Chevrolet Corvette ZR-12. Poznajcie historię niedoszłego pogromcy Żmij

Skoro Dodge Viper miał ośmiolitrowe V10, to GM musiało mocniej naprężyć swoje muskuły. I tak powstał Chevrolet Corvette ZR-12. Niestety, to tylko prototyp.

Nie wątpię jednak, jaki był tego powód. Co nie zmienia faktu, że pierwszy Viper był mocno trudnym w prowadzeniu samochodem i niezbyt tanim, a stał się kultowym. Chevrolet Corvette ZR-12, z dwunastocylindrowym silnikiem też mógłby. Choć raczej nie spotkałby się z uznaniem wśród osób, które samochody sportowe "upalają" na torze.

Chevrolet Corvette kojarzy się nieodmiennie z silnikiem V8, choć nie jest prawdą, że zawsze miał taką jednostkę. Niemniej jednak, amerykańskie, potężne 8 cylindrów to coś, z czym zawsze należało się liczyć. I nagle przychodzi rok 1989. Dodge prezentuje samochód koncepcyjny Viper, z ośmiolitrowym V10 pod maską. W tym czasie GM, przy współpracy z Lotusem, szykuje się do premiery Corvette ZR-1. Nowy tył, zmienione zawieszenie oraz 5,7-litrowy silnik osiągający maksymalnie 405 KM, zamiast standardowych 248. Tyle można było mieć najwięcej w generacji C4.

Szastające gotówką General Motors uznało, że świetna skądinąd ZR-1 to nie jest ich ostatnie słowo, a Small Block o pojemności 5,7 litra to zabawka dla dzieci.

Chevrolet Corvette ZR-12 miała silnik z łodzi

Ponieważ Chevrolet nie miał żadnego V12 pod ręką, trzeba było znaleźć kogoś, kto zajmie się zbudowanie ZR-12. Tak składa, że akurat Chrysler Corp. który wypuścił Vipera, miał w swoim portfolio Lamborghini (Viper z silnikiem z Diablo, to byłoby coś), więc nie wchodziło to w grę.

Zwrócono się do Ryana Falconera, specjalisty od silników GM. Falconer Racing Engines budowało jednostki do hot rodów, łodzi i samolotów. I tak się składa, że akurat miało pod ręką dwunastocylindrowy, w pełni aluminiowy silnik bazujący na standardowym Small Blocku GM.

Chevrolet Corvette ZR-12

No dobra, ale jak zmieścić silnik, który zamiast 5,7 litra, ma 9,8 l pojemności i dodatkowe cztery cylindry. Specjaliści z Falconer Racing oraz GM postanowili przedłużyć zgrabną sylwetkę Corvette C4 ZR-1 o ponad 20 centymetrów. Na zdjęciach z profilu widać, że nie odbiło się to bardzo dobrze na wyglądzie samochodu. Ale po niewielkich przeróbkach miejsc mocowania osprzętu silnik "wlazł" na miejsce. Co ciekawe, spięto go z przekładnią ZF z modelu ZR-1. To sześciobiegowa skrzynia manualna. Tak, samochód na ramie, z plastikowym nadwoziem, dziesięciolitrowym V12 i ręczną skrzynią biegów, który z systemów wspomagających ma ABS.

Co ciekawe, wsadzenie tak wielkiego silnika nie spowodowało znacznego wzrostu masy. Ponoć Chevrolet Corvette ZR-12 przytył zaledwie o 100 funtów (niecałe 50 kg). A to każe sugerować, że coupe ważyło niecałe 1 600 kg.

Nie wiem jak długo ten samochód łapał trakcję, bo silnik Falconera generuje 695 KM i 921 Nm, więc przy tej masie, ZR-12 musiała być jakaś abstrakcyjna w prowadzeniu. Oczywiście, ze względu na eksperymentalny status pojazdu, nigdy nie dostała katalizatora, czy restrykcyjnego wydechu. Wersja drogowa byłaby pewnie ciut słabsza. Ale nawet jakby miała 100 KM mniej, byłaby abstrakcyjnie szybka w swoich czasach.

Na początku 1993 roku, dziennikarze Motor Trend zabrali samochód na testy. Udało się osiągnąć wynik na 1/4 mili na poziomie 11,6 sekundy przy prędkości 213 km/h. Dodge Viper przejeżdżał tą odległość w 12,9 sekundy, osiągając na mecie 181 km/h.

Pełne zwycięstwo!

Ale tylko na papierze. Samochód nigdy nie trafił do seryjnej produkcji. Powodem był olbrzymi koszt wytworzenia. Chevrolet Corvette ZR-12 miał silnik, który sam w sobie kosztował 45 000 USD (ok. 90 000 USD na "dziś"). Dodatkowo, V12-ka miała problem z przegrzewaniem się, co wymusiłoby kolejne godziny i dolary pracy nad dostosowaniem samochodu do codziennej eksploatacji. Choć samochód zbudowano z istniejącego egzemplarza Corvette ZR-1 z 1989 (wskazuje na to VIN), wnętrze zaadaptowano z wczesnej C4. Na pewno premiera we wczesnych latach 90-ych wymagałaby zmiany na to z modelu po liftingu. Czyli pewnie wymagałoby kolejnych zmian w konstrukcji.

Dlatego też samochód finalnie trafił do magazynów, a obecnie znajduje się w Muzeum Corvette.

Chevrolet Corvette ZR-12 finalnie okazał się sztuką dla sztuki, ale trzeba przyznać, że dziś nikomu z producentów "nie chciałoby się" robić tak szalonych rzeczy.

A silnik Falconer V12 wciąż jest w ofercie FRE, w różnych wariantach pojemności (minimum 6,5 litra).

Posłuchajcie jak to brzmi na kanale DTRockstar1: