Citroen e-C3 będzie tanim elektrykiem za 25 000 euro. Mnie to jednak nie przekonuje

Ma kosztować około 25 000 euro, dzięki czemu stanie się najtańszym elektrykiem w gamie grupy Stellantis. Jest jednak pewien problem - Citroen e-C3 2024 będzie zaskakująco budżetowym samochodem.

Obietnice tyczące się naprawdę tanich samochodów elektrycznych są póki co odległe. Tesla zjada konkurencję Modelem 3 i Y, ale i tak trzeba tu wyłożyć na stół około 200 000 złotych. Jeśli chcecie tę kwotę zmniejszyć o połowę, to trzeba przenieść wzrok nieco niżej - a w zasadzie na sam dół listy segmentów. Pojawi się tam Citroen e-C3, który już przyszłym roku dołączy do oferty koncernu.

Stellantis szczyci się swoim tanim samochodem, widząc w nim duży potencjał sprzedażowy. Problem jednak polega na tym, że za około 100 000 złotych dostaniemy pojazd z segmentu B, do tego wywodzący się z indyjskiej konstrukcji.

Elektryczny Citroen e-C3 będzie bardzo budżetowy, aby zachować niską cenę

Nie ma co liczyć na lepsze wykończenie, czy też na solidne wyposażenie. Indyjska wersja tego małego auta zyska nową twarz, która nawiązuje do studyjnego modelu Oli. Pod nią znajdziemy jednak auto, które nie zachwyci wielu osób.

e-C3 będzie w dużej mierze konkurentem Dacii Spring, choć mówi się tutaj o wyraźnie wyższym standardzie. Niemniej wciąż pozostajemy przy malutkim i ciasnym aucie, ze skromnym akumulatorem i typowo miejskim charakterem.

Chcąc zostać przy segmencie B w klasycznych europejskich wymiarach, trzeba trzymać się takich propozycji jak Peugeot e-208, czy Opel Corsa-e.Tutaj jednak ceny wciąż są dużo wyższe i utrzymują się na poziomie dobrze wyposażonych kompaktowych aut spalinowych.

Citroen e-C3 2024

Czy zamieszanie na rynku wywoła dopiero kompaktowa Tesla?

Być może. Elon Musk zapowiada debiut samochodu mniejszego od Modelu 3, także kosztującego około 25 000 dolarów. Choć będzie to prostsza i tańsza konstrukcja, to jednocześnie ma wciąż oferować duży zasięg i wysoki komfort podróżowania.

To może być więc prawdziwy gamechanger na rynku, który zmusi producentów z Europy do całkowitej zmiany podejścia do elektromobilności. Kto wie, może wtedy ceny takich aut spadną do nieco bardziej rozsądnego poziomu, akceptowalnego dla wielu osób. Póki co jednak pozostajemy w fazie gdybania, lub z wyborem tanich i bardzo prostych aut o skromnych możliwościach.