Suzuki Jimny powraca jako ciężarówka. Bez "stówki" nie podchodź
Zgodnie z wszelkimi przewidywaniami, Suzuki Jimny powróciło z homologacją ciężarową N1. Na rok modelowy dostało też nową cenę. Sporo wyższą niż dotychczas.
Uwielbiamy Suzuki Jimny. Jeździliśmy wersją zarówno ze skrzynią ręczną, jak i z "automatem", i mimo wielu wad uważamy, że to świetny i, przy okazji, przeuroczy samochód terenowy. Z wielkim bólem przyjęliśmy więc wiadomość, że ze względu na normy emisji spalin będzie musiał zniknąć z europejskich dróg. I z tym większą radością powitaliśmy informację, że terenówka powróci po prostu z homologacją ciężarową, przez co nie będzie obciążona normami i wciąż będzie można kupić ją w salonie. Suzuki Jimny N1, ze względu na homologację, straciło tylną kanapę. Jest dwuosobowe. I ma to sens, bo z tyłu i tak nie było wygodnie.
Przy okazji zgubiła trochę wyposażenia. Terenowe Jimny pracy się nie będzie bało, ale na szaleństwo z wyposażeniem nie ma co liczyć. Samochód z salonu wyjedzie na stalowych "piętnastkach" i z czarnymi klamkami. Zamiast świateł LED, będzie miał halogenowe. Prosto i skutecznie.
Ma tempomat i ogrzewane siedzenia. No i klimatyzację, ale tylko manualną. Zamiast dużych multimediów - radio CD/MP3 i dwa głośniki oraz łączność Bluetooth. Kierownica jest "z przyciskami", a szyby sterowane elektrycznie. Jeśli o tym wspominam, to znaczy, że wyposażenie naprawdę uległo zubożeniu. Pozostały za to automatyczne światła drogowe oraz asystent informujący o opuszczeniu pasa ruchu. No i wszystkie "terenowe" systemy wsparcia. Zgubił się za to "automat"
Suzuki Jimny N1 wcale nie staniało, wręcz przeciwnie
Jeśli myślicie, że Suzuki Jimny, stając się bardziej samochodem "funkcyjnym" niż atrakcyjnym i "lifestyle'owym", stało się tańsze, to grubo się mylicie.
Możliwość obcowania ze świetnym napędem 4x4, pięciobiegową skrzynią z reduktorem oraz wolnossącym silnikiem 1.5 (o mocy 102 KM) kosztuje 95 500 zł. Serio, wóz zdrożał o... 20 000 zł. Niemal dokładnie rok temu testowałem wersję ze skrzynią automatyczną, w topowej wersji wyposażenia i kosztowała 94 900 zł bez akcesoriów.
Tutaj na liście wyposażenia opcjonalnego jest tylko lakier. Każdy! Zwykły - za 2090 zł, metaliczny - tyle samo. Malowanie dwukolorowe? 3 090 zł. Pozostawiono jednak tę samą gamę, co w zeszłorocznym modelu osobowym. Możecie więc cieszyć się limonkowozieloną terenówką wielkości budki telefonicznej, za niemal 100 000 złotych.