Trump zaczyna rewolucję. Wstrzymał finansowanie sieci ładowania, stawia na "wybór konsumentów"
Donald Trump zapowiedział "działania od pierwszego dnia prezydentury" - i tak też się stało. Bez chwili zawahania podpisał wiele rozporządzeń, w tym garść związanych z motoryzacją. Można to nazwać początkiem rewolucji.
Donald Trump został oficjalnie zaprzysiężony jako 47 prezydent USA. Zgodnie z obietnicami pierwszy dzień pracy zaczął od podpisania wielu rozporządzeń, które dotykają różnych warstw polityki. Motoryzacja też pojawiła się na biurku w gabinecie owalnym - pierwsze zmiany już weszły w życie, a docelowo administracja nowego prezydenta zamierza przeprowadzić prawdziwą rewolucję.
Donald Trump natychmiastowo zawiesza finansowanie budowy sieci ładowania
To pierwszy oficjalny ruch, który ma być częścią złożonego planu nowego prezydenta. Trump chce promować "prawdziwy wybór dla konsumentów", bez narzucania konkretnego napędu. Tym samym w koszu ląduje także plan Bidena, który zakładał, że 50% sprzedaży nowych samochodów w USA w 2030 roku będą stanowiły elektryki. Nie było to wiążące dla producentów, ale większość firm poparła taki kierunek zmian.
Nowy prezydent najprawdopodobniej zrezygnuje także z federalnej ulgi podatkowej, która promowała samochody na prąd. Z kolei wszystkie agencje rządowe, które odpowiadają za rozbudowę sieci ładowania, mają natychmiastowo wstrzymać działania.
W 2021 roku Joe Biden przeznaczył na budowę stacji ładowania ponad 7,5 miliarda dolarów. Teraz te środki są zawieszone. Administracja Trumpa przeprowadzi także audyt wszystkich programów wsparcia, pożyczek i ulg związanych z elektromobilnością.
Jednocześnie Donald Trump chce wrócić do norm emisji spalin z 2019 roku i planuje wyjście z "porozumienia paryskiego"
W swoim inauguracyjnym przemówieniu wyraźnie podkreślał, że „USA będzie ponownie produkować samochody w tempie, o jakim nikt nie mógł marzyć jeszcze kilka lat temu”. Nowy prezydent podkreślił także zakończenie nowego zielonego ładu.
Wśród obietnic wyborczych pojawiały się także kwestie związane ze zmianami norm emisji spalin. Regulacje EPA mają wrócić do poziomu z 2019 roku, co oznaczałoby emisję wyższą nawet o 25% niż aktualnie.
Wielu producentów bije na alarm, jedna marka jest spokojna
A mowa o... Tesli. Elon Musk dołączył do gabinetu Trumpa i zupełnie nie przejmuje się zmianami. Pozycja tej marki na rynku samochodów elektrycznych jest na tyle mocna, że rezygnacja z ulg nie uderzy mocno w sprzedaż. Jednocześnie mając własną sieć ładowania może "spać spokojnie", a teraz jej klientami stają się wszystkie największe koncerny motoryzacyjne.
Tym samym Ci, którzy w ostatnich latach inwestowali w elektryki, stają w obliczu trudnej sytuacji. Inwestycje poczynione w rozwój samochodów na prąd będą niemal nie do odzyskania, a sprzedaż BEV-ów spadnie.