Co nas czeka w przyszłości? Otóż ekrany, ekrany i jeszcze więcej ekranów

Czy wspomniałem już, że ekrany są przyszłością motoryzacji? Jeśli nie, to uprzejmie informuję - będziecie gapić się na wielkie wyświetlacze także w kolejnych latach. Jeszcze chwila, a będą one absolutnie wszędzie.

Witajcie w roku 2029. Na rynku debiutuje właśnie nowa Tesla Model XD, która wprowadza szereg unikalnych technologii. Najpierw powitają Was klamki z wyświetlaczami, które poinformują o stanie naładowania baterii. Nim jednak wsiądziecie do auta zobaczycie reklamę wyświetlaną na nowoczesnej kombinacji szyby i projektora. Cóż, przynajmniej dzięki 30 sekundowemu spotowi o nowym smaku chipsów nie trzeba dopłacać za subskrypcję grzanych foteli. Po zajęciu miejsca za kierownicą uruchomią się ekrany na desce rozdzielczej. Ulokowano tam ich aż dziesięć, a na jednym z nich pojawi się łamigłówka. Trzeba ją rozwiązać, aby uruchomić auto - to zabezpieczenie przeciwko osobom chcącym prowadzić po alkoholu.

W podróży jest już nieco lepiej. Po ogarnięciu obsługi nowych multimediów udało Wam się przestawić na najbardziej odsunięty na lewą stronę ekran automatyczne reklamy, które wyświetlają się w okolicy sponsorowanych restauracji i firm. Te trochę wkurzają pasażera - no ale przynajmniej nie trzeba płacić subskrypcji za adaptacyjny tempomat, kosztującej normalnie 39 euro za miesiąc.

Na szczęście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Po zakończonej podróży Wasz cyfrowy asystent, Mr.Piżmo, wystawi Wam ocenę za ekonomiczny przejazd. Zdobywając wszystkie gwiazdki dostaniecie talon na sojowe latte do lokalnego Starbucksa.

Okej, nieco przekoloryzowałem to wszystko, ale jedno jest pewne - ekrany i systemy subskrypcji będą rządzić w najbliższych latach

W Las Vegas ruszyły targi Consumer Electronics Show, na których obecni są także producenci samochodów i komponentów do aut. To dla nich idealna okazja, aby zaprezentować projekty, które trafią do przyszłych modeli.

Dziś już pisaliśmy o Volkswagenie ID.7. Jeśli nie czytaliście jeszcze o najnowszym elektrycznym samochodzie klasy średniej tej niemieckiej marki, to kliknijcie tutaj i koniecznie nadrabiajcie zaległości.

Podczas CES swoją obecność zaakcentował także Stellantis. Jutro zadebiutuje tam studyjny Peugeot, który ma być zapowiedzią auta tworzonego z myślą o rynku amerykańskim. Ponoć marzyć zawsze trzeba, ale powrót tej marki do USA nie jest moim zdaniem najlepszym pomysłem. No ale...

Ekrany CES Stellantis

W blasku jupiterów ogrzewał się dzisiaj Chrysler - a raczej kawałek deski rozdzielczej z nadchodzących modeli marki. Nazywa się on Synthesis i korzysta z 37,2-calowego wyświetlacza, ciągnącego się przez całą szerokość deski rozdzielczej. Póki co mamy więc zero zaskoczeń.

To jednak nie wszystko. Całością sterować ma sztuczna inteligencja o nazwie STLA Brain, która stanie się prywatnym asystentem kierowcy i pasażerów. Podróżowanie nowymi autami tej marki ma być przyjemne i komfortowe, także za sprawą ciekawych tworzyw i świetnych foteli.

Bardzo nas to cieszy. Przydałoby się jednak, aby Chrysler wreszcie miał jakieś auto w ofercie. Nieśmiertelna 300-ka prosi już o emeryturę, a Pacifica jakimś cudem przepływa pomiędzy kolejnymi rocznikami modelowymi. Produkcyjny Airflow trafi jednak do sprzedaży dopiero za dwa lata - tak więc fani marki jeszcze sobie poczekają.

Qualcomm Snapdragon ma większy wyświetlacz. Bitwa na wymiary trwa w najlepsze

Producent elektroniki i procesorów pokazał swoją koncepcję wnętrza przyszłości. Mamy tutaj 55-calowy ekran, który ciągnie się pomiędzy słupkami A. Oczywiście zarządza nim zaawansowane oprogramowanie, wspierane (tak, zgadliście) przez sztuczną inteligencję.

Do tego pochwalono się tutaj technologią wygłuszania kabiny, przesyłu danych do chmury oraz rozwiązaniem o nazwie Snapdragon Ride Flex. To jeden chip, który ma sterować wszystkim w aucie - od cyfrowego kokpitu, aż po systemy wspierające kierowcę podczas jazdy. Oby tylko nie był awaryjny, bo w przyszłym roku trafi do produkcji.

Qualcomm Ekrany CES

Swoje ekrany i multimedia pokazał też Harman

Ale to nie wszystko. Jedną z największych gwiazd jest tutaj system Ready Care, który analizuje kierowcę pod każdym kątem. Rozpoznawane jest tutaj tętno, skupienie, ruchy rąk i gałek ocznych. W efekcie auto nie zaproponuje zwykłej przerwy w podróży (na przykład na kawę). System Ready Care może zasugerować ćwiczenia do zrobienia w przerwie, albo zmusi do chwili odpoczynku. Cóż, coś czuję, że w przypadku niektórych kierowców może też kierować do szpitala psychiatrycznego, patrząc na ich zachowanie na drogach.

Z kolei ekran HUD Ready Vision ma zapewnić jeszcze lepszą projekcję danych przed kierowcą - zgrywając je nawet z pokonywaną trasą. Mam nadzieję, że punkty hamowania także będą sugerowane - niczym w Gran Turismo.

Ciekawostkę stanowią także mikrofony i kamery systemu Sound and Vibration Sensor. Te monitorują wnętrze i otoczenie auta. Rozpoznając odpowiednie dźwięki z kabiny mogą wezwać pomoc (np. przy wypadku), a słysząc sygnały dźwiękowe karetki, policji lub straży pożarnej zasugerują ustąpienie pierwszeństwa.

Do tego marki chwalą się planami dotyczącymi programów subskrypcji

Co prawda nie wszyscy pójdą śladem BMW, które zamierza wprowadzić stałą opłatę za dostępność grzanych foteli. Volvo twierdzi, że nigdy nie pójdzie tak daleko w tej kwestii. Niemniej jedno jest pewne - ekrany będą nas otaczały absolutnie wszędzie, a zaawansowane systemy spróbują myśleć za nas. Oby z tym nie przesadzały - bo zaraz się okaże, że za kierownicą siedzieć będą tylko bezmyślne ameby, wierzące w każdą rzecz wykonaną automatycznie przez auto.