Niemcy i Włochy sprzeciwiają się zakazowi sprzedaży aut spalinowych. Chodzi o miejsca pracy

Niemcy i Włochy sprzeciwiają się zakazowi sprzedaży aut spalinowych od 2035 roku. Nowe regulacje budzą wiele emocji, a czołowe kraje Unii Europejskiej oczekują zmian i działań, które dadzą producentom większe możliwości.

Program "Fit for 55" z roku na rok staje się coraz bardziej rzeczywisty. Kolejne decyzje regulatorów przybliżają nas do "zeroemisyjnej" Europy. Nie oznacza to jednak, że wszystkie kraje zgadzają się z proponowanymi zmianami. W opozycji stają Niemcy i Włochy, a głosy popracia dla ich decyzji płyną z Polski i z Węgier. O co chodzi?

Zakaz sprzedaży samochodów spalinowych budzi wiele emocji. Niemcy i Włochy chcą większej liczby opcji

Na tę chwilę decyzja jest prosta - od 2035 roku nowe auta spalinowe nie wyjadą z salonów. Wszystko wskazuje jednak na to, że te ustalenia mogą rozpaść się w zasadzie tuż po przegłosowaniu.

Niemcy głosem kanclerza Olafa Scholza podkreślają, że kluczowe jest mocniejsze rozwinięcie idei e-paliw i paliw syntetycznych, jak najbardziej neutralnych węglowo. W ten sposób samochody spalinowe mogłyby pozostać w sprzedaży po 2035 roku, a ich ślad węglowy z pewnością spadłby na dużo niższy poziom.

Podobne opinie płyną z Włoch, gdzie prawicowy rząd Giorgi Meloni zauważa coraz większy negatywny wpływ elektryfikacji. Nie chodzi tutaj oczywiście o emisję CO2, a o miejsca pracy.

włochy zakaz sprzedaży aut

Kolejne marki szykują duże grupowe zwolnienia w związku z elektryfikacją gamy modelowej. Takie auta potrzebują mniejszej liczby elementów, a to przekłada się na powstawanie dużych grup inżynierów i pracowników bez odpowiednich obowiązków.

Liczby nie wyglądają dobrze

Przemysł motoryzacyjny w Niemczech to 5% całej gospodarki, a pracuje w nim ponad 800 000 osób. Wiele z nich już niebawem może stracić, lub na pewno straci pracę.

ACEA, czyli zrzeszenie marek, obserwuje sytuację i zauważa coraz bardziej niepokojące decyzje. Stellantis ogłosił grupowe zwolnienia 2000 osób we Włoszech. Warto dodać, że w ciągu ostatnich 3 lat zwolniono już 7 000 osób. Łączna liczba pracowników w zakładach grupy na Półwyspie Apenińskim to 47 000 osób.

Ford zwolni z kolei blisko 11% pracowników. W Polsce z kolei spółka FCA Powertrain, należąca do grupy Stellantis, zwolni 300 osób.

To wszystko oznacza, że może dość do sporów i twardych negocjacji

Coraz większe napięcie, które powstaje pomiędzy krajami Unii Europejskiej, może przynieść jeszcze wiele zmian. Sytuacja ekonomiczna i gospodarcza na Starym Kontynencie może bowiem doprowadzić do zmian "rozkładu jazdy", wedle którego za 12 lat auta spalinowe zaczną odchodzić do przeszłości.