Aby nowy Smart fortwo miał sens, musi powstać też model forfour. To lekcja ekonomii
Smart Fortwo, tym razem pod nazwą #2, ma niebawem powrócić na rynek. Co ciekawe ta marka będzie musiała stworzyć jeszcze jeden model, aby elektryczny maluch miał sens.
Kiedyś zrobienie taniego samochodu było... hmm, po prostu tanie. Mało skomplikowany silnik, niewielkie nadwozie i proste materiały wykończeniowe pozwalały na opracowanie samochodu, który nie będzie drogi. To oczywiście przekładało się na popularność takich konstrukcji. Smart Fortwo do budżetowych modeli nigdy nie należał ze względu na swoją skomplikowaną i wytrzymałą konstrukcję, niemniej nie kosztował też absurdalnie dużo.
Jak się okazuje opracowanie takiego samochodu w 2025 roku jest dużo bardziej skomplikowane. Przede wszystkim nikt nie ma przestrzeni na wydawanie pieniędzy na niszowe projekty. Te czasy są już za nami, a każda rynkowa nowość musi mieć ekonomiczne uzasadnienie.
I nie inaczej jest w tym przypadku. Aby Smart Fortwo mógł powrócić na rynek, konieczne jest... opracowanie większego Forfoura. Dlaczego? Odpowiedzią jest mała lekcja inżynierii i ekonomii.
Smart Fortwo jest bardzo drogi w opracowaniu. Trzeba więc obniżyć koszty poniesione na zbudowanie nowej platformy
Szef Smarta na Europę, Dirk Adelmann, rzucił nieco więcej światła na nadchodzące projekty. Zarządzana przez niego marka (obecnie spółka jount-venture pomiędzy Mercedesem i Geely) od dawna planowała opracowanie nowego modelu Fortwo. Problemem jest jedynie koszt tego przedsięwzięcia.
Już przy trzeciej generacji Smarta zdecydowano się na współpracę. Wybrano wówczas Renault, które na bazie nowej konstrukcji opracowało małe Twingo. Ten romans zakończył się jednak kilka lat temu, a Smart, pod nowymi skrzydłami, potrzebował uzasadnienia ekonomicznego dla nowego samochodu.
Poszukiwania partnera niestety nie przyniosły oczekiwanych efektów. Finalnie więc zdecydowano się na dość nietypowe zagranie - zamiast jednego modelu powstaną... dwa.
Adelmann zauważa, że zbudowanie małego elektryka jest paradoksalnie bardzo drogie. Nie da się tutaj ukryć kosztów technologii, a ulokowanie wydajnego akumulatora, systemu chłodzenia i innych komponentów wymaga sporej akrobatyki. Smart uznał więc, że koszty projektu można obniżyć tworząc... większy model.
O ile skurczenie platformy to nie lada wyzwanie, o tyle jej rozciągnięcie jest już stosunkowo tanie. Tym samym nowy Smart Fortwo (#2), zyska nieco większego brata, #4. To wprowadzi co prawda bałagan w nomenklaturze, ale ta kwestia raczej nie jest problemem dla marki.
Przypomnijmy: Smart #1 to elektryczny crossover z pogranicza segmentu B i C. #3 jest z kolei klasycznym kompaktem. #5 stał się zaś wielkim SUV-em.


