BMW serii 1 zaskakuje na żywo. Wygląda znacznie lepiej niż się spodziewałem - OPINIA
Kiedy najnowsze BMW serii 1 pojawiło się na pierwszych zdjęciach, ludzie przecierali oczy ze zdziwienia. Tymczasem na żywo to całkiem zgrabne auto. Ma jednak parę wad.
Patrząc na uwagi, jakie pojawiły się pod artykułami dotyczącymi nowego BMW serii 1, nie można było nie odnieść wrażenia, że to nie będzie hit sprzedażowy. Tak samo zresztą było poprzednim razem, kiedy pokazano „jedynkę” w nowej odsłonie, już z przednim napędem i bardziej klasyczną w formie. A jednak rynek zweryfikował narzekania fanów marki. Czy tak będzie i w tym przypadku? Tego nie wiem. Ale wiem, że ten samochód ma w sobie coś ciekawego.
BMW serii 1 wygląda znacznie lepiej na żywo
Od razu powinienem tam dać „gwiazdkę” i drobny druk wyjaśniający, o co chodzi. Podczas statycznej prezentacji do dyspozycji dziennikarzy oddano BMW M135, a więc samochód stylistycznie „doprawiony”, i trzeba wziąć na to poprawkę.
Nie zmienia to faktu, że można się było przyjrzeć kontrowersyjnej stylistyce na żywo i nabyć jakiegoś prawa do opinii.
I muszę powiedzieć, że ten samochód w niektórych aspektach wygląda znacznie lepiej niż poprzednik. Pakiet M Sport nadaje mu dynamiki, ale już sama linia nadwozia sprawia wrażenie znacznie bardziej „sportowo” narysowanej. Nowe BMW serii 1 wygląda na niższe i bardziej klasyczne z wyglądu, z mocno zarysowaną maską i ładnie poprowadzoną linią szyb. Zastrzeżenie można mieć jedynie do kształtu słupka C. Tutaj, co bardziej dociekliwi, znajdą podobieństwo do jednego z koreańskich kompaktów.
Nieźle wygląd też przód, choć brakuje nieco charakteru samym przednim lampom. Ale klasyczne „nerki” w czarnej wersji pokazanej w testowym aucie, wraz ze zderzakami M Sport, wyglądają ciekawie.
Poczwórna końcówka układu wydechowego to wyróżnik odmiany M135 (bez „i”) i nie spodziewajmy się, aby w standardowych odmianach, nawet „z pakietem” cokolwiek wystawało z tyłu i uatrakcyjniało wizualnie tylną część nadwozia. Tutaj trzeba będzie wyłożyć minimum 235 000 zł na dwulitrowe turbo o mocy 300 KM.
Mieszane uczucia w środku
Znacznie więcej zastrzeżeń mam do projektu wnętrza nowego BMW serii 1. „Jedynka” ma całkowicie przeprojektowany układ deski rozdzielczej, dostosowany do zakrzywionego ekranu OLED ze sterowaniem dotykowym. To jednak nie byłoby niczym dziwnym, gdyby nie brak jakichkolwiek fizycznych przycisków na konsoli. Mamy kilka przełączników na tunelu centralnym, ale nie ma pokrętła iDrive. Przy tak dużym ekranie przydałoby się jakieś sterowanie nie wymagające oderwania pleców od fotela.
Poza tym, mogłoby być kilka fizycznych przycisków od układy klimatyzacji, czy podstawowych funkcji. Zamiast tego dostaliśmy „designerski” panel z podświetleniem LED, który nie służy do niczego. Gdyby nie oświetlenie, to kojarzyłby się z tymi biednymi wersjami samochodów, które mają zaślepki zamiast przycisków, albo puste miejsce. I pewnie, w słabszych wersjach serii 1 dokładnie tak będzie.
Bardzo podpasowała mi za to pozycja za kierownicą. W nowym kompakcie siedzi się nisko, w świetnym fotelu (znów, to zaleta serii M135), z dość pionowo ustawioną kierownicą. Mimo iż samochód stał na podjeździe, to zajęta pozycja od razu zachęcała do tego, żeby się nim przejechać. To wyszło świetnie i to pozwala nie zgubić charakteru modelu.
BMW postarało sięza to, jeśli chodzi o materiały wykończeniowe. Samochód wygląda spójnie i ciekawie, korzystając z wielu różnych tworzyw i tkanin. Oczywiście, „wzór dzianiny” to efektowna przykrywka dla zastosowania twardszego plastiku, ale wizualnie wszystko tutaj gra.
Nowa seria 1 w salonach pojawi się późną jesienią, póki co w ograniczonej gamie silnikowej. Wybrać można benzynę o mocy 170 KM lub 300-konne M145, są też dwa diesle, 150- i 163-konny. Biorąc jednak pod uwagę preferencje klientów, to powinno wystarczyć.
BMW serii 1 F70 – Moja opinia
To się sprzeda. Po pierwszym szoku wywołanym stylistyką, klienci przekonają się, że najmniejsze (obecnie) BMW to ciekawy projekt, który może się podobać. Kilka minut z serią 1 pozwala sądzić też, że to bardzo dopracowany samochód. Zobaczymy jeszcze, jak sprawdzi się podczas użytkowania. Ja jestem w stanie dać mu kredyt zaufania.