Vanquish został pokonany przez Astona Martina. Brytyjczycy zarzucają projekt
Aston Martin rezygnuje z rodziny modeli z centralnie umiejscowionym silnikiem. Obok Valkyrie na rynku pojawi się jeszcze Valhalla, czyli limitowany rywal Ferrari SF90. Nie zobaczymy jednak modelu Vanquish, który miał być zapowiadanym rywalem Ferrari 296 GTB i Lamborghini Huracana.
Aston Martin przeprowadza poważną rewizję swoich planów. Wiąże się to nie tylko z nową koncepcją rozwoju marki, ale też z poważnymi długami, które wiszą nad brytyjską manufakturą. Lawrence Stroll podejmuje więc kroki, które mają doprowadzić do zapewnienia odpowiednich przychodów przy właściwym kształtowaniu wizerunku firmy. A w tej strategii nie ma miejsca na auto, którym miał być Vanquish.
Aston Martin Vanquish miał czerpać garściami z Valhalli. Tak się jednak nie stanie
Pierwotny plan marki był dość prosty. Otóż Valhalla miała stać się nieco bardziej przystępnym, ale wciąż limitowanym hipersamochodem marki. Z kolei Vanquish miał być "masową" wersją tego auta. Różnice nie ograniczały się wyłącznie do wyglądu.
Valhalla opiera się na monokoku z włókna węglowego. Ten projekt nie został anulowany, a konstrukcja zmodyfikowanej wersji jest obecnie dopracowywana przez ludzi związanych z zespołem F1 marki.
Tymczasem Vanquish miał mieć aluminiową konstrukcję, znacznie tańszą w produkcji. W ten sposób Aston Martin, jeszcze z Andym Palmerem u sterów, chciał wejść w nowy segment, w którym rywalizowałby z Ferrari i Lamborghini.
Warto przypomnieć, że Aston Martin miał też swój własny silnik, który opracowano kilka lat temu. Konstrukcja TM-01, czyli 3-litrowe V6, miało stać się sercem większości modeli, z Vanquishem i Valhallą na czele.
Współpraca z Mercedesem, zainicjowana jeszcze za czasów Tobiasa Moersa, jest jednak na tyle dobra, że Aston Martin skupia się na 4-litrowym V8, które idealnie spełnia oczekiwania marki i klientów.
Taki projekt nie ma jednak ekonomicznego uzasadnienia
Lawrence Stroll, w wywiadzie dla brytyjskiego portalu Autocar, zdradził garść planów marki. Część z nich poznamy już pod koniec miesiąca, kiedy zaprezentowana zostanie strategia dotycząca elektryfikacji.
Stroll zauważa, że Aston Martin nie odwróci się od spalinowych modeli, ale gamę uzupełni też elektrykami. Brytyjska manufaktura skupi się na modelach, które robi najlepiej - czyli na świetnych GT i sportowych autach z silnikiem z przodu.
DB12 zadebiutowało już na rynku, a w ślad za nim idzie Vantage. Lifting tego samochodu nadchodzi wielkimi krokami i ma mocno zmienić charakter tego auta.
Póki co nie wiadomo jakie będą kolejne auta marki. Na pewno dużego odświeżenia wymaga DBX, który jest trafionym pomysłem. Niestety, tutaj Aston Martin przestrzelił z cenami, co sprawiło, że klienci początkowo nie byli zainteresowani SUV-em z Wielkiej Brytanii. Poza tym tutaj także nadchodzi czas dużego liftingu - zwłaszcza wnętrza, które korzysta wciąż ze starych multimediów Mercedesa.