BMW wycofuje subskrypcję na grzane fotele. Klienci tego nie chcą. "No kto by pomyślał?!"

BMW z dumą wprowadzało model subskrypcyjny na wyposażenie. No. To teraz go bez dumy wycofuje, bo nikt tego nie kupuje.

BMW w zeszłym roku ruszyło z ofensywą subskrypcji za elementy wyposażenia. Media na całym świecie grzmiały rozsądnie lub mniej, że teraz to nam każą już za wszystko płacić, a śmieszki z internetów wieszczyły, że marka będzie w trakcie jazdy wyłączać nam różne rzeczy. O tym, że nikt nie zapłaci w BMW za kierunkowskaz, oczywiście też powstały memy.

Bawarczycy wprowadzili usługę na rynku amerykańskim i z "hardware'u" na pierwszy ogień poszły podgrzewane siedzenia.

Ale najwyraźniej wystarczył rok, żeby wycofali się z tej usługi. Teraz jeśli nie zamówimy funkcji przed wyjazdem auta z fabryki, nie będzie możliwości dokupienia jej po czasie.

"Klienci czuli się, jakby płacili za to dwa razy" - mówi w wywiadzie dla Autocara Pieter Nota, jeden z członków rady nadzorczej firmy, odpowiedzialny za sprzedaż i marketing.

Nie powiem, że się nie spodziewałem takiej reakcji. Najwyraźniej zapłacenie raz od ręki okazało się to znacznie bardziej logiczne niż płacenie abonamentu za coś, z czego i tak skorzystamy.

BMW pozostawia subskrypcje, ale na inne elementy

Oczywiście, co bardziej logiczne, związane z aktualizacjami oprogramowania. Wśród abonamentów pozostaną też pakiety usług, w tym serwisy, czy przeglądy. I to ma jakikolwiek sens, w przeciwieństwie do płacenia za możliwość skorzystania z wyposażenia, które i tak jest w samochodzie.

BMW

Pytanie na dziś brzmi jednak. "Czy teraz samochody będą wyjeżdżać z tym wyposażeniem, jeśli go nie zamówimy?" Logika podpowiada, że wrócimy do czasów, kiedy wzmiankowane podgrzewane fotele będą tylko wtedy, jeśli za nie zapłacimy. A bez jednorazowej opłaty dostaniemy zwykłe "stołki". Ale ekonomia skali podpowiada mi, że bardziej się będzie opłacało wliczyć w cenę matę grzewczą i tylko "zablokować" jej używanie.

Przyciski i tak wyświetlają się na ekranie. Więc znów pojawi się pole do popisu dla domorosłych "tunerów". Funkcje wyposażenia będą mogły pojawiać się nieoficjalnie. I bez abonamentu.

Ten projekt chyba finalnie i tak umrze.