Ciemna strona elektryfikacji - zwolnienia i bankructwa poddostawców
Hurraoptymistyczna przesiadka na auta elektryczne ma też swoją ciemną stronę. W Niemczech coraz głośniej mówi się o redukcji zatrudnienia i bankructwie wielu poddostawców dla firm motoryzacyjnych.
W ubiegłym tygodniu w Stuttgarcie odbył się protest, w którym udział wzięło 15 000 pracowników firm takich jak Mercedes, Bosch, Mahle, ZF czy Continental. Decyzja o wyjściu na ulice miasta została podjęta pod wpływem coraz większej niepewności w kwestii zatrudnienia w tych firmach. Coraz więcej osób odczuwa, że kolejny kryzys puka do ich drzwi.
Firmy motoryzacyjne cierpią z powodu słabnącej gospodarki. Jednocześnie nakłady na rozwój elektryfikacji są ogromne, a czas dany firmom wręcz nierealnie krótki. Wszystko to sprawia, że oszczędności poszukiwane są na każdym kroku i wszystko wskazuje na to, że wielkie marki będą musiały postawić na znaczną redukcję zatrudnienia.
Ludzie boją się o swoją przyszłość
Doszliśmy do sytuacji, w której kary za zbyt wysoką emisję CO2 w połączeniu z nakładami na rozwój aut elektrycznych oraz pojazdów autonomicznych są tak duże, że każdy grosz staje się niezwykle cenny. Cięcia zaczynają być widoczne już na każdym szczeblu - od administracji aż po kluczowe miejsce, czyli linie produkcyjne. Szczególnie dotknięta "kryzysem" będzie Badenia-Wirtembergia, czyli region Niemiec z wyjątkowo wysokim eksportem oraz mocną centralizacją potężnych zakładów produkcyjnych.
Ogromne problemy dotykają też wielu poddostawców dla firm motoryzacyjnych. IG Metall w Niemczech zredukuje 160 stanowisk, zaś grupa ThyssenKrupp aż 6000. Wszystko to ze względu na spadającą liczbę zamówień na odlewy, na przykład bloków silników. Mniejsze firmy, które obracały się w tym przemyśle, ogłosiły już bankructwo lub ograniczyły działalność do minimum.
Produkcja aut elektrycznych wymaga mniejszej liczby pracowników
Automatyzacja linii produkcyjnej w połączeniu ze znacznie prostszą technicznie konstrukcją sprawia, że przy linii produkcyjnej elektrycznego auta wymaga jest zdecydowanie mniejsza liczba osób. Wiele osób mocno zdziwiło się po ogłoszeniu decyzji o budowie fabryki Tesli pod Berlinem, gdyż zatrudnienie w tym zakładzie będzie zdecydowanie poniżej oczekiwań rynku.
Elektryfikacja to także problem dla samych producentów. Sprzedaż aut elektrycznych wzrasta tylko tam, gdzie obecne są atrakcyjne programy dopłat. W Chinach, gdzie są one stopniowo zmniejszane, zainteresowanie autami na prąd drastycznie spadło. To samo tyczy się innych miejsc na świecie, gdzie rząd wycofuje się lub ogranicza swoje wsparcie dla aut na prąd.
To naprawdę duży problem
W efekcie dochodzimy do sytuacji, w której elektryczny wyścig szczurów może doprowadzić nie tylko do drastycznego zwiększenia bezrobocia, ale także do całkowitego bankructwa wielu firm, w tym motoryzacyjnych. Efekty takiego scenariusza będą z kolei tragiczne dla światowej gospodarki, która już teraz zaczyna kołysać się na cienkiej linie. Wielu ekspertów zakłada, że niebawem czeka nas kolejny kryzys, a patrząc na tę sytuację można odnieść wrażenie, że jesteśmy bliżej niż dalej jego początku.