Chcecie mieć nowe wolnossące V8? W Polsce macie do wyboru dwa modele - Lexusa LC i Forda Mustanga
Kto by pomyślał, że ostatnimi wojownikami na tym ringu będą takie marki. Wolnossące V8 to już rarytas, ale są jeszcze producenci, którzy stawiają na takie jednostki napędowe. Mowa tutaj o Lexusie LC i o Fordzie Mustangu.
Jeszcze kilka lat temu takie jednostki napędowe były dostępne, choć zwykle w drogich i unikalnych samochodach. Korzystało z nich chociażby wiele supersamochodów. Teraz wolnossące V8 to rzadkość i prawdziwy rarytas. Na polskim rynku zostały tylko dwa samochody, które można kupić z takim silnikiem.
Są z dwóch różnych bajek, dzieli je absolutnie wszystko. Jedyny wspólny mianownik to ryczący silnik o fantastycznej charakterystyce, serwujący cudowną ścieżkę dźwiękową.
Ford Mustang kosztuje 303 500 złotych. Lexus LC 710 300 złotych. Wolnossące V8 to brama do "motoryzacji sprzed lat"
Silniki turbodoładowane pod wieloma względami biją na głowę wolnossące konstrukcje. Z mniejszych jednostek da się wycisnąć większą moc, często są oszczędniejsze, bardziej ekologiczne (to aspekt, który trzeba brać pod uwagę przy nowych samochodach) i oferują lepszą dynamikę.
Nikogo nie powinno więc dziwić to, że takich V8 nie brakuje na rynku. Ma je Mercedes, Porsche, Audi i BMW. Znajdziemy je również w supersamochodach pokroju Ferrari i McLarena. Na liście unikalnych pojazdów nie brakuje również Lamborghini i Bentleya.
Tymczasem w starej dobrej lidze został Amerykanin w nowym wydaniu i unikalne japońskie GT, które imponuje stylem i wyglądem. W obydwu przypadkach postawiono na zbliżoną koncepcję konstrukcji, tj. 5 litrów objętości skokowej i ponad 400 KM. Mustang generuje od 443 do 453 KM, Lexus blisko 480 KM.
Tu jednak podobieństwa się kończą, gdyż każdy z tych silników ma zupełnie inną charakterystykę. Teoretycznie pełnię mocy i momentu obrotowego osiągają w podobnych widełkach, ale to, w jaki sposób się to odbywa, przypomina noc i dzień. Ford w amerykańskim stylu bulgocze i serwuje chrapliwy ton, zaś Lexus ma w sobie nieco więcej z motorsportowego charakteru.
Czy są jakieś alternatywy dla tych samochodów? Tak - ale nie dostaniecie ich oficjalnie w Polsce
Jedną z opcji mogą być chociażby "ostatki" Dodge'a Challengera i Chargera. Niektórzy dealerzy ściągnęli takie samochody i oferują je bez przebiegu. Tam też mamy sprawdzony silnik - 5,7-litrowe V8 HEMI. Drugą propozycją jest nowy Chevrolet Corvette. To fantastyczne auto, które w swojej ofercie ma jeden wyjątkowy wariant - Z06.
Legenda głosi, że Chevrolet na potrzeby skonstruowania nowej jednostki z płaskim wałem korbowym (wykorbienia 0-180 180-0) kupił silnik z Ferrari 458, korzystający z takiej konstrukcji. Ten ponoć dotarł do USA z... Polski.
Tu w zasadzie ta lista się kończy. W USA znajdziecie tez kilka ciekawych V8, gdzie turbosprężarka ustąpiła miejsca sprężarce mechanicznej. Taka jednostka jest też jeszcze w ofercie Jaguar (F-Pace SVR) i Land Rovera (Defender V8). Jeśli więc marzycie o czymś naprawdę unikalnym, z nietypowym charakterem, to spieszcie się, bo czas tych silników może szybko dobiec końca. Oby to jednak nie nastąpiło.