwać się sportowego charakteru. Osiągi też nie są jego mocną stroną, gdyż duża masa i (niestety) oprogramowanie są niczym trzymająca nas smycz.
I jeszcze jedno - Octavia RS pierwszej generacji i Fabia RS to wciąż powszechny widok w Czechach
Pierwsza Octavia stanowi już mały rarytas, gdyż wyprodukowano nieco ponad 18 000 egzemplarzy wersji RS. Mimo to jadąc przez Czechy widziałem co najmniej trzy ładnie utrzymane sztuki, w tym jedną solidnie zmodyfikowaną.
Fabia RS 1 i 2 też pojawia się na drogach. Czesi są mocno przywiązani do swojej marki, ale nie ma w tym nic dziwnego - w końcu mają dzięki temu solidne i dobre auta.