6 najciekawszych supersamochodów zaprezentowanych w Genewie
Supersamochody to stały element salonu samochodowego w Genewie. Oto mój subiektywny ranking najciekawszych tegorocznych premier.
88 salon samochodowy w Genewie przyniósł wiele ciekawostek - od elektrycznych supersamochodów, przez najróżniejsze hybrydy aż po klasyczne konstrukcje rozkochujące w sobie od pierwszego wejrzenia. Nie wszystkie auta pochodzą od znanych producentów - część z nich to krótkoseryjne produkcje małych manufaktur. Smacznego!
6. Rimac C_TWO
1914 koni mechanicznych, 2300 Nm momentu obrotowego i sprint od zera od 96 mil na godzinę w 1,85 sekundy. Tak, ten samochód może popsuć Wasz organizm lub w najgorszym przypadku doprowadzić do problemów żołądkowych. A, no i najważniejsze - jest w pełni elektryczny. Jednocześnie świetnie wygląda - daleko mu od sztuczności i tandety wielu krótkoseryjnych supersamochodów. Być może wielu osobom brakować będzie tutaj rasowego dźwięku - to prawda, tego nic nie zastąpi. Mimo wszystko przyszłość z elektrycznymi autami wcale nie prezentuje się tak źle.
5. Italdesign Zerouno Duerta
Rok temu w Genewie Italdesign zaprezentował zamkniętą wersję swojego krótkoseryjnego projektu Zerouno. Duerta to jego otwarta wersja, stworzona przez dywizję Automobili Speciali. Będzie się ona zajmować tworzeniem tak zwanych "one-offów" oraz stricte limitowanych aut. Zerouno Duerta bazuje na Audi R8 i korzysta z podwozia, silnika oraz napędu supersamochodu z Ingolstadt. 5.2-litrowe V10 generujące 610 koni mechanicznych zamknięte w niezwykle ciekawym nadwoziu? Czemu nie!
4. Ferrari 488 Pista
Jedyne 1280 kilogramów masy (90 kg mniej od zwykłego 488 GTB) . Silnik podkręcony do szalonych 720 koni mechanicznych. Takie cudo mogło wyjechać tylko ze stajni Ferrari. 488 Pista wygląda jak auto, które wyciągnięto prosto z toru. Zresztą osiągi też są godne najlepszych torowych maszyn - 2,85 sekundy do setki i prędkość maksymalna przekraczająca 340 kilometrów na godzinę nie pozostawiają żadnych złudzeń - Lamborghini Huracan Performante może mieć spory problem z bestią z Maranello.
3. MAT New Stratos
Manifattura Automobili Torino zaprezentowało wreszcie finalną postać nowego Stratosa. Model ten nie ma nic wspólnego z Lancią. Jest to dzieło grupy szaleńców zakochanych w Stratosie. Bazą dla wersji studyjnej jest Ferrari 430 Scuderia - oznacza to, że tuż za plecami kierowcy pracuje 4.3-litrowy wolnossący silnik generujący 540 koni mechanicznych. Sprint do setki trwa 3.3 sekundy, zaś prędkość maksymalna to 330 km/h. Tajemnicą pozostaje jedynie informacja dotycząca budowy tego auta - nie wiadomo, czy potencjalni klienci będą musieli dostarczyć 430 Scuderię jako bazę do modyfikacji, czy też MAT przygotuje nową wersję bazującą na modelu 488 GTB.
2. McLaren Senna
Stworzony na bazie modelu 720S McLaren Senna to hołd dla jednego z najlepszych kierowców F1 na świecie. Wizualnie mocno przerysowany, ale piekielnie skuteczny - jak zresztą większość maszyn z Woking. W Genewie zaprezentowano trzy egzemplarze - jeden w pełni "seryjny", jeden podrasowany przez MSO oraz torową wersję GTR. Na zdjęciach widzice egzemplarz ze stajni McLaren Special Operations, w całości wykończony z włókna węglowego. Taka opcja kosztuje skromne 300 000 funtów ekstra względem ceny modelu Senna.
1. RUF SCR
Żaden inny samochód nie mógł zająć pierwszego miejsca. RUF SCR to kolejna ewolucja nowej konstrukcji tej marki - w ubiegłym roku w Genewie zaprezentowano szalonego CTR'a, czyli nowego Yellowbirda. RUF SCR może i wygląda jak Porsche 911 generacji 964 po mocnym tuningu, ale absolutnie żaden element nie łączy go z autem ze Stuttgartu. RUF stworzył bowiem własny monokok z włókna węglowego wzmocniony wbudowaną klatką (masa całkowita tego auta to jedyne 1250 kilogramów!). Dorzućcie do tego zawieszenie typu pushrod na przedniej i tylnej osi, ascetyczne wnętrze oraz wolnossący, 4-litrowy, sześciocylindrowy silnik typu bokser generujący 510 koni mechanicznych i kręcący się do blisko 9000 obrotów na minutę. Cała moc trafia bezpośrednio na tylną oś za pośrednictwem 6-biegowej manualnej skrzyni biegów. Czy może być lepiej?