Audi Concept C to najważniejszy samochód tej marki od blisko 30 lat. Poznałem je z bliska, poznajcie moje spostrzeżenia
Czasami najlepszą metodą jest zacząć od "czystej kartki", nie zapominając jednak o dziedzictwie marki. Audi Concept C to dowód na to, że przyszłość czterech pierścieni zapowiada się doskonale.
- Audi Concept C zapowiada całkowitą zmianę języka stylistyki marki z Ingolstadt
- "Radykalna prostota" ma być przyszłością samochodów z czterema pierścieniami na masce
- Concept C stanie się produkcyjnym modelem - prototyp w ponad 80% pokrywa się z finalną wersją
Polska jest dla Audi bardzo ważnym rynkiem, a wizyta tego samochodu w Warszawie tylko to potwierdza. Audi Concept C do tej pory pojawiło się tylko w trzech miejscach w Europie, a ze stolicy wróci prosto do Ingolstadt, gdzie prawdopodobnie na jakiś czas zniknie w czeluściach magazynu marki. Niemiecka marka jest bardzo dumna z tego projektu i stara się go promować możliwie najszerzej. Dlaczego?
Odpowiedź jest banalnie prosta. Concept C to coś więcej, niż tylko pokaz możliwości. Audi uchyla tutaj drzwi do swojej przyszłości, ujawniając kierunek, który obierze w najbliższych latach. Stery w dziale designu, jako dyrektor kreatywny, przejął Massimo Frascella. W swojej karierze stworzył wiele ciekawych modeli, a obecny Land Rover Defender to jeden z najlepszych wpisów w jego CV.
Frascella dostał bardzo trudne zadanie. Stylizacja Audi ewoluowała w ostatnich latach, ale wciąż obracała się wokół koncepcji, którą wprowadzono w 2003 roku (Singleframe). Do tego pojawiało się coraz więcej krytyki ze strony klientów, którzy nie byli i nie są zadowoleni z wyglądu nowych samochodów z czterema pierścieniami.
Obecność wielu tekstur, kolorów i detali stała się przytłaczająca. Duże ekrany i błyszczące czarne powierzchnie przestały cieszyć i zaczęły rozczarowywać. Jest to więc najlepszy moment na duże zmiany.
Audi Concept C sięga więc po "radykalną prostotę". Zespół designerów czerpał tutaj z wielu źródeł
Liczba osób pracujących nad takim projektem jest ogromna. Wśród nich pojawił się "nasz człowiek w Ingolstadt", pracujący od ponad 17 lat w Audi Kamil Łabanowicz. W czasie pokazu w Warszawie opowiadał o kulisach pracy nad tym projektem.
Stworzenie czegoś od zera jest trudne - zwłaszcza, gdy mówimy o marce z bardzo długą historię. Z jednej strony trzeba sięgnąć po nowe pomysły, z drugiej trzeba je przeplatać z elementami, które nawiązują do dziedzictwa "czterech pierścieni".
Tak też jest w tym przypadku. Przede wszystkim Massimo Frascella narzucił kierunek, który w mojej opinii jest strzałem w dziesiątkę. Mowa tutaj o powrocie do minimalizmu, który przez lata był symbolem Audi. Spójrzcie na przykład na Audi 100 (chociażby na słynne "Cygaro"), pierwsze Audi A8, czy na wczesne wcielenie RS4. Każdy z tych samochodów był pozbawiony wyrazistych ozdobników, ale urzekał prostą, bardzo czystą linią.
To wszystko połączono z inspiracją historią, a zwłaszcza wyścigowymi modelami z lat trzydziestych. Ten charakterystyczny przedni "grill", który stał się po prostu prostokątem, jest wynikiem eksperymentów z łączenia charakterystycznego grilla z Auto Union Type C (stąd też wywodzi się nazwa) z dotychczasowym grillem Singleframe. Odważna i kontrowersyjna wizualnie forma ma nieco polaryzować. Jednocześnie świetnie komponuje się z wąskimi lampami i z mocno wyeksponowanymi wlotami powietrza.
Linia boczna czerpie z Audi TT Concept, a tył to wariacja na temat Audi R8 pierwszej generacji i filmowego RSQ, które zagrało w filmie "Ja, Robot".
Nie jest to klasyczne coupe. Dach w kilka sekund znika pod tylną pokrywą
W ten sposób oczom ujawnia się wnętrze, które cieszy spokojem i prostotą. Jeden ekran na konsoli centralnej, chowany (niczym w starszych Audi A6 i A7), ukryty wyświetlacz zegarów i fizyczne przyciski. Piękne matowe powierzchnie, wełna na drzwiach i fotelach oraz metal. Wygląda smakowicie?
I tu Was zaskoczę - każdy przycisk, ekran i element działał we właściwy sposób. Z reguły prototypy sprawiają wrażenie samochodów, które trzymają się "na dobrą nadzieję, taśmę i odrobinę kleju". Obsługa obchodzi się z nimi jak z Jajami Fabergé. Tymczasem tutaj multimedia, z nową grafiką, częściowo działały, tak jak zegary. Ekran wysuwał się i chował, a przełączniki przyjemnie klikały pod palcami.
Dopracowanie wszystkich detali robi ogromne wrażenie, ale jakby nie patrzeć mówimy o samochodzie, który jest w zasadzie gotowy do produkcji. Tylko drobne elementy ulegną większej zmianie, 80% Audi Concept C to finalny projekt. To robi wrażenie.
Kolejne samochody będą podążały w tym kierunku
Nie będę ukrywać - gdy pierwsze zdjęcia nowego prototypu wyciekły do sieci, miałem mieszane uczucia. Wraz z prezentacją kolejnych fotografii zacząłem przekonywać się do tego pojazdu. Spotkanie na żywo rozwiało wszystkie moje wątpliwości.
Lekka sylwetka, kompaktowe wymiary i przede wszystkim idealny miks nowoczesności i inspiracji "klasyką" tworzy tutaj spójną kompozycję. Uważam, że Audi, tak jak i BMW, obrało świetny kierunek zmian w designie. Przyniesie on dużo świeżości, a klienci, niemal na pewno, będą ustawiać się w długich kolejkach po nowe modele. Jeszcze wspomnicie te słowa za jakiś czas.


