2018 Infiniti Project Black S - Demon z duchem F1
Infiniti cały czas rozwija swój szalony projekt o nazwie Project Black S. Pod tą nazwą kryje się bardzo mocny wariant modelu Q60, korzystający z technologii z F1.
Rok temu mieliśmy okazję poznać z bliska Infiniti Project Black S. Samochód ten był wówczas jedynie skorupą, pod którą krył się seryjny silnik połączony ze zdecydowanie głośniejszym układem wydechowym. Producent podkreślił podczas naszego spotkania, iż to, co oglądamy nie jest ostatnim słowem w temacie tego auta. Matt Weaver, projektant i stylista Project Black S, zwrócił też uwagę na fakt, iż koncepcja tego auta wciąż jest rozwijana. Jak widać nie rzucał słów na wiatr.
W Paryżu Infiniti zaprezentuje nowe wcielenie modelu Project Black S. Już na pierwszy rzut oka widać, że wiele elementów się zmieniło - nowe felgi, zmodyfikowane zderzaki oraz żółte detale, które kontrastują z włóknem węglowym i matową czernią sprawiają, że model ten prezentuje się doskonale. Najważniejsze jest jednak to, co dzieje się pod spodem. Zagościła tutaj bowiem technologia z Formuły 1, opierająca się głównie na systemie odzyskiwania energii.
Pod maską znajduje się tutaj 405-konna jednostka 3.0 V6 Twin-Turbo. Spięto ją z trzema elektrycznymi generatorami/silnikami i baterią o pojemności 4,4 kWh. System "zbiera" energię podczas przyspieszania i hamowania, aby później wykorzystać ją przy kolejnych przyspieszeniach. Prąd jest przekazywany do elektrycznych sprężarek i silnika elektrycznego ulokowanego na tylnej osi. Łączna moc tego "dopalacza" to 163 KM, a moc całkowita to 571 KM.
Infiniti nie chce chwalić się danymi technicznymi, ale sprint do setki ma zajmować mniej niż 4 sekundy. W parze z osiągami idzie poprawiona aerodynamika oraz skuteczniejszy układ hamulcowy, z tarczami o średnicy 380 i 360 mm. Dzięki obniżonemu środkowi ciężkości prowadzenie ma być rewelacyjne.
Największym problemem systemu hybrydowego jest jego waga. Cały układ to dodatkowe 200 kilogramów, dlatego też Infiniti musiało skutecznie walczyć ze wszystkimi zbędnymi kilogramami. Wiele elementów ustąpiło miejsca karbonowi, zaś z wnętrza zniknęła np. tylna kanapa. Pożegnano także ciężkie fotele - zastąpiły je lekkie kubełki z włókna węglowego. Łączna masa Infiniti Project Black S to 1775 kg, czyli raptem o 24 kg więcej niż w Q60 S z jednostką 3.0 V6 Twin-Turbo.
Infiniti zapewnia, iż prace nad tym modelem wciąż trwają. Wreszcie zobaczyliśmy wnętrze, które wcześniej było ukryte. Na tunelu środkowym pojawiły się między innymi sterowniki kontroli trakcji i ABS-u, co oznacza, że Infiniti stawia na możliwość regulacji działania elektroniki, np. na torze.
Czy zobaczymy produkcyjną wersję tego auta? Trudno powiedzieć. Działania Infiniti i teamu F1 Renault wskazują jednak na to, że model ten trafi na rynek - zapewne w stricte limitowanej liczbie egzemplarzy.