Tak wygląda nowe BMW M5. Sprawdzam co zaoferuje nam ten model
Możecie spać spokojnie - w Monachium nikt nie porzuca ośmiu cylindrów. BMW M5 zmieni jednak swój charakter, a wizualnie zaskoczy agresywną stylistyką. Czego możemy spodziewać się po tym aucie?
Nowości Mercedesa wywołały dużo zamieszania. Świetny model GT zmienił swój charakter, a Klasa C w wydaniu AMG oddała połowę cylindrów. Tymczasem w Monachium sprawy wyglądają nieco inaczej. Nowe BMW M5 zachowa V8 pod maską, ale nie oprze się wysokiemu napięciu. Oto co warto wiedzieć o tym aucie.
BMW M5 "wyciekło" do sieci. Zobaczcie jak wygląda tył tego auta
Zdjęcie nie ujawnia nam zbyt wiele, aczkolwiek pokazuje kierunek zmian wizualnych w tym modelu. Przede wszystkim dostaniemy tutaj "ostrą" i "kanciastą" linię, która staje się wyróżnikiem nowych samochodów marki.
Model M5 wyróżni masywny dyfuzor z czterema końcówkami wydechu. Tutaj nikt nie pozostawia złudzeń - pod maską wciąż drzemie duży silnik. W tym przypadku jest to jednostka S63, czyli 4,4-litrowe V8, które zyska szereg usprawnień.
Nie liczcie jednak na brak elektryfikacji. Niemcy muszą się na nią zdecydować, aby ich auto spełniło wszystkie wymagane normy. Nowe M5 będzie więc hybrydą plug-in. Tajemnicą pozostaje jednak rozwiązanie całego systemu.
Mercedes na przykład w modelu GT 63 S E Performance korzysta z połączenia silnika V8 z dość specyficznym układem hybrydowym. W zasadzie trudno go tak nazwać, gdyż ma w sobie więcej cech "elektrycznego dopalacza", niż faktycznej hybrydy.
Owszem - na prądzie da się przejechać kilka kilometrów, ale niewielki akumulator o pojemności 6,6 kWh nie pozwala na długie wycieczki na prądzie.
Czy BMW pójdzie taką drogą w M5? Trudno powiedzieć. W Monachium nie ma przewagi w postaci doświadczenia z układów hybrydowych z bolidów Formuły 1. To właśnie na tym rozwiązaniu bazowano budując system P3, który znajdziemy w wielu modelach Mercedesa.
BMW M5 2025 może więc być dużo bardziej konwencjonalną hybrydą plug-in, co ma swoje plusy i minusy
Tutaj można spojrzeć w stronę BMW XM, które pokazuje kierunek zmian w tej marce. Litera M będzie musiała kojarzyć się z prądem, gdyż obecnie nie ma innego wyboru. Tam jednak dostajemy silnik V8 i ogromny akumulator, co wpływa na masę całego auta.
Zbędne kilogramy to największy wróg każdego samochodu, a zwłaszcza sportowego. Tym samym nie zdziwię się, jeśli BMW wyciągnie asa z rękawa i zaskoczy nas nietypowym i bardzo efektywnym rozwiązaniem.
O tym przekonamy się już niebawem. Brak maskowania na aucie stojącym w zakładach marki sugeruje, że premiera zbliża się wielkimi krokami. Czy będą to targi w Monachium? To może być najlepsza okazja do pokazania światu i dziennikarzom tego modelu.