Co jest lepsze od Mustanga? Super Mustang, oczywiście. Ten ma ponad 1600 KM!

Absurdalnie wielkie skrzydło z tyłu, potężny silnik, odlotowy wygląd. Ford Super Mustang powstał w jednym konkretnym celu.

Ford przygotował kolejną ekstremalną konstrukcję na słynny wyścig górski Pikes Peak International Hill Climb. Nowy Super Mustang Mach-E to prototyp, który z seryjnym elektrycznym SUV-em łączy właściwie tylko nazwa. S

amochód trafi w ręce doświadczonego kierowcy wyścigowego Romaina Dumasa, który w zeszłym roku startował w Fordzie SuperTruck. Tegoroczna edycja wyścigu rusza 22 czerwca i wszystko wskazuje na to, że Ford przywiezie dwa bardzo mocne atuty.

Super Mustang Mach-E to pojazd, który już na pierwszy rzut oka zdradza swoje wyczynowe przeznaczenie

Po pierwsze - zamiast charakterystycznego dla produkcyjnego Mach-E nadwozia crossovera, mamy niskie, radykalne coupe o przerysowanych proporcjach. Po drugie - z drogowym autem nie ma tutaj nawet jednego wspólnego elementu. Ten samochód wygląda jak gotowy do startu w najbardziej wymagających wyścigach. Największe różnice dotyczą aerodynamiki.

Ford zastosował ogromny przedni splitter, masywny dyfuzor z tyłu, dodatkowe nakładki aerodynamiczne po bokach i wielkie tylne skrzydło. Dzięki tym modyfikacjom Super Mustang Mach-E generuje aż 2780 kilogramów docisku przy wysokich prędkościach. To więcej niż w ubiegłorocznych konstrukcjach: SuperVan 4.2 i F-150 Lightning SuperTruck.

Ford nie zdradza jeszcze szczegółów technicznych nowego auta. Nie wiadomo, ile silników elektrycznych zastosowano, ani jaka jest ich łączna moc. Można jednak przypuszczać, że konstrukcja bazuje na rozwiązaniach z SuperTrucka, który korzystał z trzech silników STARD UHP o łącznej mocy ponad 1600 KM.

Ford Super Mustang 2026

Towarzyszyły im zaawansowane akumulatory litowo-polimerowe oraz sportowe zawieszenie przygotowane specjalnie z myślą o ekstremalnych warunkach wyścigu górskiego.

Zmiana koncepcji względem ubiegłorocznej maszyny sugeruje jedno - Amerykanie chcą wykręcić możliwie najlepszy wynik. Dla "błękitnego owalu" ten wyścig górski ma szczególne znaczenie i jest bardzo ważnym elementem historii marki.

Ford startuje w Pikes Peak nieprzerwanie od 1916 roku

Pierwszy Model T pokonał trasę w czasie 28 minut i 3 sekund. Dziś czasy spadły poniżej 9 minut, a Ford chce pokazać, że elektryczny napęd i ekstremalna aerodynamika pozwalają walczyć o najwyższe lokaty. Warto dodać, że cała trasa liczy 19,99 kilometra i jest skrajnie niebezpieczna. Wysokie prędkości i brak zabezpieczeń w wielu miejscach oznacza taniec na krawędzi ogromnego ryzyka.