Złodzieje wzięli na celownik kable z ładowarek. Jest problem, jest rozwiązanie
Być może trudno Wam będzie w to uwierzyć, ale złodzieje mają nowy cel: kable z ładowarek dla samochodów elektrycznych.
Coraz częściej w sieci widuje się zdjęcia uszkodzonych stacji ładowania samochodów elektrycznych. Nie chodzi tu o awarie, a o... znikające kable z ładowarek. Złodzieje wzięli na celownik te cenne grube przewody, gdyż są dla nich "tanim dobrym łupem".
Co prawda przecięcie takiego kabla wymaga solidnego sprzętu, ale zarobek na rozebranym elemencie jest ogromny. Powód? Ilość miedzi, która znajduje się w kablach, winduje ich cenę. To między innymi z tego powodu starannie wylicza się długość kabli, aby zoptymalizować koszt ładowarki.
Jest problem, jest rozwiązanie. Kable z ładowarek znikają, ale są już sposoby na ich zabezpieczenie
Kolejne firmy prześcigają się w różnych pomysłach, ale ten zdaje się być idealnym rozwiązaniem. Amerykanie opracowali konstrukcję, która przede wszystkim jest bardzo trudna do przecięcia. Specjalna gumowa obudowa, pod którą ukryto dodatkowy oplot, utrudnia przecięcie przewodu w łatwy i wygodny sposób.
Konieczne jest użycie bardzo mocnych narzędzi, które mogą od razu wzbudzić zainteresowanie. Hałasująca w środku nocy piła ma jednak większą szansę zrobić zamieszanie, które podniesie alarm.
A skoro o alarmie mowa, to jest to drugie zabezpieczenie. Firma ChargePoint opracowała rozwiązanie, które wykrywa próbę uszkodzenia kabla i włącza system alarmowy. Działa on jak rozwiązanie w samochodzie. Lampki zaczynają migać, a ukryty głośnik wydaje głośne dźwięki.
Każda ładowarka ma łączność z siecią. To z kolei pozwala wysłać powiadomienie do właściciela stacji i do służb, które mogą odpowiednio szybko zareagować. Proste, nieprawdaż?
Trudno w to uwierzyć, ale kradzieże kabli zyskują na popularności także w Polsce
Od kilku dni jedna ze stacji ładowania w Mysłowicach jest nieczynna właśnie z powodu przeciętego kabla. Naprawa jest niestety droga, więc mniejsi operatorzy nierzadko zwlekają z nią, próbując nieco zaoszczędzić. A to, rzecz jasna, przekłada się na brak niekiedy cennego punktu "tankowania prądu" na mapie.
Pewne jest to, że kolejne firmy będą pracowały nad rozwiązaniami, które pomogą im zabezpieczyć swoje stacje. Liczba takich kradzieży na pewno wzrośnie, a kable z ładowarek dalej będą celem złodziei.


