BMW i Mercedes odkrywają karty. Ich nowe SUV-y imponują, ale to w Monachium ktoś szeroko się uśmiecha
BMW iX3 i nowy elektryczny Mercedes GLC trafią na rynek mniej więcej w tym samym momencie. Jak bezpośredni konkurenci wypadają w porównaniu? Obie marki postawiły na nowoczesne rozwiązania, ale pierwsze dane techniczne sugerują, że w Monachium postawiono na lepszą koncepcję.
To będzie ciekawa rywalizacja. BMW iX3 i Mercedes GLC (oficjalnie z dopiskiem "z technologią EQ") trafią na rynek w tym samym momencie. Obydwa modele powstają jednak wedle zupełnie innych koncepcji. W Monachium zdywersyfikowano strategię i rozdzielono gamę elektryków i aut spalinowych. Tym samym iX3 będzie po prostu nowym rozdziałem i początkiem linii Neue Klasse, która ma wyznaczać trendy na rynku.
Mercedes z kolei liczył na szybką elektryfikację rynku i chciał przebić się za sprawą modeli z linii EQ. Wszyscy jednak wiemy, że nie przyniosło to dobrych efektów. EQC, pierwszy z rodziny, był dużą wpadką. Prowadził się kiepsko i miał mizerną wydajność. EQE i EQS (takżę jako SUV-y) rozczarowały zaś swoim wyglądem, który nie przypadł do gustu wielu osobom.
BMW iX3 i Mercedes GLC z technologią EQ mają pokazać techniczne zaawansowanie tych marek
W obydwu przypadkach mamy do czynienia z opracowanymi od podstaw konstrukcjami, które nie mają nic wspólnego ze spalinowymi modelami. Podstawą jest tutaj architektura 800V, aczkolwiek w Monachium i Stuttgarcie przyjęto inne strategie tworzenia całego auta.
BMW bazuje na nowej platformie, w której cylindryczne baterie są integralnym elementem konstrukcji, bez podziału na cele. To niesie wiele korzyści (redukcja masy, zwiększenie sztywności), ale też oznacza ogromny problem z naprawieniem auta.
Mercedes postawił tutaj na dużo bardziej konwencjonalny akumulator, choć o wysokiej wydajności i gęstości energetycznej. Teoretycznie więc na tym polu obie marki są w bliskiej rywalizacji.
BMW zyskuje przewagę w kwestii ładowania, gdyż w iX3 moc szczytowa ma sięgać 400 kW. Oczywiście nie ma zbyt wielu ładowarek, które obsługują takie ładowanie, niemniej pod kątem komfortu użytkowania może to być gamechanger. Z pierwszych testów zamaskowanych prototypów wynika, że 400 kW podawane jest przez 3 minuty, ale przez 10 minut ładowania dostajemy 350 kilometrów zasięgu (średnia moc ładowania 318 kW).
Mercedes GLC ma zapewniać do 320 kW mocy szczytowej przy ładowaniu, czyli realnie średnia moc będzie zapewne docierała do 280-290 kW. To wciąż świetny wynik i duży postęp względem obecnych elektryków marki.
Warto też zwrócić uwagę na zasięg. BMW iX3 deklaruje 800 km zasięgu na jednym ładowaniu, GLC 650 km (oficjalnie znamy już pojemność baterii, to 94,5 kWh). Trudno jednak powiedzieć, czy te wyniki będą osiągalne. W Monachium duży nacisk położono na wydajność i niskie zużycie energii w trasie.
W obydwu autach na brak mocy pod prawą nogą narzekać nie można. iX3 ma oferować 400 KM w jednej z topowych wersji, Mercedes 483 KM. Oczywiście napęd na cztery koła to podstawa, choć w gamie pojawią się też zapewne wydajne wersje tylnonapędowe.
Kto postawił tutaj na lepszą koncepcję?
Oczywiście jeszcze jest zbyt wcześnie, aby oceniać te auta, ale w mojej opinii koncepcja BMW może być strzałem w dziesiątkę. W Monachium nie tylko postawiono na nowy i świeży design nadwozia, ale także na inną koncepcję wnętrza. Choć jest to radykalna zmiana, to może być idealnym magnesem na ciekawskich klientów.
Tymczasem Mercedes kręci się od lat wokół tych samych koncepcji, które uzupełniają tylko kolejne błyskotki, ledy i inne dodatki. Kierunek narzucony przez Gordena Wagenera zdaje się być pozbawiony charakteru i coraz bardziej nijaki.
Na koniec dnia najważniejsza będzie jednak wydajność i jej stosunek do ceny. Pozostaje więc czekać na pierwsze testy i cenniki tych aut.


