Dostawcze kombi. Nissan AD i Toyota Probox pokazały, że to ma sens
Toyota Probox i Nissan AD święciły przez wiele lat sukcesy dowodząc, że dostawcze kombi mają sens. W Europie były takie modele, ale dawno przepadły.
Gdy sięgam pamięcią wstecz, to widzę Ople. Serio, jeśli chodzi o dostawcze kombi, do głowy przychodzą mi głównie Ople. Od Kadettów, po Astry, występujące jako "panel van". Do tego Skoda Praktik oraz Dacia, która miała Logana MCV w wersji towarowej. No właśnie, wszystkie te kombi były stricte towarowe. I może dlatego nie miały wielu zalet względem kombivanów. Tymczasem Japończycy wymyślili to dobrze - najlepszymi przykładami są właśnie Toyota Probox i Nissan AD.
Dostawcze kombi - po co to komu?
Niedrogie, nieduże, ale bardzo pakowne, a przy okazji praktyczne i awaryjnie pięcioosobowe. Takie auta już u nas jeżdżą. Zazwyczaj to dojechane Passaty, Peugeoty 406 i inne "zwykłe" auta, które wożą ekipy budowlane i/lub sprzęt.
Tymczasem w wielu krajach mają do tego osobną kategorię, która całkiem nieźle sobie radzi. Samochody nie są drogie, a mają wiele zalet.
Nie mówię tu tylko o specyficznej Japonii, ale zarówno Probox (i Succeed), jak i Nissan AD (oraz AD Van) oferowane są w wielu krajach Ameryki Środkowej i Azji. W samej ojczyźnie jest też Mazda Familia Van. Żeby było śmieszniej, to kombi to... któryś z pozostałych dwóch modeli, bo w różnych etapach życia Mazda "przekładała znaczki" od Nissana lub Toyoty.
Toyota Probox aka Mazda Familia Van
Tak czy inaczej, oba modele są prostymi samochodami, pośrednio bazującymi na popularnych modelach. Tutaj, trochę jest to jak z Dacią. Niby osobna marka, ale wiadomo, że wiele części jest wspólnych. Mają proste silniki i podstawowe wyposażenie.
Ich zalety kryją się jednak w niezbyt urodziwych, ale za to wyjątkowo praktycznych wnętrzach. Mają szerokie otwory załadunkowe, dobrze zaaranżowane bagażniki oraz składaną na płasko tylną kanapę. Dzięki temu dysponują dużą przestrzenią, a jednocześnie na (niezbyt rozbudowanej i pewnie nie bardzo wygodnej) kanapie można zabrać dodatkowe osoby.
To same zalety - nie ma dużych i ciężkich klap, są dwie pary drzwi i praktyczne wnętrze. Przy "pancernych" i ekonomicznych silnikach, takie kombi świetnie sprawdzają się w roli aut dostawczych w miejscach słabiej zurbanizowanych. Albo właśnie dla ekip usługowych. Są o tyle lepsze od niedużych kombivanów, że mają dłuższą przestrzeń ładunkową, a nie "metry sześcienne" w górę.
Przy odpowiednim finansowaniu to naprawdę mogłaby być ciekawa alternatywa dla aut używanych - zarówno osobowych, jak i dostawczych, pełniących rolę "służbowe". Zwłaszcza, że odpowiednią gamą akcesoriów można je rozbudować w sposób adekwatny do wykonywanej pracy.