43% sprzedaży Ferrari to hybrydy. Wcale mnie to nie dziwi
Włosi chwalą się wynikami sprzedaży za drugi kwartał tego roku. Ponad 43% udziału mają tutaj hybrydy, co Ferrari starannie podkreśla w swoim raporcie. Wcale mnie to nie dziwi - jakby nie patrzeć hybrydowe modele w gamie tej marki są teraz najatrakcyjniejsze.
Gdyby 10 lat temu ktoś powiedział, że elektryfikacja będzie miała tak duży udział w sprzedaży Ferrari, to zapewne uznałbym go za szaleńca. Tymczasem drugi kwartał tego roku przyniósł ponad 43-procentowy udział hybryd. I choć dla niektórych może to być profanacja, to w praktyce nie ma w tym żadnego zaskoczenia. Dlaczego? Po prostu hybrydy tej marki są teraz najlepszym wyborem.
Hybrydowe Ferrari to jednocześnie najszybsze Ferrari. Włosi postawili na elektrycznego konia
Szlak przetarło trudne, ale i imponujące SF90. Wiele osób twierdzi, że właściwości jezdne tego samochodu są zaskakujące i wymagają naprawdę dużego doświadczenia ze strony kierowcy.
Z kolei model 296 GTB/GTS imponuje lekkością, zwinnością i zadziornością. Jednocześnie może jeździć na prądzie, a na torze skutecznie wspomaga się energią z jednostki elektrycznej.
Od początku tego roku marka z Maranello dostarczyła 6959 samochodów, czyli o ponad 250 więcej niż w analogicznym okresie w 2022 roku. Najwięcej samochodów znalazło się w regionie EMEA (Europa, Bliski Wschód i Afryka) - 3172. 1831 pojazdów sprzedano w obydwu amerykach, 1221 w obszarze azjatyckim i 735 w wydzielonej strefie Chiny/Hong Kong/Taiwan.
Drugi kwartał tego roku napędzało przede wszystkim Ferrari 296 w każdej postaci, aczkolwiek mocne wyniki zanotowała też Roma i schodzące z rynku Portofino. Do klientów trafiły także pierwsze egzemplarze Purosangue, a także kolejne Daytony SP3.
Rosnąca popularność hybryd może sprawdzić, że w kolejnych latach "zgarną" większość sprzedaży
Włosi w najbliższym czasie zakładają jednak zachowanie miksu, w którym nie zabraknie klasycznych samochodów spalinowych. Niemniej elektryfikacja tutaj postępuje - i to szybko. W 2025 roku poznamy pierwszy w pełni elektryczny model.
W przyszłym roku pojawi się też następca LaFerrari, który zaskoczy kontrowersyjnym wyborem napędu - będzie to najprawdopodobniej hybrydowe V6. Najprawdopodobniej Włosi wykorzystają doświadczenie i sukces wyścigowego modeli 499P i przekują go w produkcyjny samochód.
Ciekawostką jest następca Ferrari 812. Tutaj V12 zostanie na swoim miejscu i będzie z nami możliwie najdłużej. W Maranello wiedzą, że rezygnacja z widlastej dwunastki będzie ciosem dla klientów - zwłaszcza tych najbardziej ortodoksyjnych.