Zaliczyłem motoryzacyjną podróż w czasie do lat 90. Przed Wami fabrycznie nowa pierwsza KIA Sportage
Ten samochód nigdy by nie powstał, gdyby nie platforma użytkowej Mazdy i odrobina know-how Forda. KIA Sportage pierwszej generacji teoretycznie była uznawana za SUV-a, ale miała w sobie geny prawdziwej terenówki. Znalezienie dobrze utrzymanego egzemplarza "jedynki" graniczy z cudem. Tymczasem miałem okazję poznać z bliska aż dwa takie samochody, w stanie fabrycznym!
To był dość zabawny widok. Podczas polskiej prezentacji odświeżonego wcielenia tego samochodu, obok nowiutkiego egzemplarza stało pod płachtą coś, co wyglądało... dziwnie. Długo zastanawialiśmy się nad tym co ta koreańska marka przywiozła do Polski, aczkolwiek rozwiązanie przyszło szybciej, niż myśleliśmy. Pod kawałkiem materiału kryła się oryginalna pierwsza KIA Sportage, trzydrzwiowa, z miękkim dachem w tylnej części nadwozia. Jak myślicie, który z tych dwóch pojazdów przyciągnął większą uwagę?
Oczywiście jest tutaj tylko jednak poprawna odpowiedź - klasyk stał się lepem na wszystkich dziennikarzy. I nie powinno to nikogo dziwić, gdyż Sportage "jedynka" to rarytas, który rzadko już pojawia się na drogach. A tutaj, obok siebie, zaparkowały dwa egzemplarze z zerowym przebiegiem. Jak to możliwe?
Nim przejdę do historii tych samochodów, skupmy się na tym jak w ogóle powstała KIA Sportage. To dość ciekawa historia
Być może nie zdajecie sobie z tego sprawy, ale KIA i Hyundai nie zawsze były częścią jednego koncernu. Dopiero w 1997 roku Hyundai, gigantyczny czebol, przejął mniejszą i walczącą o przetrwanie Kię.
Przez lata była to dość ciekawie funkcjonująca marka. Koreańczycy dogadali się z Mazdą i Fordem, wówczas blisko współpracujących ze sobą, aby rozwijać wybrane modele. Z kolei Ford i Mazda dostali w ten sposób dostęp do taniej produkcji w Korei. Dzięki temu na przykład na drogi wyjechał Ford Festiva - zaprojektowany przez Mazdę, wytwarzany przez Kię.
KIA jednak w tym biznesie nie byłą stratna. Mała koreańska marka dostała dostęp do know-how i rozwiązań wielkich firm. Wtedy też uznano, że opracowanie małej lekkiej terenówki może być strzałem w dziesiątkę. Koreańczycy dostali od Mazdy platformę modelu Bongo, którą przebudowali na własne potrzeby, tworząc właśnie ciekawego SUV-a. Miała to być przepustka do wielkiego świata i do ekspansji na kluczowych rynkach.
Mało kto wie, że KIA Sportage pierwszej generacji powstawała w Niemczech. Budował ją... Karmann
Nim zakład w Osnabruck trafił w ręce Volkswagena, Karmann współpracował z wieloma markami. Przez trzy lata, w okresie 1995-1998, Sportage wyjeżdżał z tych samych hal, które teraz opuszcza Porsche 718. Auta z niemieckiego zakładu trafiały wyłącznie na rynek europejski, który wymagał wyższej jakości produktów. Pozostałe kraje otrzymywały samochody z koreańskiej fabryki. Z czasem Sportage powstawał także na licencji w innych krajach.
No dobrze, a jaka jest historia tych dwóch egzemplarzy?
Obydwa samochody są własnością dealera Landcar z Łodzi. W ich posiadanie wszedł w dość ciekawy sposób, gdyż odnalazł je w Niemczech w zapomnianym i zamkniętym od lat salonie Kii. Jego właściciel "zwinął interes", ale zachował budynek wraz ze wszystkimi samochodami, które stały w budynku. Przez lata więc te dwie sztuki po prostu kurzyły się w dawnym salonie.
Właściciele salonu Landcar namierzyli właściciela i złożyli mu atrakcyjną ofertę na zakup tych samochodów. Obydwa mają znikomy przebieg, na poziomie kilku kilometrów. Po przewiezieniu pojazdów do Polski zrobiono kluczowy serwis i przeprowadzono detailing nadwozia. Efekty są naprawdę imponujące.
Po pierwsze - to chyba jedyne egzemplarze Sportage'a pierwszej generacji, na których nie ma rdzy. Po drugie - czerwony samochód jest wyjątkowy z dwóch powodów. To nie tylko odświeżona wersja SUV-a Kii, ale także wariant z pakietem stylistycznym przygotowanym przez Karmmana. W jego skład wchodzą kapitalne trójramienne felgi, "kangur" z przodu i nieco inne lakierowanie nadwozia.
Obydwa samochody są w pełni sprawne, ale na drogi nie wyjadą
Dealer Landcar wystawi je w swoim salonie, aczkolwiek nie planuje rejestracji lub użytkowania tych pojazdów na drogach publicznych. Istnieje więc szansa, że za kilka lat będą to jedyne egzemplarze Kii Sportage pierwszej generacji w tak dobrym stanie technicznym.
Tym trzydrzwiowym jeździłbym jak szalony!


