Elektryczne Maserati MC20 nie wyjedzie na drogi. I bardzo dobrze!

Nie jest tajemnicą, że elektryczne hipersamochody nie budzą zainteresowania ludzi z grubymi portfelami. Dla marki z Modeny byłby to kolejny zbędny wydatek. Maserati MC20 Folgore nie wyjedzie na drogi.

W ubiegłym roku Mate Rimac zaskoczył wszystkich bardzo kontrowersyjnym stwierdzeniem. Będąc właścicielem firmy, która między innymi produkuje elektryczny hipersamochód, powiedział wprost, że bogaci ludzie... nie chcą elektrycznych hipersamochodów. To zresztą widać - na takie auta decyduje się bardzo wąskie grono osób. Dużo większe grono preferuje dobry silnik spalinowy, który jest "duszą" takiego pojazdu. Nie powinno więc zdziwić Was to, że Maserati MC20 Folgore, czyli elektryczna wersja tego samochodu, skończyło w koszu na śmieci.

Po latach zapowiedzi i obietnic Maserati rezygnuje z tego projektu. Pomijając potencjalnie skromne zainteresowanie, problem tyczy się też innej kwestii - kondycji tej marki.

Maserati MC20 sprzedałoby się w liczbie kilku egzemplarzy

Nie są to dane wyssane z palca, a oficjalne stwierdzenie marki. Według Włochów zainteresowanie takim produktem było niemal zerowe, a klienci chcą dalej solidnego V6, które serwuje przyjemną ścieżkę dźwiękową.

Co więcej, koszty opracowania modelu Folgore były gigantyczne i nigdy by się nie zwróciły. Warto więc było odpiąć wtyczkę z tego projektu w momencie, w którym jeszcze dało się zaoszczędzić kilka euro.

Póki co większy nacisk położono na wersję GT2 Stradale, która uzupełniła gamę Maserati MC20. Jej produkcja rozkręca się, a liczba zamówień rośnie. To w ogóle dość ciekawa sytuacja, gdyż popyt na ten samochód nie jest niski. A MC20 jest naprawdę fenomenalnym supersamochodem, bardzo cenionym przez najbardziej doświadczonym dziennikarzy.

Maserati MC20

Oczywiście - problemem jest po części cena, bardzo wysoka. Maserati w najbliższych miesiącach chce mocno zmienić strategię i zadbać o to, aby kondycja finansowa marki powoli się poprawiała. Trudno powiedzieć, czy oznacza to zmianę polityki cenowej, czy też inne działania.

Pewne jest to, że Stellantis jeszcze "nie poddaje się" i nie wystawia trójzębu na sprzedaż. Taki scenariusz może być jednak nieunikniony w momencie, w którym zabraknie pomysłów i chęci do działania w celu przywrócenia blasku producentowi z Modeny. Wąskie portfolio (MC20, GranTurismo/GranCabrio i Grecale) może nie wystarczyć w tych trudnych czasach.