Zbudował tor gokartowy w ogródku, sąsiedzi się wściekli. Gdzie jest ta amerykańska wolność?

Wolność to słowo, które jest nadrzędną wartością w USA. Sytuacja zmienia się jednak w sytuacji, kiedy ktoś na własnym podwórku buduje tor gokartowy. Idea była słuszna, ale doszło do wielu przewinień.

Każdy chciałby mieć pod ręką tor gokartowy. To marzenie niemal każdego petrolheada. Wyobraźcie to sobie: wstajecie rano, jecie lekkie śniadanie, szybka gimnastyka i wskakujecie w gokart. Mógłby być nawet elektryczny - takie maszyny radzą sobie świetnie i są bardzo wydajne.

Problem pojawia się w momencie, gdy do akcji wkraczają sąsiedzi. Być może o tym nie wiecie, ale w USA ogromną siłę ma organizacja o nazwie "Home Owners Association". Lokalne grupy tworzą własne regulacje, które mogą blokować na przykład stawianie brzydkich samochodów przed domami (naprawdę), albo naprawianie aut na własnym podjeździe.

Tym razem stawka jest jednak nieco większa, gdyż tor gokartowy, o który jest tyle hałasu, powstał nielegalnie.

Każdy chciałby mieć tor gokartowy na podwórku, ale trzeba mieć na to papiery

A ten, zbudowany w Highland w Maryland, powstał na należącej do budującego działce - ale bez kompletu odpowiedniej dokumentacji. Co prawda właściciele powołują się tutaj na przepisy, które teoretycznie pozwalają im na wykorzystanie tej przestrzeni, ale w praktyce budzą wiele wątpliwości.

Tor Gokartowy prywatny

Do tego, zgodnie z transkrypcją z przesłuchania "podejrzanych", przy budowie złożono wniosek o specyficzny rodzaj użytkowania. Mowa tutaj o korzystaniu z toru w celach rekreacyjnych, w starannie wyznaczonych godzinach, do tego tylko przez kilka osób. Nie ma mowy o wyścigach i zawodach. Co więcej, budujący tor zobowiązali się do używania elektrycznych gokartów, które są ciche i ekologiczne.

Oczywiście mieszkańcy odbijają piłkę i twierdzą, że na pewno sposób użytkowania się zmieni, a do tego cały obiekt powstał na terenach, przez które przepływa naturalnie woda - co może prowadzić do lokalnych podtopień.

O przyszłości tego "rodzinnego" obiektu zadecyduje sąd. Niemniej ciekawe są opinie ludzi z okolicy i z innych miast

Tu pojawił się piękny podział. Jedni zwracają uwagę na to, że ktoś wykorzystuje swoje możliwości i daje dziecku szansę na rozwój kariery w motorsporcie. Jest to też możliwość bezpiecznej rywalizacji. Inni twierdzą, że taki tor to przesada, zaburzenie komfortu mieszkania i uderzenie w lokalną społeczność.

Cóż, wolność Tomku w swoim domku, ale papiery i zgody trzeba mieć. Mimo wszystko po cichu kibicujemy osobom, które stoją za tym obiektem. Też chcielibyśmy mieć tor gokartowy w ogródku.

Zdjęcia pochodzą z petycji o usunięcie toru na stronie change.org