Czy aktywne systemy bezpieczeństwa powinny być standardem? Według niektórych - niekoniecznie

Aktywne systemy bezpieczeństwa stają się standardem wyposażenia nawet najtańszych modeli - a wszystko to za sprawą regulatorów. W efekcie samochody mocno drożeją, a przystępne modele stają się wyjątkowo drogie. Czy takie rozwiązania powinny więc być na siłę instalowane w każdym nowym aucie? Są marki, które się temu sprzeciwiają.

Czy w nowych samochodach wyłączacie system kontroli pasa ruchu? A może celowo dezaktywujecie układ automatycznego hamowania w sytuacji awaryjnej? Są to rozwiązania, które często potrafią uratować samochód (i życie), ale niekiedy ich nadwrażliwość bywa problematyczna i męcząca. Co więcej, aktywne systemy bezpieczeństwa mocno podnoszą cenę nowych aut.

W przypadku droższych modeli nie jest to problemem. W końcu w pojazdach klasy kompaktowej czy średniej poszukujemy już takich systemów. Nieco inaczej wygląda jednak kwestia segmentu A i B, w których często kluczową rolę pełni cena.

Aktywne systemy bezpieczeństwa wpływają na cenę aut. Czy powinny być standardem w każdym samochodzie?

Czasy, kiedy za około 50 000 złotych można było kupić rozsądnie wyposażone miejskie auto odeszły do lamusa. Obecnie coraz większym standardem staje się metka zbliżona do 100 000 złotych w przypadku tego typu samochodów.

Aktywne systemy bezpieczeństwa

Nie wszystkie marki godzą się jednak na taki kierunek rozwoju. Tu jednym z wyjątków jest Dacia, która staje w opozycji do działań regulatorów.

Skąd taka decyzja? Przede wszystkim marka ta stawia na zachowanie niskich cen. A tego jak już wiemy nie osiągniemy stosując skomplikowane systemy bezpieczeństwa aktywnego i biernego.

W efekcie Dacie zyskują bardzo niskie oceny w testach EuroNCAP, gdzie obecnie ocena końcowa jest mocno uzależniona od elektroniki na pokładzie auta. Tym samym zagłębiając się w wyniki testów zauważymy, że auta te "składają" się po zderzeniu w bezpieczny sposób. Może nie jest to czołówka na rynku, ale ryzyka nie ma.

Braki w systemach sprawiają jednak, że ocena spada do 1-3 gwiazdek - gdy realnie byłaby na poziomie 4 gwiazdek.

Dacia nie zrezygnuje też z silników spalinowych

Rumuńska marka ma jeden prosty cel - oferować przystępne cenowo auta. A tego, przynajmniej na tę chwilę, nie da się zrobić z autami elektrycznymi w gamie. Dlatego silniki spalinowe będą niezmiennie oferowane w gamie marki. Uzupełnią je jednak hybrydy, które pozwolą na obniżenie emisji CO2 w gamie.

Aktywne systemy bezpieczeństwa zabijają segment A i B

Nowoczesne rozwiązania w takich autach zwyczajnie nie są pożądane przez osoby, które liczą na możliwie najniższą cenę. Tym samym decyzje regulatorów sprawiają, że te małe, ekonomiczne i dość ekologiczne auta znikają z rynku.

Co je zastępuje? Cóż, ludzie przesiadają się do większych, cięższych i droższych crossoverów. Małe elektryki wciąż są zbyt drogie, aby stać się realną alternatywą. Tak oto wpadamy w pętlę, którą ciężko będzie rozwiązać.