Rodzinna hybryda z Bawarii. Testujemy BMW 225xe Active Tourer | TEST

Słyszysz „BMW” i co masz przed oczami? Jak większość zapewne jedną z niemieckich limuzyn lub sportowe auto, za kierownicą którego krew zamienia się w mieszankę benzyny i adrenaliny. Na pewno ostatnią myślą będzie hybrydowy minivan. Tak, on naprawdę istnieje. To BMW 225xe.

Do powyższych skojarzeń z BMW powinniśmy jeszcze dorzucić SUV-y z rodziny X, które w ostatnich latach są niezwykle popularne i w dużej mierze, to właśnie takie auta tej marki widujemy na naszych ulicach. Bawarczycy postanowili kilka lat temu stworzyć samochód w jeszcze innym segmencie, które miałby być bezpośrednim konkurentem Mercedesa klasy B. W ten oto sposób powstało w 2014 roku BMW 2 Active Tourer. Model 225xe jest jego wersją po delikatnym liftingu i oczywiście z napędem hybrydowym typu plug-in.

Minivany, auta przeznaczone dla mniejszych rodzin, które jednak chciałyby czegoś innego niż nadwozie typu kombi, powoli odchodzą w zapomnienie. Teraz najpopularniejsze są SUV-y i crossovery, bardzo dobrze przyjęte przez klientów różnych marek na całym świecie – to one są aktualnie utożsamiane z „tatusiowozem”, choć oczywiście nie zawsze słusznie. Mimo wszystko rodzinny minivan może być w wielu przypadkach o wiele lepszym rozwiązaniem. Zwłaszcza kiedy dobrze się prowadzi i daje wrażenia z jazdy niewiele gorsze od agresywnej limuzyny z charakterystycznymi „nerkami” na przedzie.

Takie właśnie jest BMW 225xe. Niech nie zmyli Was niepozorny wygląd i wrażenie rodzinnego auta. Wbrew wszystkiemu, mamy tu znany z innych modeli marki drapieżny charakter i świetne prowadzenie oraz sporo koni pod maską – jest ich aż 224. Ciekawostką może być fakt, że układ napędowy, który znajdziemy w 225xe, to ten sam co w sportowym i8 (tylko trochę słabszy, bo tam jest 367 KM), czyli 3-cylindrowy silnik spalinowy o pojemności 1499 cm3 oraz silnik elektryczny. Dzięki temu mamy tu również do czynienia z napędem na obie osie – silnik spalinowy napędza oś przednią, a elektryczny tylną. Nad całością czuwa sześciobiegowa automatyczna skrzynia.

Zajrzyjmy do środka

Może z zewnątrz, poza charakterystycznym przodem, nie jest to „rasowe” BMW, ale zasiadając za kierownicą już na pewno tak nie pomyślimy. Pozycja jest tu tak samo wygodna, jak w innych znanych modelach. Nie przeszkadza tu nawet nieco wyższa pozycja fotela – wciąż jest tu bardzo wygodnie i pewnie. Testowany egzemplarz posiadał skórzane fotele z elektroniczną regulacją, co pomogło precyzyjnie dopasować nam siedzisko do naszych potrzeb.
 Dobrze znany jest nam również cały kokpit. Jeżeli mieliście okazję być kierowcą BMW i odpowiada Wam deska jaką zaprojektowali niemieccy inżynierowie i spece od designu, to poczujecie się tu jak w domu – precyzja, dokładność, względny minimalizm, bez szaleństwa i ekstrawagancji.

Minivan to jednak w domyśle auto, którym będziemy wozić pasażerów na tylnej kanapie. W większości przypadków zasiądą tam dzieci, które będą miały sporo miejsca na nogi i możliwość spokojnego brudzenia fotela przed nimi, gdyż zostały tam umieszczone elementy plastikowe – nie musimy się zatem brać pobrudzenia i zniszczenia skórzanej tapicerki. Inaczej sprawa wygląda w przypadku dorosłych. Co prawda miejsca nad głowami będą oni mieli wystarczająco – nawet pomimo tego, iż kanapa jest w wersji hybrydowej jest o 30 cm wyżej z uwagi na znajdujące się w podłodze baterie – ale już z miejscem na kolana może być gorzej. Lepiej chyba by wysocy dorośli przesiedli się w miarę możliwości do przodu.

Nieco rozczarowuje bagażnik, który przy rozłożonych siedzeniach ma pojemność 400 litrów. Niby nie jest to jakoś strasznie mało, ale od auta, które docelowo miałoby być rodzinne, oczekiwaliśmy czegoś większego – tak jak w przypadku wersji niehybrydowej.

Plug-in, czyli naładuj i jedź

BMW 225xe to nie jest klasyczna hybryda. Możemy ją podłączyć do gniazdka, naładować akumulator i cieszyć się dłuższym zasięgiem podczas jazdy na prądzie. Niestety, nie możemy tu mówić o zasięgach jakie osiągają samochody w pełni elektryczne, dlatego też nie będzie to auto dla prawdziwych „eco-fanów” chcących całkowicie zlikwidować emisję spalin.

W teorii wygląda to następująco. Podłączamy nasze BMW do gniazdka, ładujemy i następnie ruszamy w drogę. Możemy jechać albo w klasycznym trybie hybrydowym, gdzie będziemy poruszać się na samym silniku elektrycznym głównie przy ruszaniu czy stojąc w korkach lub włączymy tryb MAX eDrive i przejedziemy na samym prądzie aż 41 kilometrów. Dzięki temu możemy się przez większość dnia poruszać się po mieście bez silnika spalinowego i osiągać bardzo małe (lub zerowe) spalanie paliwa. Jak wspomniałem, to teoria. W praktyce zasięg na prądzie jest już nieco mniejszy, ponieważ energia skończy nam się już przy około 25 kilometrach, a to i tak zależy jeszcze czy będziemy dużo hamować (odzyskując przy tym część energii), czy będziemy mieć włączoną klimatyzację i oczywiście od naszej prędkości. Jednak 25 kilometrów w trybie elektrycznym jest osiągalne – obiecywane 41 nie.

Jakie tryby napędu są dostępne? Do dyspozycji są trzy:

  • AUTO eDrive to jazda w pełni zautomatyzowana przez, który sam decyduje z jakiego silnika w danym momencie korzystać oraz rozpocznie ładowanie baterii z silnika spalinowego, gdy poziom energii będzie zbliżał się do zera.
  • MAX eDrive to tryb gdzie poruszamy się wyłącznie za pomocą silnika elektrycznego. Domyślne ustawienie pozwala nam na nim osiągać prędkość do 125 km/h. Gdy pedał gazu zostanie wciśnięty w podłogę, to załączy się silnik spalinowy.
  • SAVE BATTERY jak można się domyślić, to utrzymanie baterii na stałym poziomie, by energię w nich zgromadzoną wykorzystać później. Moża w tym trybie również ładować baterię podczas jazdy.

Jak widać, baterie możemy doładowywać podczas jazdy. Udało się to osiągnąć np. podczas średniej długości trasy po Mazowszu, jednak nie jest to metoda dobra dla naszego portfela, ponieważ wzrasta wtedy zużycie paliwa – o tym jednak za moment. Oczywiście ładowanie może się również odbywać po kablu: z tradycyjnego gniazdka lub też z jednej ze stacji ładujących znajdujących się na mieście. Niestety, auto nie obsługuje szybkiego ładowania, jak chociażby BMW i3S, przez co naładowanie akumulatorów chwilę trwa. Korzystając ze stacji zajmie nam to nieco ponad 2 godziny, a ze zwykłego gniazda w domu już trochę ponad 3. Nie jest to problem, jeśli możemy ładować samochód w domu lub w pracy, bo w obu spędzamy zazwyczaj więcej czasu.

Hybryda, więc spalanie jest niskie, prawda?

No nie do końca. Na pewno poziom spalania deklarowany przez producenta można włożyć między bajki, ale do tego chyba zdążyliśmy się już przyzwyczaić. „Standardowa” i spokojna jazda po mieście, może nam zapewnić spalenie około 6-7 litrów na 100 kilometrów. Jeśli pokonujemy małe odległości i nie mamy rozładowanego akumulatora, możemy praktycznie w ogólnie nie spalać benzyny i zapewne do tego byśmy wszyscy chceli dążyć.

Zużycie paliwa: BMW 225xe Active Tourer
przy 100 km/h: 5,9 l/100 km
przy 120 km/h: 7,9 l/100 km
przy 140 km/h: 9,7 l/100 km
w mieście: 4,2 l/100 km (tryb hybrydowy)

W trasie poziom spalania spada poniżej 6 litrów, lecz tylko jeśli nie jedziemy autostradą. Wtedy 3-cylindrowy motor dopada pragnienie. Podobnie jest w przypadku, kiedy postanowimy włączyć tryb SAVE BATTERY i podładować akumulatory np. do miasta, do którego zmierzamy. Wtedy spalanie wzrasta nam do 8 lub nawet 10 litrów. Robi się z tego problem, ponieważ BMW 225xe ma bak o pojemności zaledwie 36 litrów, przez to o dużych zasięgach na trasie możemy zapomnieć. Dlatego jeżeli planujecie często wybierać się w dalsze wojaże, to lepiej wybrać wersję napędzaną dieslem – ale to się tyczy raczej wszystkich hybryd, nie tylko tych od BMW.

Podsumowanie

Hybrydy typu plug-in chyba w dalszym ciągu nie do końca wiedzą, czym chcą być. Idealnym autem byłoby takie, które na samym prądzie może przejechać około 150 kilometrów, a w przypadku dłużej trasy, możemy przemieszczać się na silniku spalinowym. Tak niestety nie jest, również w przypadku BMW 225xe, które pomimo swoich wad, jest jedną z najlepszych hybryd na rynku. Dlaczego? Ponieważ to BMW i tak też się prowadzi, dając nam świetne wrażenia z jazdy. Gdybyśmy tylko mogli zastać tu większy bak i dostępność szybkiego ładowania, to było by naprawdę przyzwoicie. Zwłaszcza, że cena nie jest aż tak porażająca, przynajmniej w wersji podstawowej – 160 300 PLN. Za auto lepiej wyposażone, przyjdzie nam już zapłacić więcej, co może niekoniecznie być przyjemne.

Dane techniczne

NAZWA BMW 225xe Active Tourer
SILNIK t.benz, R3, 12 zaw. + silnik elektryczny
TYP ZASILANIA PALIWEM wtrysk bezpośredni
POJEMNOŚĆ 1499
MOC MAKSYMALNA 224 KM przy 4500 obr./min.
MAKS. MOMENT OBROTOWY Silnik spalinowy: 220 Nm w zakresie 1250-4300 obr./min; silnik elektryczny: 165 Nm w zakresie 0-3000 obr./min.
SKRZYNIA BIEGÓW automatyczna
NAPĘD 4x4, tylna oś napędzana silnikiem elektrycznym
ZAWIESZENIE PRZÓD kolumny MacPhersona
ZAWIESZENIE TYŁ wielowahaczowe
HAMULCE tarczowe wentylowane (p/t)
OPONY 215/50 R18
BAGAŻNIK 400/1350
ZBIORNIK PALIWA 36
TYP NADWOZIA VAN
LICZBA DRZWI / MIEJSC 5/5
WYMIARY (DŁ./SZER./WYS.) 4354/1800/1556
ROZSTAW OSI 2670
MASA WŁASNA / ŁADOWNOŚĆ 1660/520
MASA PRZYCZEPY / Z HAMULCEM 750/1600
ZUŻYCIE PALIWA b.d
EMISJA CO2 57
PRZYSPIESZENIE 0-100 km/h Z naładowaną baterią: 6,7
PRZĘDKOŚĆ MAKSYMALNA 202
GWARANCJA MECHANICZNA 2 lata
GW. PERFORACYJNA / NA LAKIER 12 / 2 lata
OKRESY MIĘDZYPRZEGLĄDOWE wg wskazań komputera
CENA WERSJI PODSTAWOWEJ
CENA WERSJI TESTOWEJ 160 300
CENA EGZ. TESTOWANEGO 251 500