Na ten samochód czekało wiele osób. Dopłata do wersji bez dachu jest abstrakcyjna

Proszę Państwa, marzenia się spełniają - oto Dodge Challenger Convertible, prawie seryjny, dostępny u dealerów marki. Haczyk? Cena - ta mocno zaskakuje.

Tego się nie spodziewaliście. Pod sam koniec swojego żywota Dodge Challenger zyskał wersję Convertible, czyli klasyczne kabrio. Wygląda ona nieziemsko i ma świetne proporcje. Zastanawiacie się pewnie dlaczego tak długo przyszło na nią czekać? Cóż, problemem jest to, że ten samochód ma niezbyt wiele wspólnego z fabrycznym Challengerem - choć możecie go zamówić u dealerów Dodge'a w USA.

Dodge Challenger Convertible powstaje z dachem, po czym do akcji wchodzi mechanik z diaksem...

Dosłownie i w przenośni. Auto wyjeżdża z fabryki w Waszej wymarzonej specyfikacji, po czym wędruje do specjalistów z Drop Top Customs. To właśnie tam powstaje konwersja na wersję Convertible. Nie jest to oczywiście proste zadanie.

Dodge Challenger Convertible

Auto zyskuje dodatkowe usztywnienia, dzięki którym ma zachować dobre właściwości jezdne. Drop Top Customs opracowało zaś świetnie wyglądający miękki dach, który z gracją, za pomocą elektroniki i siłowników, chowa się za drugim rzędem siedzeń.

Trzeba przyznać, że efekt jest końcowy jest naprawdę imponujący - tym bardziej, że wszystkie detale wyglądają niczym w opracowanym od podstaw produkcyjnym aucie.

No dobrze, to gdzie ten haczyk?

Otóż jest nim cena. Cennik Challengera otwiera kwota nie przekraczająca 31 000 dolarów (bez marży dealera). Oczywiście mówimy tutaj o gołym modelu, z najsłabszym silnikiem i "bez wyposażenia". Topowe wersje kosztują po 75-85 tysięcy dolarów bez marży.

No dobrze, a ile kosztuje "odcięcie dachu"? Otóż taka modyfikacja wyceniona jest na 25 999 dolarów. Plusy? Dostajemy pełną gwarancję na modyfikację, ograniczoną przebiegiem 36 000 mil. Do tego auto zachowuje ochronę producenta.

Zamówienie można złożyć u dealera. Tutaj także odbywa się odbiór takiego auta. Dodge zajmuje się pełną logistyką, czyli transportem auta z fabryki do Drop Top Customs, a następnie z ich manufaktury do dealera. Oczywiście cały czas mówimy tutaj o rynku amerykańskim.

Ciekawostka, ale z pewnością ciesząca wiele osób

Dodge nie spodziewa się kolejek chętnych, aczkolwiek grono wiernych fanów modelu raczej bez zawahania zdecyduje się na zakup takiego auta. W końcu czy jest coś lepszego niż słuchanie ryku V8, mieszającego się z wiatrem we włosach?