Nic brzydszego dziś nie zobaczycie. To trójkołowy, elektryczny Bricklin 3EV

Kanadyjską markę Bricklin możecie kojarzyć, jeśli interesujecie się "startupami" z lat 70-ych. Model SV-1 był ciekawy, futurystyczny i miał być bardzo bezpieczny. I był. Pewnie dlatego że mało kiedy bywał na drodze. Nie był zbyt udany i na drogi wyjechało niecałe 3000 sztuk. Wizjonerstwo jednak nie opuściło marki. Właśnie pojawił się Bricklin 3EV od Visionary Vehicles.

Samochód był już pokazany wirtualnie, w 2020 roku. Najwyraźniej jednak wszystko zbliża się do szczęśliwej (?) premiery.

Bricklin 3EV też ma dwa miejsca, dziwne drzwi i ma być sportowy

To najwięcej podobieństw między samochodami. Tym razem jednak zastosowano klasyczne "lambo doors" zamiast "skrzydeł mewy" z SV-1.

Poza tym nie korzysta jednak z jednostki V8, tylko z silników elektrycznych oraz jest trójkołowcem.

Trójkołowcem, który wygląda jakby Volkswagen XL1 wpadł w ręce specjalistów z jakiegoś rozrywkowego programu tuningowego. Zdecydowanie wyróżnia się na drodze, ale olbrzymi grill, płaski tył i cadillakopodobne lampy z przodu powodują, że wygląda po prostu jak jakiś przydomowy ulep.

I nawet wspomniany na stronie, znany z wielu wyścigowych aut Panoz jakoś nie przekonuje.

Wiemy, że Bricklin 3EV to konstrukcja ramowa, z akumulatorami upchniętymi wewnątrz tejże ramy. Moc? Nieznana. Masa? Też. Osiągi? Mają być wspaniałe. Ma zapewniać też "luksusowe" doznania z jazdy. I zasięg sięgający 275 mil (440 km). Bardzo to tajemnicze.

Bricklin 3EV

Spodziewam się, że nadwozie podobnie jak w SV-1, jest z włókna szklanego. Ciekawe czy też będzie pękać, jak w "oryginale".

O ile nie znamy żadnych szczegółów dotyczących auta, to Visionary Vehicles już podało jego cenę. Przynajmniej ma nie być drogi - 28 890 USD to nie jest cena, która zwala z nóg. Ma też powstać druga wersja, 3EVX, droższa o 10 tysięcy dolarów. Czym się będzie różnić? Nie wiadomo.

W ramach festiwalu tajemnic i niespodzianek, mamy jeszcze jedną. Nie ma ani słowa na temat tego, kiedy samochód miałby wejść do produkcji i kiedy będzie można go kupić za tę kwotę. 

Nie dość że wizualnie kontrowersyjny, to jeszcze pozbawiony głębszego planu. Wróżę spektakularny sukces. Choć podejrzewam raczej, wszyscy zapomną o nim bardzo niedługo.