Dużo za dużo. Rolls-Royce Cullinan od Spofec nie zna słowa "dyskrecja"

Oto przykład tuningu, gdzie jedzie się po bandzie. Rolls-Royce Cullinan od Spofec subtelność ma w głębokim poważaniu. Ten samochód ma rzucać się w oczy.

Ustalmy jedno - Rolls-Royce Cullinan już jako standardowe auto nie należy do samochodów pozostających w cieniu. Monumentalna sylwetka i wielki grill rzucają się w oczy z dużej odległości i wyróżniają ten samochód. Dla tunerów to jednak zbyt mało. Spofec postanowił podkręcić "katedrę na kołach", nadając jej... sportowego charakteru.

To się trochę gryzie...

Widocznie Spofec doskonale wie, czego potrzebują klienci tej firmy. Postanowili oni ubrać Cullinana w sportowe wdzianko, z masywnymi zderzakami pełnymi nacięć i wlotów powietrza. Zestaw ten dostał nawet adekwatną do swojego charakteru nazwę "Overdose". 

A więc w tej całej "przesadzie" mamy wyraźne poszerzenia nadkoli (aż 12 centymetrów!), dzięki którym auto stoi na gigantycznych, 24-calowych kołach.

A jakby tego było mało, Spofec dodatkowo obniżył ten samochód o 40 mm. W efekcie Rolls-Royce Cullinan zasuwa na solidnej glebie i wygląda jakby ktoś go zdeptał wielkim butem. Tak jak wspomniałem - tego chcą klienci tunera. O gustach więc nie dyskutujmy.

Rolls-Royce Cullinan

V12 także trafiło na warsztat

Spofec postanowił dorzucić tutaj garść koni mechanicznych. Nowy komputer sterujący jednostką pozwolił na wyciśnięcie 685 KM i 1010 Nm momentu obrotowego. To w zupełności wystarczy, aby uciągnąć Jumbo Jeta lub zwinąć asfalt pod tymi wielkimi kołami. Cullinan rozpędza się teraz do setki w zaledwie 4,9 sekundy, tworząc przy tym zawirowania powietrzne na poziomie jakichś kosmicznych anomalii.

Ach, zapomniałbym - oczywiście można też dopłacić do znacznie głośniejszego układu wydechowego. Tym samym dyskretne przemieszczanie się przez miasto nie będzie standardem w tym aucie.