Brzydkie kaczątko dorosło. Jest lepsze niż kiedykolwiek. Dacia Duster 1.2 TCe 4x4 w teście
Czy to najładniejsze wcielenie tego samochodu w historii? Bez wątpienia. Czy jest też najlepsze? Owszem. Ten samochód wreszcie wydoroślał i oferuje wszystko, czego do szczęścia potrzeba. Wciąż jest też wierny ideologii marki - ma być tanio, za wszelką cenę. Dacia Duster 1.2 TCe 4x4 w wydaniu Extreme nie jest już jednak "tania jak kiedyś". Czy mimo to wciąż warto zainteresować się tym samochodem?
Pierwszy Duster zrobił furorę, bo łączył przestrzeń, całkiem niezłe zdolności terenowe i śmieszną cenę. Daleko mu było jednak do samochodu, który dawał jakąkolwiek przyjemność z jazdy. Druga generacja poprawiła się pod kątem wyglądu i wyposażenia, ale wciąż była spartańska i niewygodna. Trzecia generacja to już prawdziwa rewolucja i ogromna przemiana, której mało kto się spodziewał. To nie jest ten potwornie tandetny i kiepski pod wieloma względami samochód, z którym mieliśmy do czynienia w ostatnich latach. Nowa Dacia Duster, zwłaszcza z silnikiem 1.2 TCe i z napędem 4x4, to dojrzałe auto.
Owszem, wciąż wierne ideologii utrzymywania niskiej ceny. Nie liczcie więc na wysokiej jakości materiały, ani też na dbałość o każdy detal. Na pokładzie nie brakuje jednak rozwiązań przeszczepionych wprost z nowych Renault - i to takich, które robią naprawdę duże wrażenie.
Przed Wami Dacia Duster 1.2 TCe 4x4 w wersji Extreme, która kosztuje ponad 120 000 złotych
Tak, nie pomyliłem się wpisując tutaj cenę. Za flagowy wariant Dustera, doposażony pod korek, trzeba zapłacić ponad 120 000 złotych. Ta cena dla wielu osób może być absurdalna, ale będę jej bronić w wielu miejscach.
Powód jest prosty: żyjemy w tak dziwnych dla motoryzacji czasach, że te 120 000 złotych to wręcz okazja, zwłaszcza w perspektywie wyposażenia na pokładzie. Poza tym to Duster wypchany pod korek, w ofercie tego modelu są też tańsze warianty. Zresztą uważam, że wersja z napędem na cztery koła to propozycja dla dość wąskiego grona klientów, które faktycznie doceni atuty "czterołapa".
Zacznijmy jednak od początku, czyli od stylistyki. Tutaj mogę jedynie pochwalić stylistów marki. Wykonali kawał rewelacyjnej roboty, tworząc samochód spójny wizualnie, nowoczesny i estetyczny. Stawiając trzecią generację Dustera obok poprzednika widać gigantyczny postęp.
Nie ma tutaj zlepku przypadkowych elementów, połączonych ze sobą w najtańszy sposób. Tutaj wszystko do siebie pasuje, detale są naprawdę wysmakowane, a ogólna koncepcja robi doskonałe wrażenie.
Bardzo podoba mi się kanciasta bryła, którą dynamizują wąskie przednie lampy i charakterystycznie podcięty przód. Maska z wyrazistymi przetłoczeniami, a także wyeksponowane błotniki tylne, też cieszą oko.
Powiem wprost: gdyby na to auto ktoś przykleił znaczek innej, wyżej pozycjonowanej marki, to pewnie nikt by się nie zorientował. A to jest komplement z wysokiej półki.
W wersji Extreme nie brakuje ciekawych detali
Dostajemy między innymi obudowy lusterek w miedzianym kolorze, które ciekawie kontrastują z lakierem Khaki Lichen w tym egzemplarzu. Detalem obecnym w każdym Dusterze są też plastiki z recyklingu na nadkolach i na drzwiach. Drobny detal, ale bardzo zgrabny i pasujący do charakteru tego samochodu.
Jeszcze więcej dzieje się we wnętrzu, gdzie mamy różne faktury i kolory materiałów. Tak, jest bardzo twardo, a nawet podłokietnik w drzwiach ma absolutne minimum gąbki. Mimo to nie jest to czymś, co bardzo przeszkadza.
Przede wszystkim Dacia Duster wreszcie jest samochodem, w którym dobrze się siedzi. Poprzednicy byli po prostu okrutnie niewygodni. Fotele należały do mało przyjaznych, a pozycja za kierownicą opracowana była dla osób o sylwetce orangutana.
Teraz siedzi się tutaj dobrze, na wygodnych i dobrze wyprofilowanych fotelach, za ładną kierownicą z szerokim zakresem regulacji. Centrum dowodzenia stanowi w topowej wersji system multimedialny bazujący na oprogramowaniu Google Automotive (jest kapitalny), a pod nim znajdziemy panel sterowania klimatyzacją - prosty i estetyczny, znany z Captura po liftingu.
Dwa słowa o systemie inforozrywki: działa szybko i sprawnie, a także bez problemu łączy się z Apple CarPlay i Android Auto. Do tego ma wiele funkcji, włącznie ze wskaźnikami terenowymi. Przy opcjonalnych kamerach 360 mamy też widok z kamer z przodu, tyłu i pod lusterkami po lewej i prawej stronie. Jakość jest dość słaba, ale mimo to przydatność tego rozwiązania należy do wysokich.
Po stronie pasażera wygospodarowano miejsce na duży schowek (jest naprawdę przepastny), zaś obudowę deski przyozdobiono zielonym panelem z dużym napisem Duster. Drobna rzecz, ale wygląda dobrze.
Oczywiście jest kilka drobnych potknięć
Na przykład ładowarkę indukcyjną wyłożono gumą, dzięki czemu telefon nie będzie po niej jeździć, ale na przykład półeczkę nad nią już nie, przez co jest niemal bezużyteczna. Uchwyty na kubki wykluczają raczej wstawienie wyższej butelki na wodę, bo będzie przeszkadzać w zmianie biegów.
To jednak drobne rzeczy, które w obliczu wielu zmian na lepsze da się przeżyć. Mamy tutaj ciekawe cyfrowe wskaźniki z kilkoma widokami, wygodnie położone pokrętło sterowania napędem na cztery koła, a także spore kieszenie w drzwiach i głęboki podłokietnik.
Nie sposób też nie wspomnieć o mocowaniach YouClip, które pozwalają na założenie na przykład uchwytu na telefon, lub specjalnej "saszetki" po stronie pasażera. Są to opcje płatne - pierwsza kosztuje niecałe 100 złotych, druga aż 239 złotych.
Ilość miejsca w kabinie nie rozczarowuje
I trudno się do niej przyczepić z dwóch powodów. Po pierwsze - Duster nigdy nie był wielkim samochodem. Mimo to na tylnej kanapie spokojnie usiądą nawet wyższe osoby, a dzięki kolejnemu mocowaniu YouClip mogą założyć dodatkowy uchwyt na napój.
Po drugie - w drodze jest Bigster, czyli większy wariant Dustera. Jeśli więc 456-litrowy bagażnik w tym modelu Wam nie wystarcza, to tam dostaniecie znacznie więcej przestrzeni. Warto dodać, że Dacia Duster 1.2 TCe 4x4, którą jeździłem, ma nieco mniej przestrzeni ze względu na napęd i na opcjonalne koło zapasowe.
Dacia przemyślała też jedną rzecz. Na co komu poprzeczki dachowe, skoro mogą być częścią relingów?
W schowku znajdziecie specjalny klucz, który pozwala na ich przestawienie. Dzięki temu mocowanie bagaży jest dużo prostsze i nie wymaga dokupowania dodatkowych elementów. Praktyczność jak widać cały czas jest tutaj na pierwszym miejscu.
W bagażniku zamontowano zaś opcjonalną latarkę, którą można odpiąć i używać np. na kempingu.
Dacia Duster 1.2 TCe 4x4, czyli 130 KM, manualna skrzynia biegów i zaskakująca sprawność poza asfaltem. Jak radzi sobie nowe wcielenie tego samochodu na drogach?
Tu warto zacząć od tego, że Duster wreszcie korzysta z nowoczesnej platformy. Stara konstrukcja B0 wreszcie odeszła do lamusa, a jej miejsce zajęła płyta CMF-B. To konstrukcja, która stosowana jest chociażby w Clio, czy w Capturze. Tutaj jednak zestrojono ją zupełnie inaczej, aby swoim charakterem pasowała do Dacii.
Co to oznacza? Przede wszystkim postawiono na dość miękkie nastawy, jednak dalekie od "niebezpiecznych". Duster dobrze radzi sobie z nierównościami i lubi lekko się bujać, ale nie jest to nic nieprzyjemnego. Za to w ten sposób jest naprawdę przyjemny na progach i na dziurawych odcinkach, a w terenie nie rzuca nami jak betoniarka na wysokich obrotach. Nawet na opcjonalnych 18-calowych kołach nie ma tutaj żadnego dyskomfortu.
Tym, co mnie najbardziej zaskoczyło, był układ kierowniczy. Jest zadziwiająco "krótki", a auto ekspresowo reaguje na ruchy kierownicą. W zakrętach można liczyć na stabilność, choć nie traktujcie Dustera jak samochodu sportowego.
Silnik 1.2 TCe dobrze radzi sobie z tym samochodem
Nie jest to demon, ale 130 KM i 230 Nm wystarcza do sprawnego rozpędzenia tego samochodu. Setka pojawia się na zegarach w około 11 sekund, a licznik staje przy 180 km/h. Teoretycznie więc nawet z kompletem pasażerów i z bagażami dynamika pozostanie na znośnym poziomie.
Tym, co mnie zaskoczyło w Dusterze, jest praca układu MHEV. Teoretycznie wspomaga on samochód przy ruszaniu i odzyskuje energię przy zdjęciu nogi z gazu. Jego obecność przynosi pewnie lekkie korzyści, ale ma też jedną wadę - przedziwne zachowanie po wciśnięciu sprzęgła.
Krótko mówiąc: odzyskiwanie energii sprawia, że auto zaczyna mocniej hamować po odpuszczeniu gazu. Kiedy jednak wciśniecie sprzęgło, ten opór znika (bo rekuperacja przestaje działać), a samochód na chwile "szarpie" i sprawia wrażenie, jakby chciał przyspieszyć. Zachowanie płynności jazdy jest więc nieco trudniejsze i bardziej wymagające.
Zresztą sama skrzynia biegów jest specyficznie zgrana z silnikiem, gdyż ma bardzo długie przełożenia. W efekcie czasami trzeba trochę pobawić się lewarkiem, aby idealnie dobrać obroty.
Ma to jednak dwie zalety: hałas w kabinie jest dużo niższy, a spalanie naprawdę przyjazne portfelowi. Przy 140 km/h we wnętrzu wciąż mamy względny spokój (co w porównaniu do poprzedników jest gigantyczną zmianą), a obroty sięgają wartości 2600 na obrotomierzu.
Silnik 1.2 TCe w Dacii Duster jest też bardzo oszczędny. W Warszawie, nawet w gęstym ruchu i w korkach, zamykałem się w 8,1 litra na setkę. W trasie zaś, nawet przy 140 km/h, było to średnio 7,4-7,8 l/100 km.
przy 100 km/h: | 4,3 l/100 km |
przy 120 km/h: | 6,1 l/100 km |
przy 140 km/h: | 7,5 l/100 km |
w mieście: | 7,8-8,1 l/100 km |
Przejdźmy więc do odpowiedzi na kluczowe pytanie: czy Dacia Duster ma sens?
Teraz bardziej niż kiedykolwiek, ale nie w każdej wersji - choć tutaj wiele zależy od potrzeb i oczekiwań kupującego.
W mojej opinii Duster najlepiej wypada z silnikiem ECO-G, czyli ze 100-konną benzyną 1.0 z LPG. To gwarancja potencjalnie taniej jazdy (choć ceny gazu pozostają niewiadomą), aczkolwiek okupionej przeciętną dynamiką. Drugą opcją, którą brałbym pod uwagę, jest wersja 1.2 TCe 130 KM, ale w wydaniu przednionapędowym.
Wariant 4x4 nie ma sensu w momencie, w którym naszym offroadem będą głównie krawężniki i lekkie szutrówki. Za to osoby, które mieszkają w górach, lub faktycznie dojeżdżają w trudniej dostępne miejsca, powinny rozważyć taką opcję.
Napęd nie jest tutaj wyrafinowany, ale na luźnej nawierzchni sprawnie spina koła i poprawia trakcję. Jest też tryb blokujący napęd 4x4, dzięki czemu zawsze możemy liczyć na wsparcie tylnych kół. Warto dodać, że jest to mechaniczny układ, a nie wariant, gdzie tył napędza przykładowo jednostka elektryczna. To gigantyczna różnica.
Pod znakiem zapytania stoi sensowność hybrydy
Jest droga (jej ceny startują od 111 400 złotych w tańszej wersji Expression) i nie daje aż tak wielkich korzyści. Jej największym plusem na tę chwilę jest po prostu brak konieczności ręcznej zmiany biegów.
Pamiętajcie też o nadchodzącym Bigsterze
Czy po prostu o większym, a dokładniej dłuższym Dusterze. Ten sam przepis, potencjalnie identyczne silniki, tylko więcej miejsca. Tam wszystko będzie idealnie grało.
Czy warto wybrać nową Dacię Duster, czy jednak jakieś auto używane?
Tutaj wybór należy już do Was. Nowy samochód ma swoje plusy: gwarancję, pewność historii i przede wszystkim możecie go złożyć "dla siebie".
Dacia Duster nie jest autem wyrafinowanym, czy też wybitnie komfortowym. Ma dużo minusów, z którymi trzeba się pogodzić. Po raz pierwszy potraktowałbym ją jednak jako konkurencję np. dla Renault Captura. Mając obok siebie te dwa samochody, w ciemno wybrałbym... Dacię.
Na koniec krótko o cenach
Dacia Duster startuje od 79 900 złotych za wersję Essential, która oferuje absolutne nic i ma silnik 1.0 pod maską. Testowana odmiana Extreme startuje od 93 900 złotych. Wariant 1.2 TCe 4x4 kosztuje wyjściowo 112 400 złotych, zaś auto ze zdjęć, ze wszystkimi dodatkami (wyłączając opcjonalne akcesoryjne progi) to wydatek rzędu 123 655 zł.