Dodge Charger 2024. Na prąd, na benzynę, coupe albo sedan. Ale czy spełni wygórowane oczekiwania?
Dodge Charger 2024 w końcu jest, oficjalnie. Jest sporo niespodzianek, w tym wersja czterodrzwiowa. Ale czy klienci "kupią" nowego Muscle Cara?
- Dodge Charger 2024 debiutuje w dwóch wersjach nadwozia
- Daytona - to "elektryk", "Sixpack" jest benzynowy
- Moce to od 420 do 670 KM
- Wszystkie Chargery mają napęd AWD
Dla amerykańskiej marki to jedna z najważniejszych premier. Dodge Charger 2024, po fantastycznym modelu koncepcyjnym, spekulacjach o napędzie, w końcu otwiera nową erę Muscle Carów amerykańskiego producenta. Biorąc pod uwagę suche informacje, wygląda to świetnie.
Jednak klienci będą oczekiwać bardzo wiele. Firma musi udowodnić, że brak V8 pod maską to nie jest wtopa.
Przyjrzyjmy się, co oferuje nowy Dodge Charger.
Dodge Charger Daytona, albo Charger Sixpack - to wiele znaczy
Odmianę Daytona wybiorą Ci, którzy oczekują nowoczesności i potężnej mocy. Dodge Charger Daytona to wersja elektryczna. Napędzany na obie osie amerykański "klasyk" oferuje albo 503 KM (wersja R/T), albo 670 KM (Scat Pack). Mocniejsza wersja osiąga 96 km/h w 3,3 sekundy i 1/4 mili pokonuje w 11,5. Słabsza ma o około 1,5 sekundy gorsze przyspieszenie i czas na 1/4 mili (4,7 oraz 13,1 s). Obie dysponują akumulatorem o pojemności 100 kWh i korzystają z architektury 400V, co pozwala również na szybkie ładowanie. Zasięg to, w zależności od wersji, albo 416, albo 507 km.
Co ciekawe, maksymalne moce dostępne są tylko przez 15 sekund, po wciśnięciu przycisku "Power", który aktywuje "strzał" o mocy ok. 40 KM.
Samochód będzie miał nie tylko generator dźwięku V8 (Fratzonic Chambered Exhaust), ale również kilka typowo "muscle-carowych" trybów. Line Lock do "rozgrzewania opon", Drift Mode, czy Donut Mode do "kręcenia bączków" to najważniejsze z nich. Poza tym mnóstwo ustawień, które pozwolną nam pojechać Chargerem naprawdę szybko również po torze.
Dla miłośników ważniejsze są jednak model z oznaczeniem Sixpack S.O. oraz Sixpack H.O.. Na rynek trafią one później, dopiero na początku przyszłego roku. Dodge Charger 2024 z tymi oznaczeniami to wersja spalinowa. Zarówno S.O., jak i H.O. korzystają z trzylitrowej jednostki Hurricane o sześciu cylindrach.
Słabsza z nich ma 426 KM, a mocniejsza dysponuje 558 KM. Niestety na razie wiemy o nich tylko tyle. Żadnych przyspieszeń, czy dokładniejszych danych.
Charger i Challenger jako jedno
Dodge Charger 2024 trafi na rynek docelowo w dwóch wersjach nadwozia. O ile coupe jest już nam w zasadzie znane, to sedan (też trafi na rynek dopiero w przyszłym roku) jest niespodzianką. Oba modele mają identyczny, ponadtrzymetrowy rozstaw osi i długość. To duże auta, korzystające z platformy STLA Large koncernu Stellantis.
O dziwo lepiej, moim zdaniem, wygląda sedan. Ale oba auta, choć teoretycznie nic w nich nie jest "złe", są jakieś... smutne i biedne. Jakby od razu prosiły się o jakiś bodykit. Choć teoretycznie w tym nadwoziu wszystko się zgadza - zarówno klasyczne linie, jak i detale, to samochody sprawiają wrażenie mocno ubogich wizualnie. Może na żywo, albo w topowych wersjach będzie lepiej.
A propos topowych wersji. Dodge Charger 2024 będzie dostępny w jeszcze mocniejszych odmianach. Daytona ma dostać wersję Banshee, z architekturą 800V i mocą przekraczającą pewnie 1000 KM. Wersja spalinowa... na pewno nie dostanie V8. Ale będzie jeszcze mocniejsza.
Samochody trafią na rynek w pierwszej połowie roku - na początku właśnie Daytony, w odmianach R/T i Scatpack.
Czy to wszystko wystarczy?