55 Fiatów w 59 lat. Ten człowiek jest wierny jednej marce
Choć na jego własnym liczniku niebawem wybije liczba 85, to jednak David Franklin nie zwalnia tempa - i zawsze towarzyszy mu FIAT. Od 59 lat jeździ autami tej marki, a w tym czasie w swoim posiadaniu miał ich aż 55!
Wierność jednej marce to sztuka. Świat motoryzacji jest pełen ciekawych samochodów. David Franklin z Wielkiej Brytanii ewidentnie nie wpisuje się w wizerunek osoby, która lubi eksperymentować. Od czasu zakupu swojego pierwszego auta marki FIAT w 1963 roku nigdy nie wybrał pojazdu innej marki. Do tego przez blisko 60 lat w swoich rękach miał aż 55 różnych modeli z Włoch!
David Franklin nie boi się nowych technologii. Teraz w jego garażu stoi elektryczny FIAT 500
Jego miłość do samochodów marki z Turynu została rozpalona w 1963 roku, kiedy to wszedł on w posiadanie czerwonego Fiata 500. Samochód ten zrobił na nim na tyle dobre wrażenie, że kolejnym zakupem także został Fiat.
Dokładnie 59 lat później jego 55 samochodem został właśnie czerwony FIAT 500 - aczkolwiek tym razem elektryczny, całkowicie nowy. Jak podkreśla w swojej wypowiedzi, samochód ten idealnie sprawdza się w codziennej eksploatacji, a jego utrzymanie kosztuje grosze. A to bardzo cieszy.
Co ciekawe Pan Franklin szczególnie wspomina jeden samochód - Multiplę. Zauważa, że może i była paskudna, ale za to mieściła 6 osób na pokładzie oraz zabierała multum bagaży. Uniwersalność tego samochodu była wręcz nie do pobicia.
Miłe wspomnienia wiążą się także z Tipo 16V oraz z Uno Turbo, posiadanym przez jego syna. Jak widać miłość do włoskiej motoryzacji została zaszczepiona także kolejnemu pokoleniu.
Praktycznie żaden z jego samochodów nigdy go nie zawiódł
Poważną awarię zaliczył tylko raz, w 1966 roku. Posiadany przez niego FIAT 850 Coupe poległ za sprawą uszkodzonej sprężyny zaworowej. I to by było na tyle w temacie mitu "awaryjnej włoszczyzny".
Franklin życiowo mocno związał się z Półwyspem Apenińskim. Jego żona jest Włoszką, wieczorami nie gardzi kieliszkiem czerwonego wina, a rano lubi delektować się filiżanką dobrego cappuccino. I tak trzeba żyć, nieprawdaż?