Drift mode i sportowy charakter. Debiutuje Kia Stinger GTS
Ile da się wyciągnąć z Kii Stinger? Odpowiedź brzmi: dużo.
Oto Kia Stinger GTS. Na pierwszy rzut oka wygląda jak standardowa wersja GT, ale nie dajcie się zwieść pozorom. Odmiana GTS jest bowiem zdecydowanie ciekawsza z punktu widzenia osób, które lubią wykorzystać potencjał drzemiący w samochodzie. Czy wyróżnia się ten model? Przede wszystkim atrakcyjnym lakierem Federation Orange, do którego dorzucono szereg elementów z włókna węglowego, takich jak dokładki zderzaków czy elementy progów bocznych. W środku znajdziemy z kolei kierownicę i tunel środkowy obszyte alcantarą.
Magiczny napęd AWD
Najwięcej zmian zaszło w zestrojeniu całego układu jezdnego. Napęd na cztery koła zyskał bowiem nowe tryby pracy. Poza standardowymi, gdzie rozkład mocy wynosi 40% na przód i 60% na tył oraz 20% na przód i 80% na tył (ustawienie Sport+) pojawiła się tutaj opcja Drift Mode, która przekazuje 100% mocy na tył. Drift Mode automatycznie przeciąga także przełożenia do "odcinki", tak aby w poślizgu skrzynia nie wrzuciła wyższego przełożenia. Wersja GTS posiada także tylny mechanizm różnicowy o ograniczonym poślizgu, co powinno ułatwić efektowne zamiatanie w chmurze dymu z kół.
Sercem wersji GTS jest jednostka 3.3 V6 oferująca 370 KM i 510 Nm momentu obrotowego. Moc trafia na koła za pośrednictwem 8-biegowej skrzyni automatycznej. Kia nie wprowadziła żadnych modyfikacji do silnika uznając, że seryjna specyfikacja jest więcej niż wystarczająca.
Nie do dorwania
Kia Stinger GTS niestety nie będzie oferowana w Europie. Model ten stworzono z myślą o rynku amerykańskim, gdzie do sprzedaży trafi zaledwie 800 sztuk. Klienci mogą już składać zamówienia - podobno przed salonami ustawia się mała kolejka chętnych.