Cadillac Opulent Velocity to kolejny dowód na to, że ta marka ma na siebie pomysł
Cadillac Opulent Velocity to oczywiście auto koncepcyjne. Ale ostatnie pomysły marki sprawiają, że serce bije żywiej na widok czystej formy i luksusu w stylu lat 20-ych i 30-ych. Chcielibyśmy je zobaczyć nawet jako bardzo limitowane modele.
Blisko 100 lat temu motoryzacja rozwijała się w sposób, który dziś trudno określić inaczej niż "dzieło sztuki". Indywidualnie karosowane modele, Art Deco w pełni, mnóstwo detali i potężne silniki. "Pokazanie się" przy pomocy samochodu było czymś naturalnym. I na znacznie szerszą skalę niż obecnie. I chyba zrozumiał to Cadillac. Takie modele jak Cadillac Opulent Velocity dają nam nadzieję na krótkie, limitowane serie samochodów o porażającej stylistyce.
Cadillac Opulent Velocity to przyszłość luksusowego supersamochodu?
Amerykanie zrobili pierwszy krok, dopuszczając do produkcji seryjnej model Celestiq. Elektryczny, ale ultraluksusowy i inny... jak żaden inny. Co dalej? Kilka miesięcy temu poznaliśmy model Sollei, cudowną reinterpretację Eldorado. Wielką, otwartą i pełną właśnie takich detali, jakie chciałbym widzieć w ekstremalnie drogich samochodach.
A teraz jeszcze Cadillac Opulent Velocity. Wygląda nieco inaczej. Ale to wciąż model, który może powodować "skręcanie karków". Trochę przypomina samochód z jakiegoś filmu Science Fiction, ale nie wątpię, że General Motors pozwoliłoby wprowadzić tylko niewielkie zmiany w seryjnym modelu.
A mówimy tu o gigantycznym coupe z podnoszonymi do góry drzwiami. Opulent Velocity to na wskroś amerykańskie auto, które urzeka stylem i powala rozmiarami. Luksus i osiągi pochodzą tu z elektrycznego silnika, zapewne konstrukcji póki co bazującej na Celestiqu.
Cadillac chwali się, że Opulent Velocity będzie miał już autonomię 4 stopnia, czyli będzie mógł niemal w pełni poruszać się samodzielnie. W sam raz, aby korzystać ze wszystkich luksusowych funkcji na pokładzie.
No chyba, że przejdziecie w tryb Velocity. Wtedy w aucie wysunie się kierownica i pedały, a wszystkie systemy zostaną ustawione tak, aby samochód prowadził się jak najlepiej. Dzięki rozszerzonej rzeczywistości na szybie pojawi się, niczym w grach komputerowych, samochód-duch, który będzie przed nami jechał i pokazywał nam tor jazdy oraz był naszą "konkurencją". Oczywiście na torze.
Będzie miał oczywiście parę innych gadżetów - jak to samochody koncepcyjne.
Dla nas ważniejsze jest wykorzystanie dmuchanego szkła jako detalu, który stanie się nowym tworzywem dla świateł LED. A przede wszystkim, że Cadillac bada zainteresowanie takimi modelami. I tym, jak wykorzystać platformę Ultium do nowych sportowych samochodów.
My czekamy, czy te wszystkie projekty trafią do produkcji. Cadillac jest marką, która kojarzy się z "ostatecznym" luksusem. Dlaczego więc nie próbować znów stać się symbolem bogactwa i indywidualizmu możnych tego świata?