Pierwsze elektryczne Lamborghini mocno zaskoczy. Nie będzie supersamochodem
Za 5 lat na drogi wyjedzie pierwsze elektryczne Lamborghini - i nie będzie supersamochodem. Włosi twierdzą, że ta technologia nie jest jeszcze gotowa na takie auta i idą w zupełnie innym kierunku, który jest powrotem do przeszłości.
Nie, to nie będzie SUV. Zapomnijcie też o supersamochodzie na prąd. Pierwsze elektryczne Lamborghini to powrót do historii marki, która w swoim portfolio miała najróżniejsze maszyny. Włosi uznali, że ich pierwszy pojazd zasilany wyłącznie energią elektryczną musi być wygodny i komfortowy. A to oznacza powrót luksusowego GT z fotelami w układzie 2+2.
Elektryczne Lamborghini będzie efektownym GT na długie trasy. Włosi widzą w tym duży potencjał
Patrząc na Rimaca i inne marki, które stawiają na sportowe auta elektryczne, decyzja Lamborghini może być dużym zaskoczeniem. Nawet Ferrari w położonym nieopodal Maranello pracuje intensywnie nad swoim pierwszym supersamochodem na prąd, który zadebiutuje w 2025 roku.
Tymczasem Lamborghini przyjęło zupełnie inne założenia. Według inżynierów tej marki elektryczny supersamochód oznacza wiele ograniczeń. To problem z wysoką masą (ciężki akumulator), odprowadzeniem ciepła i walka z przegrzewaniem napędu podczas szybkiej i ostrej jazdy.
Włosi uznali więc, że pierwsze kroki w świecie elektromobilności postawią na znanym sobie gruncie, nieco zapomnianym w ostatnich latach. Pamiętacie o takim modelu jak Asterion? Lamborghini zapowiedziało nim powrót do idei GT, z dużym silnikiem z przodu i z czterema fotelami w środku.
Była to także, co ciekawe, pierwsza hybryda tej marki. Niestety, na koncepcie się skończyło. Idea powrotu GT kiełkowała jednak przez lata, aż wreszcie staje się rzeczywistością.
Pamiętajcie, że w portfolio marki były tak wspaniałe samochody jak Espada czy Urraco, które właśnie słynęły z czteroosobowego wnętrza, komfortu i luksusu. W ten sposób elektryczne Lamborghini zajmie też wyjątkowe miejsce na rynku, które jeszcze nie jest zagospodarowane.
W takim modelu można też przełknąć wyższą masę, gdyż nie będzie on stworzony z myślą o biciu rekordów na torze. Zapowiada się więc debiut ciekawego i intrygującego auta. Na oficjalne informacje poczekamy jednak jeszcze kilka lat. Oficjalnie potwierdzono, że taki samochód wyjedzie na drogi dopiero w 2028 roku.
Na tę chwilę priorytetem jest Revuelto (już w produkcji) i następca Huracana, który wyjechał na drogi w kamuflażu. W przyszłym roku w salonach zobaczymy też Urusa po liftingu, tym razem w wydaniu plug-in hybrid.