Skosztujcie przyszłości, Audi Grandsphere zapowiada wiele zmian
Ten wielki uśmiech to przyszłość marki z Ingolstadt. Audi Grandsphere zapowiada nowy kierunek w stylistyce "czterech pierścieni" i jednocześnie daje nam zasmakować technologii przyszłości.
Już w poniedziałek ruszają targi IAA Mobility w Monachium. Już teraz jednak wielu producentów odkrywa karty i prezentuje swoje najnowsze dzieła. Audi Grandsphere nie jest jednak autem produkcyjnym, a konceptem zapowiadającym kierunek zmian w tej marce. Spodziewajcie się nie tylko elektryfikacji, ale i rewolucji w designie.
Audi Grandsphere wygląda ciekawie i świeżo. To plus
Od lat można żartować, że nowe samochody Audi wyglądają identycznie. Wszystko wskazuje jednak na to, że wreszcie czeka nas rewolucja - i to nie taka mała, do czego przyzwyczaiła nas firma z Ingolstadt.
Grandsphere ma świetne proporcje - 5,4 metra długości, 3,2 metra rozstawu osi i 2 metry szerokości robią swoje. Otwierane w przeciwne strony przednie i tylne drzwi prezentują z kolei luksusowe wnętrze, które ma być "prywatnym odrzutowcem przyszłości" - przynajmniej według Audi. Kabinę wykończono wełną, drewnem, aluminium i szkłem, tworząc iście "salonową" atmosferę.
Przód zachował sześciokątny grill singleframe, aczkolwiek ma on zupełnie inną formę. Do tego zniknęło z niego logo - przeniesiono je na maskę, gdzie towarzyszy wąskim lampom. Tył także zaskakuje wąskimi lampami i ciekawie poprowadzoną linią zderzaka i dachu. Bez wątpienia taki zestaw to zdecydowane odejście od konwencjonalnych linii obecnego Audi A8, co akurat może być strzałem w dziesiątkę. Podejście do "luksusu" zmienia się, a najlepszym przykładem na to jest nowy Mercedes EQS, któremu daleko do konwencjonalnej limuzyny.
Audi Grandsphere prezentuje technologie przyszłości
To oczywiście w pełni elektryczne auto, oferujące aż 720 KM. Bazą jest tutaj platforma PPE, która wykorzystywana już jest przez Audi E-Tron GT i przez Porsche Taycan. 960 Nm sprawia z kolei, że osiągi nie pozostawiają z pewnością niczego do życzenia.
Prototyp, jakże by inaczej, może pochwalić się także obecnością trybu autonomicznej jazdy na poziomie czwartym. Kierowca może wtedy rozkoszować się luksusem - przynajmniej w założeniach, bo produkcyjne auta z takim rozwiązaniem są jeszcze dość odległe.
Atutem Grandsphere, który zostanie przeniesiony także do produkcyjnych modeli, będzie zasięg. 750 km na jednym ładowaniu i możliwość "dotankowania" baterii w zaledwie kilka minut dzięki szybkiemu ładowaniu ma być atutem tego auta. Czy to wystarczy, aby przekonać do elektrycznej przyszłości fanów marki? To pokaże czas, ale widać, że zmiany już stają się rzeczywistością. Konwencjonalne limuzyny z pewnością prędzej czy później odejdą na emeryturę, ustępując miejsca nowoczesnym interpretacjom luksusu na kołach.