Chrysler Airflow EV zapowiada przyszłość marki. Auto z "generatora samochodów"?
Tym razem już oficjalnie - oto Chrysler Airflow EV, czyli zapowiedź najbardziej przełomowego od lat modelu marki. Czy ma on szansę na sukces?
Amerykanie w swoich mediach cały czas debatują o przyszłości Chryslera. Ta marka, niegdyś potężna, obecnie jest cieniem samej siebie. W ofercie wciąż pozostaje nieśmiertelny klasyk, jakim jest model 300 (tak, to wciąż 300C) i van Pacifica/Voyager. Wszystkie inne auta z tym logo przeszły już na emeryturę, a nowości nie widać. Przynajmniej tak było do tej pory, gdyż na scenę wjeżdża Chrysler Airflow EV.
Powrót do klasycznej nazwy, przypisywanej wówczas rewolucyjnemu modelowi sugeruje tylko jedno - apetyt na sukces jest duży. Ale co z szansami na takowy?
Chrysler Airflow EV wygląda jak auto z generatora samochodów
Warto wiedzieć czym był oryginalny Chrysler Airflow. Pod tą nazwą krył się jeden z pierwszych masowo produkowanych aerodynamicznych samochodów świata. W latach 30. XX wieku amerykanie ubrali jedną z dotychczasowych konstrukcji w opływowe nadwozie. Takie pomysły pojawiały się w unikalnych autach budowanych dla najbogatszych osób oraz w samochodach wyścigowych. Wtedy jednak nikt nie widział czegoś takiego w masowym produkcie, który rozpoczął swego rodzaju rewolucję.
A co możemy powiedzieć o nowym Chyslerze? "Weź trochę z tego, dodaj z tamtego i ubierz w typowe dla elektryków proporcje". Bardzo proszę, oto wasz nowy samochód. Airflow EV ma łagodną i zgrabną wizualnie linię, aczkolwiek brakuje w niej jakiegokolwiek punktu zaczepienia. Na przykład tył przypomina mi Porsche Cayenne Coupe, a front ma w sobie coś z auta marki Lucid.
Jest prosty, przyjemny dla oka, ale nie polaryzuje i nie budzi emocji. Aczkolwiek może właśnie o to chodzi Chryslerowi, wszak mogą też grać na sentymencie i zaufaniu do marki.
Bazą jest tutaj platforma STLA
A dokładniej STLA Medium (czytaj: Stella), czyli zapowiadana zaawansowana konstrukcja, która ma być "gamechangerem" dla elektryków koncernu. Zasięg może tutaj sięgać 650 kilometrów, choć o pojemności baterii jeszcze nie wspomniano.
Chrysler podkreśla za to rolę EDM-ów, czyli Electric Drive Modules. Są to moduły, w których zintegrowano silnik elektryczny, inwerter i przekładnię. Airflow EV posiada dwa takie moduły, oferujące po 201 KM każdy.
Obecnie korzystają one z napięcia 400V, aczkolwiek Stellantis zapowiada, że topowe wersje będą obsługiwały napięcie 800V. Te pojawią się w najszybszych sportowych wariantach. Tym samym na celowniku są tutaj najnowocześniejsze konstrukcje na rynku.
Chrysler Airflow EV ma urzekać technologiami
Tych tutaj oczywiście nie brakuje, gdyż na pokładzie pojawił się STLA Brain, czyli moduł łączący hardware i software w jednej obudowie. Do tego całość sterowana jest AI, które ma ułatwić interakcję z samochodem.
Amerykanie uchylili rąbka tajemnicy na temat STLA SmartCockpit. To nowoczesna idea kokpitu, z pięcioma ekranami. Trzy znajdują się na desce rozdzielczej (zegary, wyświetlacz centralny i ekran pasażera). Dwa z kolei zagościły na oparciach przednich foteli i służą pasażerom podróżującym z tyłu.
STLA SmartCockpit posiada pięć kamer w każdym z ekranie, pozwalających na prowadzenie wideorozmów. Mamy tutaj pełny dostęp do sieci i do wielu usług, w tym do e-commerce. Tym samym z poziomu auta będzie można dokonać zakupów. I nie chodzi tu o dodatki do auta - mam na myśli na przykład zakupy spożywcze.
Współpraca z BMW pozwoliła z kolei na zastosowanie systemu STLA AutoDrive, czyli układu automatyzacji jazdy poziomu trzeciego. Pozwala to na puszczenie kierownicy i na całkowite odwrócenie uwagi od tego, co dzieje się na drodze w trakcie jazdy.
Chrysler Airflow EV jest niemal gotowy do produkcji
Wszystkie detale sugerują, że ten samochód w niemal niezmienionej formie trafi na linię produkcyjną. Póki co realną datą rozpoczęcia sprzedaży jest rok 2025, choć mówi się, że Chrysler może podkręcić tempo. Do 2028 roku właśnie ta marka ma być bronią koncernu w USA, wymierzoną w największych konkurentów. Umierający Chrysler zamieni się w czołowego producenta elektryków, bazującego na najnowszych rozwiązaniach grupy Stellantis. Brzmi to obiecująco?