Audi A4 2.0 TFSI Quattro
Audi, producent tak konserwatywny, że poszczególne generacje modeli są dla laika praktycznie nieodróżnialne. Na pierwszy rzut oka nowa generacja nie różni się zbytnio od poprzednika, ale czy pozory mylą?
Nowa, piąta już generacja A-czwórki, oznaczona kodem modelowym B9, to zdecydowanie coś więcej niż ewolucja. Kompletnie przemodelowana deska rozdzielcza, nowe jednostki napędowe i co najważniejsze, subtelne zmiany zewnętrzne, tworzące naprawdę świetnie wyglądający samochód. Ale zacznijmy od początku.
Wnętrze
Tutaj koncern z Ingolstadt był dotychczas bardzo konserwatywny, a wszelkie modyfikacje pod postacią faceliftingów dawały co najwyżej nakładki na system multimedialny, czy też zmieniony panel klimatyzacji. Tak naprawdę niektóre z nadal produkowanych aut, wciąż wyposażone są w stary system MMI (MultiMedia Interface), sterowany za pomocą pokrętła i czterech przycisków wyboru. Dotychczas wypadało to blado na tle konkurencji czy to spod znaku gwiazdy, czy też śmigła. Tak było jednak do tej pory - nowe A4 bardziej przypomina futurystyczne TT, w naszym wypadku z wirtualnymi zegarami o świetnym kontraście i bardzo przejrzystym wyświetlaczu. Jest on w pełni konfigurowalny z poziomu kierownicy, pozwalający na przykład na pokazywanie map nawigacyjnych, czy też klasyki Audi – spalania paliwa, obsługi multimediów oraz telefonu.
Jak już mowa o multimediach, na pokładzie otrzymaliśmy nagłośnienie Bang & Olufsen, które jest podejrzanie tanie w porównaniu do tych oferowanych w modelach A6 czy też A8 (różnica sięga nawet 28 tysięcy złotych, 5,5 tysiąca w A4 kontra 33 tysiące w A8).
Na środku deski rozdzielczej zainstalowano "tablet", prawie jak w C klasie. System multimedialny również został kompletnie przebudowany, na rzecz pokrętła z touchpadem i dodatkowych przycisków funkcyjnych. Trzeba przyznać że zadziwiła mnie precyzja działania ręcznego wpisywania adresów, pozwalająca na bardzo szybkie znalezienie celu podróży. Oczywiście mamy do dyspozycji wybieranie głosowe, ale powiedzmy sobie szczerze, Pani z komputera nie chciała ze mną współpracować. Może to wina mojej barwy głosu?
Rewolucji nie ma natomiast w pozostałej części wnętrza. Jest zaskakująco przestronnie jak na tak małą limuzynę, spokojnie usiądę sam za sobą (wzrost 185 cm), a wykończone alcantarą przednie fotele z pakietu S line, zapewniają bardzo dobre trzymanie boczne kiedy postanowimy ambitniej wejść w zakręt. Opcjonalnie możemy zamówić wentylację foteli przednich, niestety jest to niedostępne w przypadku takich foteli jakie mamy na pokładzie. Ciekawe czy w następnej generacji tego modelu dostaniemy opcjonalnie funkcję masażu.
Dusza
Mówienie o duszy w kwestii niemieckiej motoryzacji? A jednak. Pod maską do dyspozycji mamy 2 litrowy silnik TFSI rozwijający 252 konie mechaniczne. Jako że auto testowaliśmy na imprezie Audi Quattro Expierience, tak zgadliście, napęd przenoszone jest na obie osie. I tutaj pojawia się główna siła opisywanego egzemplarza – kliniczne przyśpieszenia w każdych warunkach, a dzięki skrzyni S Tronic, także przy każdej prędkości. Miłym akcentem są delikatne strzały z wydechu przy zmianach przełożeń, mała rzecz a niesamowicie cieszy. Miła również jest świetnie wyprofilowana kierownica, spłaszczona u dołu, którą chciałoby się trzymać w rękach jak najdłużej.
Jak już mówimy o Quattro to trzeba wspomnieć o właściwościach trakcyjnych. Testowana A4ka wyposażona jest w pełen pakiet S-line, z obniżonym, sztywniejszym zawieszeniem, pokazującym swoją siłę w zakrętach. Prędzej wylecę z fotela niż opony powiedzą dość, a przynajmniej na ciasnych zawrotkach w zakresie do 50 km/h (w końcu więcej w mieście nie wolno jeździć).
Sztywność nadwozia oznacza też niewielki dyskomfort w przypadku gorszej nawierzchni, albo przejazdów przez torowiska. Ale podkreślam to, niewielki. A mówimy tutaj o 19 calowych felgach z profilem 35. Sam układ kierowniczy przekazuje wystarczającą ilość informacji z kół, mimo regulowanego elektrycznego wspomagania. Nie zdarzyło się żebym nawet na moment stracił „fizyczny” kontakt z nawierzchnią, nawet na bardzo dziurawych odcinkach warszawskich ulic.
Technologia
Jak już wspomniałem wcześniej, najnowsza generacja sedana z Ingolstadt otrzymała opcjonalne cyfrowe zegary (1 220 zł), oraz nowy system multimedialny MMI. Ale oprócz tego do dyspozycji możemy mieć także reflektory Matrix LED o selektywnym strumieniu światła (9 230 zł), adaptacyjne zawieszenie sportowe z elektrycznie regulowanym systemem tłumienia drgań (4 760 zł), czy też oświetlenie ambiente o zmiennej barwie oświetlenia.
Nowy system aktywnego tempomatu również zaskakuje na plus, tutaj w pełnym zakresie 0-250 km/h (a wiemy że koncern VAG potrafi sprzedawać różne wersje tego systemu, chociażby w Skodzie w opcjach do 170 lub 210 km/h), razem z asystentem stania w korkach (7 240 zł). Po raz pierwszy w historii możliwe jest również wyposażenie A4ki w wyświetlacz Head-Up display, a także w aktywnego asystenta parkowania oraz kamerę 360 stopni (8 500 zł). A jeżeli chcemy zrobić z małego Audi limuzynę pełną gębą, możemy zamówić tablety z systemem multimedialnym dla foteli tylnych (1 tablet za 5 560 zł albo 2 w cenie 10 370 zł).
Oprócz zmian w kabinie, inżynierowie nadali nowemu Audi lekkości. Tutaj odejmiemy 6 kilogramów od przedniego zawieszenia, tam zmniejszymy masę elektromechanicznego układu kierowniczego, polepszymy aerodynamikę i uzyskamy opory powietrza na poziomie 0,23 Cd (w momencie kiedy Tesla Model S jest osiąga wynik na poziomie 0.24 Cd). I okaże się że auto nie tylko straciło na wadze, ale również stało się bardziej oszczędne. A przynajmniej, tak miało być.
Realny świat
Średnie zużycie paliwa na poziomie 6.3 litra przy 250 konnym silniku, bardzo chętnie wkręcającym się na wysokie obroty? Niewykonalne. Chyba że podczas wyścigu o kropelkę, z utrzymywaniem stałego tempa jazdy poniżej 100 km/h. Spalanie realne miejskie to okolice 10 litrów na 100 kilometrów, natomiast pozamiejskie Patrząc na komputer pokładowy testowanego auta, mogłem ujrzeć prawie 2 krotnie wyższy wynik na przestrzeni 8 tysięcy kilometrów. Sporo. Ale weźmy pod uwagę też fakt, w jaki sposób auta prasowe są użytkowane. Podpowiem - najczęściej dziennikarze traktują je zero-jedynkowo. Z drugiej jednak strony, tego samego dnia mieliśmy okazję odbyć pierwsze jazdy nowym Audi S6, które legitymizowało się mocą 450 koni mechanicznych, a średnie trasowe spalanie (270 km) przy dość że tak to ujmę „ambitnym” sposobie poruszania się, wyniosło około 13 litrów. I wliczam w to przejazd przez całą Warszawę w 2 strony w korkach (Stadion Narodowy – Janki).
Zejście na ziemię
Testowany egzemplarz to prawie pełna wersja wyposażenia, przez co w momencie przekazywania czarnej karty płatniczej Visa Black, przygotujmy limity transakcyjne na poziom ponad 270 tysięcy złotych. Podstawową wersję Audi A4 tymczasem zakupimy już za 131.500 złotych, wtedy dostaniemy silnik 1.4 TFSI o mocy 150 koni mechanicznych, ręczną skrzynię biegów z sześcioma
przełożeniami i napęd przenoszony na przednią oś. Najtańszy wariant wysokoprężny natomiast, o identycznej mocy, to wydatek równych 150.000 złotych. W standardzie dostaniemy ksenony, 16 calowe felgi, automatyczną klimatyzację, skórzaną kierownicę, ośmiogłośnikowy system audio czy też wskaźnik ograniczenia prędkości na wyświetlaczu między zegarami. Nie będzie ono też wyposażone tak jak w przypadku testowanego auta w perłowy lakier Daytona Grey (11 600 zł), lecz do wyboru mamy paletę 2 barw niemetalizowanych. Czarny lub biały.
To w końcu rewolucja?
Niekoniecznie, mimo kompletnej zmiany wnętrza, z zewnątrz nadal poznamy że to Audi A4. Ale jest to zdecydowanie dobry krok na drodze odmłodzenia gamy modelowej, która powoli zdawała się zostawać w tyle za konkurencją biorąc pod uwagę design kabiny. Zwłaszcza w momencie kiedy Mercedes wytacza swoje najcięższe działa w postaci nowej E Klasy z futurystycznymi ekranami we wnętrzu.
A4 to bardzo smaczna przystawka przed daniem głównym pod postacią modelu kolejnego generacji modelu A6, który zadebiutuje w niedalekiej przyszłości. Będzie to zapewne świetne danie, a że będzie kosztować trochę więcej niż typowy schabowy z frytkami? Za dobrze przygotowany obiad zawsze trzeba odpowiednio zapłacić.
Podsumowanie
Audi nie przyciągnie ludzi szukających odkrywczej stylistyki, która porywałaby przechodniów i innych kierowców. W zamian oferuje za to wysoką jakość i najnowocześniejsze technologie. Coś dla technokratów? Zdecydowanie - ten samochód przypadnie do gustu wszelkim gadżeciarzom, ceniącym sobie możliwość korzystania z najnowszych rozwiązań na rynku.