Dacia Duster drugiej generacji - Nowa odsłona hitu | PIERWSZA JAZDA

Gdybym miał stworzyć ranking marek, których samochody są dla mnie najbardziej obojętne, Dacia miałaby spore szanse na podium. Mój kontakt z rumuńsko-francuskimi produkcjami ogranicza się zazwyczaj do przejazdów Uberem.

Oczywiście, auta Dacii mają zalety w postaci niskiej ceny czy sprawdzonych rozwiązań technicznych. Można je też zamówić z fabrycznym LPG lub dorzucić niedrogie firmowe akcesoria. Nic dziwnego, że cieszą się doskonałymi wynikami sprzedaży w Europie Środkowo-Wschodniej i Południowej. Dziś poświęcamy jednak uwagę zupełnie nowej generacji modelu, któremu trudno odmówić przejażdżki, bo oprócz rozsądniej ceny, znany jest z nieprzeciętnych zdolności terenowych. Przed Wami nowy Duster, z którym zapoznaliśmy się niedawno podczas polskiej prezentacji.

Zaskakująca?

Nie wiem czy mieliście styczność z poprzednim Dusterem. Jeśli nie, to na potrzeby tego tekstu wystarczy Wam następujący opis: niezwykle dzielne auto, o prostej konstrukcji i wykończeniu wnętrza przywodzącym na myśl niedrogą śniadaniówkę. W zimowe Bieszczady, na budowę czy wieś na krańcu świata - jak znalazł.

Na szczęście w nowym Dusterze nie mamy do czynienia z radykalną zmianą charakteru. Kolejna dobra wiadomość - inżynierowie Renault i Dacii poprawili kilka bolączek schodzącego modelu. Auto nie zaskoczy użytkowników poprzedniej generacji, (to dobrze) ale może być miłą niespodzianką dla osób, którym Dacia kojarzy się tylko i wyłącznie ze spartańskim wnętrzem białego sedana na stalowych „czternastkach”.

Przez błoto do celu

Dacia postanowiła zaprezentować Dustera w jedyny słuszny sposób. Każda załoga otrzymała książkę drogową ze wskazówkami i numery pod które należy dzwonić, gdy coś pójdzie nie tak. Trasa Warszawa - Sierpc po drogach krajowych? Nuda! Spora część trasy została wytyczona poza utwardzonymi drogami.

Testowana przez nas wersja to 110-konne 1.5 dCi z manualną skrzynią biegów i napędem 4x4. Jeśli nie chcemy zmieniać biegów ręcznie, możemy zamówić automatyczną skrzynię EDC.jesteśmy skazani na „ośkę”, która zdecydowanie mniej pasuje do charakteru Dustera.

Szereg zmian...

Ruszyliśmy z Warszawy i już podczas miejskiej jazdy udało nam się wychwycić kluczowe różnice względem poprzednika. W nowej Dacii jest ciszej. Jest to zasługa zastosowania większej ilości materiałów dźwiękochłonnych i izolujących. To oznacza, że wnętrze powinno również szybciej się rozgrzewać i być bardziej odporne na trudne warunki. Dodatkowo, przednie szyby są grubsze niż w poprzedniku, co odrobinę zbliża Dacię do klasy stopień wyższej niż budżetowa.

Kolejną nowością są fotele. Długie trasy w Dusterze pierwszej generacji były wymagające z uwagi na zbyt krótkie siedziska i słabe wyprofilowanie oparcia. Teraz jest znacznie lepiej. Nie dość, że nogi wyższych osób nie pozostają już niepodparte, to na szybkich zakrętach nie musimy przytrzymywać się kierownicy. Swoją drogą, dynamicznie pokonywane łuki nadal nie są żywiołem Dustera. Postawiono tu na komfort i choć układ zawieszenia nie przeszedł „dramatycznych” zmian, o wiele lepiej radzi sobie teraz z każdym rodzajem nierówności. Nie raz zaciskałem zęby na widok szybko zbliżających się dziur w asfalcie, ale za każdym razem okazywało się, że niepotrzebnie. Praca układu jezdnego jest na dodatek dobrze wygłuszona.

Pozytywnie na odczucia z jazdy wpływa układ kierowniczy o zmiennej sile wspomagania. Przy parkingowych manewrach wspomaganie jest mocne, a kiedy jedziemy nieco szybciej, w ruchy kierownicą należy włożyć więcej siły. Oprócz tego, przełożenie zostało skrócone względem poprzednika o 6% co sprawia, że rzadziej będziemy musieli przekładać ręce na kierownicy.

…i dobrze znane rozwiązania

Gama silnikowa Dustera pozostała taka sama jak w poprzedniku. Do wyboru mamy diesla 1.5 dCi (90 lub 110 KM - słabszy tylko z napędem 4x2) i silniki benzynowe - wolnossący 1.6 SCe (110 KM dostępny również z fabrycznym LPG i turbodoładowany 1.2 TCe (125 KM). Diesel, którym mieliśmy okazję jeździć, jak na ironię, przeciętnie sprawdzi się w trasie. Duster jest po prostu zbyt powolny, a z uwagi na wysoki (21 cm) prześwit i przeciętną aerodynamikę nie pali szczególnie mało. Średnie zużycie na drogach krajowych wyniosło około 6 litrów na setkę. Na autostradach trzeba brać pod uwagę, że Dacia nie będzie rozpędzać się zbyt chętnie.

Wysokoprężną jednostkę mieliśmy okazję sprawdzić zarówno z manualną skrzynią jak i automatem. Na początku parę słów o dwusprzęgłowej przekładni EDC. Bardzo przyzwoicie sprawdzi się ona w miejskich warunkach. Kultura pracy jest niezła, w zupełności wystarczająca w tej klasie. Dodatkowo, zmiany przełożeń są szybkie, a szarpanie pojawia się naprawdę rzadko.

Skrzynię ręczną charakteryzuje nietypowe zestopniowanie - zamiast reduktora, Dacia ma po prostu bardzo krótką jedynkę. W większości przypadków możecie śmiało ruszać z dwójki, bo pierwszy bieg kończy się w praktyce w okolicach 30 km/h! W teren - znakomite rozwiązanie.

Podobnie jak w większości samochodów z francuskim rodowodem, nie ma co oczekiwać angażującej, czy choćby przyjemnej pracy lewarka. Krótko mówiąc - brakuje precyzji.

Plastikowo, ale solidnie

Jedną z większych zmian, o której należy wspomnieć jest zupełnie nowe wnętrze. Duster pozbył się większości znamion budżetowego auta. Deska rozdzielcza, choć wykonana z twardych tworzyw, jest teraz zorganizowana „wokół kierowcy”. Konsola środkowa jest delikatnie zwrócona w lewo, ekran systemu multimedialnego (niestety dokładnie tego samego co w poprzedniku) przeniesiono wyżej, a panel przycisków i klimatyzacji wygląda jak przeniesiony wprost ze znacznie droższego samochodu. Kierowca ma teraz do dyspozycji opcjonalny, zintegrowany z fotelem podłokietnik, a te na przednich drzwiach obite są miękkim tworzywem i przeszyte jasną nitką. Zegary nie przypominają już starszych modeli Renault a między nimi znajduje się monochromatyczny ekran o bardzo przyzwoitej rozdzielczości. Zgodnie z dzisiejszymi standardami, można również na nim wyświetlać prędkość. Drobnym zmianom uległo również mocowanie głośników i maskownic, jednak poprawa jakości dźwięku jest na tyle mizerna, że nie ma co liczyć na jakkolwiek interesujące doznania akustyczne.

Wymiary auta nie zmieniły się prawie w ogóle, więc podobnie ma się sprawa z przestronnością kabiny. Duster wypada tu przeciętnie i jeśli ma służyć za auto rodzinne, przestrzeni będzie na styk. Jedyny wymiar, którego to nie dotyczy to wysokość - tej nie powinno zabraknąć. Do bagażnika załadujemy 445 litrów bagażu. Całkiem nieźle, szczególnie biorąc pod uwagę regularne kształty przestrzeni.

Klasa ekonomiczna

Cennik nowego Dustera zdradza, że podobnie jak w pierwszej generacji, nie będzie drogo. Tam, gdzie kończy się cena Dacii, często zaczynają się inne crossovery i SUV-y podobnej wielkości. Auta innych marek bywają staranniej wykończone, czy lepiej wyposażone, ale w większości nie wjadą tam gdzie Duster bez problemu sobie poradzi. Testowana przez nas, topowa odmiana, Prestige, to wydatek maksymalnie 75 400 zł. W tej cenie możemy mieć najwyższą wersję wyposażenia i silnik 1.5 dCi z 4x4 i manualną skrzynią, bądź automatem z napędem na przód. Najtańsze 4x4 możemy z kolei kupić za 52 900 zł (1.6 SCe). Co do możliwości doposażenia - auta, którymi jeździliśmy oferowały m.in. system kamer pomocny w terenie (przód, tył i oba boki), podgrzewane siedzenia, automatyczną klimatyzację czy asystenta martwego pola. Brzmi interesująco.

  ACCESS ESSENTIAL COMFORT PRESTIGE
SCe 115 4x2 39 900 zł 46 400 zł 52 100 zł 56 900 zł
SCe 115 4x4 - 52 900 zł 58 600 zł 63 400 zł
SCe 115 4x2 LPG - 49 900 zł 55 600 zł -
TCe 125 4x2 - - 59 500 zł 64 300 zł
TCe 125 4x4 - - 66 000 zł 70 800 zł
dCi 90 4x2 - 55 400 zł - -
dCi 110 4x2 - - 64 400 zł 68 900 zł
dCi 110 4x4 - 65 200 zł 70 900 zł 75 400 zł
dCi 110 EDC 4x2 - - 70 900 zł 75 400 zł

Wygląda na to, że francusko-rumuńska marka przygotowała równie wszechstronną propozycję co dobre kilka lat temu, przy okazji pierwszej generacji. Cieszy mnie to, bo Duster niczego nie udaje i w terenie naprawdę dorównuje znacznie droższym konstrukcjom. A jeśli nie zjeżdżacie zbyt często z asfaltu? W nowości od Dacii z pewnością jest „milej” niż w poprzedniku. Małymi kroczkami do przodu…