No i po elektryfikacji. Dopłaty dla elektryków w Polsce się skończyły (na razie)
Za dużo kupowaliście samochodów elektrycznych. To jest, za dużo braliście w leasing. Bo dopłaty do elektryków w leasingu właśnie się skończyły. Pytanie, co będzie dalej.
Jak informuje Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, dopłaty do elektryków w Polsce zostają zawieszone do końca 2024 roku. Nabór wniosków wygasa od pierwszego września.
Wciąż jeszcze można składać wnioski o dopłaty do samochodów kupowanych za gotówkę lub w kredycie. Zawieszone jest tylko dofinansowanie do aut branych w leasing.
Po prostu, skończyły się pieniądze dla tej grupy klientów. Choć na pierwszy rzut oka ta informacja może wydawać się nieistotna dla wszystkich, to dla rynku samochodów elektrycznych w Polsce będzie kluczowa.
Ale nie do końca
Dopłaty do elektryków w leasingu się skończyły, czyli sprzedaż spadnie znacznie
Choć to tylko jedna z form dofinansowania, to na naszym rynku jest kluczowa. Udział leasingu w finansowaniu samochodów elektrycznych na koniec lipca wyniósł niemal 50%. Był to dwunastoprocentowy wzrost w stosunku do roku 2023. Przekładając to na samochody, to o 1230 samochodów więcej niż rok wcześniej.
I tak naprawdę to zakupy firm leasingowych spowodowały, że spadek zainteresowania samochodami elektrycznymi po stronie osób prywatnych był znacznie mniejszy niż się spodziewano.
Dopiero na koniec roku okaże się, czy wstrzymane dopłaty do elektryków na rynku leasingowym spowodują, że sprzedaż spadnie trochę, czy bardzo. Jest spora szansa, że "elektryfikacja" dodatkowo spowolni.
Według analityków, za cezurę masowej adopcji uznaje się 5% udziału w rynku. Polsce oczywiście do tej wartości jeszcze trochę brakuje. Była szansa, że przy utrzymaniu trendu, samochody elektryczne mogły przekroczyć tę baterię na koniec 2024 roku.
Czy tak się stanie? Raczej nie, bo trudno liczyć na to, że z braku leasingu, firmy i osoby prywatne nagle zmienią sposób finansowania auta.
Pomogłoby "przełożenie" części pieniędzy z jednej szuflady do drugiej, ale raczej nie ma na to szans. Przy projektowaniu kwot na konkretne usługi finansowe, zupełnie bezsensownie niedoszacowano tego typu finansowania. Przy coraz wyższych cenach, i tak już drogich samochodów elektrycznych, wiadome było, że sprzedaż opierać się będzie na firmach i właśnie najmach typu leasing. Zwłaszcza, że wciąż nie mamy "elektryków dla Kowalskiego" na rynku.
Brak środków w tej formie finansowania zdecydowanie podkreśli i tak już lekko łapiący zadyszkę rynek elektromobilności w Europie.